Dziwna sprawa Kamińskiego
Śledztwo przeciw byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu zakończył nie prokurator, który je prowadził, ale jego przełożony - pisze "Rzeczpospolita".
2010-07-15, 06:46
Gazeta dodaje, że jest działanie wbrew praktyce i zasadom obowiązującym w prokuraturze.
Postępowanie przeciwko Kamińskiemu za akcję w resorcie rolnictwa prowadzi od trzech lat Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. 1 lipca, na trzy dni przed drugą wyborów prezydenckich, ówczesny szef tej prokuratury Robert Kiliański ogłosił, że w lipcu do sądu trafi akt oskarżenia przeciwko byłemu szefowi CBA i jego następcom.
"Rzeczpospolita" wyjaśnia, że referentem sprawy jest Bogdan Olewiński, który 25 czerwca poszedł na urlop. Jak wynika z informacji gazety, wcześniej poinformował Kiliańskiego, że zakończył śledztwo w sprawie akcji CBA. Mieli ustalić, że po 23 lipca, gdy wróci z urlopu, wyda postanowienie o zakończeniu postępowania i skieruje do sądu akt oskarżenia. Zdarzyło się jednak inaczej - czytamy w "Rzeczpospolitej". Śledztwo zostało zamknięte już 30 czerwca. Gazeta ustaliła, że kiedy Olewiński wypoczywał w Bułgarii, Kiliański zmienił zdanie i postanowił zakończyć sprawę. Miał o to poprosić swojego zastępcę Jana Łyszczka.
Prokuratorzy, z którymi rozmawiał dziennik, podkreślają, że zasadą jest, iż śledztwo zamyka gospodarz. Ich zdaniem jeśli robi to przełożony pod jego nieobecność i bez uzgodnienia z nim, jest to wyraz braku szacunku dla podwładnych. Poza tym sugeruje uwikłanie prokuratury w polityczne działania - mówi rozmówca "Rzeczpospolitej" z Prokuratury Generalnej.
REKLAMA
rr
Polecane
REKLAMA