W centrum Kijowa pobici poseł Swobody i adwokat

Poseł opozycji pobity w centrum Kijowa. Parlamentarzysta Swobody Andrij Ilienko został zaatakowany przez grupę nieznanych osób. Pobito również adwokata Sydora Kizina.

2014-01-03, 22:00

W centrum Kijowa pobici poseł Swobody i adwokat
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Stockexport

Posłuchaj

Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): pobito deputowanego opozycji
+
Dodaj do playlisty

To pierwszy taki przypadek od czasu rozpoczęcia proeuropejskich i antyrządowych protestów 21 listopada. Do pobicia doszło wieczorem w samym centrum Kijowa, kilkaset metrów od Majdanu, tuż przy komisariacie milicji. Andrij Ilienko i adwokat Sydor Kizin zostali zaatakowani przez 10 osób. Ich zdaniem, napastnicy to profesjonaliści, którzy powalili ich na ziemię i bili głównie po głowach.

Obydwaj mają sińce i rany na twarzach. Mężczyźni nie stracili żadnych wartościowych rzeczy, dlatego napad wiążą ze swoją działalnością polityczną. Podkreślają przy tym, że o wizycie na komisariacie wiedzieli tylko milicjanci.

Wcześniej, niemal w całym kraju, dochodziło do ataków na działaczy biorących udział w proeuropejskich i antyrządowych protestach. Byli oni bici, a ich mienie - przede wszystkim - samochody niszczone.

Do najbrutalniejszego napadu doszło w nocy z 24 na 25 grudnia - została wtedy zaatakowana dziennikarka i działaczka pozarządowa Tatiana Czornowoł. Dotąd przebywa ona w szpitalu.

REKLAMA

Batkiwszczyna: winny jest szef MSW

Nacjonalistyczna partia Swoboda do której należy Ilienko, oceniła jego pobicie jako "zamach na życie działacza państwowego". Batkiwszczyna, która współpracuje ze Swobodą w parlamencie uznała, że odpowiedzialność za to ponosi minister spraw wewnętrznych Witalij Zacharczenko.

- Była to zaplanowana akcja, w której bandyci i milicja działali we wspólnej koalicji - czytamy w komunikacie Swobody. - Pobicie parlamentarzysty przed komisariatem oznacza, że albo bandyci całkowicie lekceważą milicjantów, albo że bandyci i milicja to ci sami ludzie - napisała służba prasowa Batkiwszczyny.
Ilienko i Kizin byli w piątek przesłuchiwani w związku z niedzielnym marszem pamięci przywódcy ukraińskich nacjonalistów Stepana Bandery, którego uczestnicy obrzucali płonącymi racami jeden z najdroższych kijowskich hoteli. Swoboda poinformowała po tym, że usunęła ze swych szeregów dwóch swoich członków, uczestniczących w zajściu.

Opozycja: władze zmieniły metodę

Opozycja twierdzi, że prawie każdego dnia na Ukrainie dochodzi do wielu podobnych wydarzeń, których ofiarami padają lokalni aktywiści tzw. Euromajdanu, mieszkający na prowincji. Alarmują oni o pobiciach i podpaleniach samochodów dokonywanych przez "nieznanych sprawców", nękaniu przez milicję i problemach w pracy.
Ukraińskie władze podjęły od początku protestów kilka brutalnych akcji rozpędzenia protestów na Majdanie Niepodległości z pomocą milicji, w których rannych zostało łącznie ponad 300 osób. Kiedy na Zachodzie zaczęto mówić o sankcjach wobec odpowiedzialnych za to osób, władze w Kijowie przeszły do innych metod walki z przeciwnikami. Media i opozycja wskazują, że wykorzystywani są w tej walce tzw. tituszkowie, młodzi wysportowani mężczyźni z prowincji, nazywani tak od nazwiska chuligana, który wiosną 2013 roku na oczach milicji pobił dwójkę dziennikarzy. Według powszechnej opinii ludzie ci są sowicie opłacani i działają na zlecenie władz.

PAP/IAR/agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej