Kolejne statki na Morzu Czerwonym zaatakowane z Jemenu. Huti użyli 21 dronów
Amerykanie i Brytyjczycy twierdzą, że odparli największy jak dotąd atak rebeliantów Huti. Po raz kolejny Jemeńczycy wystrzelili pociski w stronę szlaku handlowego na Morzu Czerwonym. - Dość tego - mówi brytyjski minister obrony.
2024-01-11, 00:50
W ostatnim ataku Jemeńczycy użyli 21 dronów i rakiet - wszystkie zostały zestrzelone przez amerykańskie i brytyjskie siły.
Niszczenie pocisków Huti jest jednak kosztowne, w dodatku ataki zagrażają ważnemu szlakowi handlowemu. - Co za dużo to niezdrowo. Musimy powiedzieć im jasno: to musi się skończyć - stwierdził brytyjski minister obrony Grant Shapps.
- Będą konsekwencje - wtórował mu szef amerykańskiego MSZ Antony Blinken.
Oskarżenia wobec Iranu
Brytyjczycy i Amerykanie uważają, że rebelianci korzystają ze wsparcia Iranu. Taka sama teza pojawia się w opublikowanym w środę raporcie londyńskiego RUSI - znanego think tanku zajmującego się problematyką międzynarodową.
REKLAMA
Obserwatorzy spekulują z kolei, że Londyn, Waszyngton i ich sojusznicy mogą wkrótce zdecydować się na uderzenie w centra dowodzenia rebeliantów. Huti tłumaczą z kolei, że atakują statki na Morzu Czerwonym, bo te reprezentują rzekomo kraje wspierające Izrael.
Konflikt trwający od lat
Konflikt domowy w Jemenie trwa od lat. Szyiccy rebelianci Huti obalili sunnicki rząd i przejęli kontrolę nad stolicą, Saną. Zmusili prezydenta Abd Rabbou Hadiego do ucieczki. Wszystko to przekształciło się w wojną zastępczą, podczas której zderzyły się ze sobą się interesy Iranu i Arabii Saudyjskiej. Trwa kryzys humanitarny.
Posłuchaj
Czytaj także:
- Incydenty na Morzu Czerwonym zagrożeniem dla światowej gospodarki. Ekspert: ataki Huti to coś więcej niż zemsta za Gazę
- Konflikt na Bliskim Wschodzie może się rozszerzyć. Szef unijnej dyplomacji alarmuje
IAR/ mbl
REKLAMA
REKLAMA