Birma: aresztowania dziennikarzy za "zdradę tajemnic państwowych"
Władze zatrzymały pięć osób z prywatnego tygodnika, który twierdzi, że w środkowej części kraju powstaje fabryka broni chemicznej - poinformowały media.
2014-02-06, 11:11
Według mieszkańców, na których powołuje się tygodnik "Unity", rozrastająca się fabryka w Pauk, wiosce biedoty w regionie Magway w środkowej części kraju, ma służyć produkcji broni chemicznej.
Wiceminister informacji Ye Htut przyznał, że fabryka należy do resortu obrony, odrzucił jednak oskarżenia o produkcję broni chemicznej jako "całkowicie bezpodstawne".
Policyjna konfiskata
Państwowa telewizja podała, że aresztowani naruszyli ustawę o tajemnicy państwowej z 1923 roku. Policja skonfiskowała wszystkie egzemplarze tygodnika, który ukazał się 25 stycznia.
Już w sobotę, tuż przed własnym aresztowaniem, redaktor naczelny "Unity" Tin San w rozmowie z agencją Associated Press powiedział, że dzień wcześniej, najprawdopodobniej z powodu artykułu, zatrzymany został dziennikarz Lu Maw Naing, zajmujący się Pauk. Kilka godzin później aresztowano trzech pozostałych dziennikarzy - podał krewny Tin Sana.
REKLAMA
Sytuacja systematycznie się pogarsza?
W 2011 roku rządzący Birmą od 1962 roku wojskowi formalnie przekazali władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein wdrożył od tego czasu szereg reform, m.in. rozpoczął dialog z demokratyczną opozycją, przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych, uwolnił setki opozycjonistów.
Organizacje monitorujące wolność prasy alarmują jednak, że wciąż dochodzi do zastraszania i zatrzymywania dziennikarzy, zwłaszcza na prowincji, a wszystko wskazuje na to, że sytuacja systematycznie się pogarsza.
PAP,kh
REKLAMA