Poczwórne zabójstwo w Alpach. Zatrzymano podejrzanego mężczyznę
Do zdarzenia doszło w 2012 roku. - 48-latek mieszka w regionie, w którym doszło do zbrodni. Nie ma bezpośredniego związku między nim a ofiarami - powiedział prokurator z Annecy Eric Maillaud.
2014-02-18, 16:06
5 września 2012 roku 50-letni brytyjski inżynier irackiego pochodzenia pracujący w branży lotniczej Said al-Hilli, jego 47-letnia żona Ikbal i jej matka 74-letnia Suhaila al-Allaf zostali zastrzeleni na leśnej drodze w okolicach miejscowości Chevaline. Znajduje się ona w pobliżu jeziora Annecy we francuskich Alpach, blisko granicy francusko-szwajcarskiej. Ocalały dwie, wówczas kilkuletnie, córki państwa al-Hilli. Jedna została ciężko ranna. Drugiej, która ukryła się pod sukienką matki, nic się nie stało.
Czwartą ofiarą był francuski rowerzysta, który najprawdopodobniej na miejscu zbrodni pojawił się przypadkiem.   
W listopadzie 2013 roku opublikowano portret pamięciowy motocyklisty, który był widziany w pobliżu miejsca zbrodni. Na podstawie zeznań osób, które zgłosiły się na policję po publikacji zatrzymano 48-latka. Zatrzymany bardzo przypomina osobę, którą przedstawia  portret  pamięciowy. Mężczyzna mieszka w pobliżu Chevaline, opisywany  jest jako  "małomówny góral" i wielbiciel broni.
Areszt dla brata ofiary
Dotychczas w sprawie zabójstwa zatrzymano jedną  osobę. Brat Saida, Zaid al-Hilli, został zatrzymany przez brytyjską  policję w czerwcu 2013 roku. Był on podejrzany o udział w spisku w celu  dokonania morderstwa. Śledczy brali pod uwagę spór między braćmi o  spadek po ich ojcu.   
 Ze względu na niewystarczające dowody Zaidowi  nie postawiono zarzutów. Jednak prokurator z Annecy podkreślił, że nie  oznacza to, iż Zaid jest całkowicie poza podejrzeniami policji. Źródło  bliskie śledztwu twierdzi, że brat "nie  odpowiedział dokładnie na wiele podstawowych pytań, które dotyczyły jego  alibi".
Zaid wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny i odmawiał udania się na przesłuchanie do Francji, do kraju, któremu "całkowicie nie ufa".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk