Rosja: sąd skazał opozycjonistów. Wojsko na ulicach
Moskiewski sąd skazał 7 rosyjskich opozycjonistów na kary od 2 lat i 6 miesięcy do 4 lat pobytu w łagrze. Jedynej wśród oskarżonych kobiecie sąd zawiesił wykonanie kary.
2014-02-24, 13:04
Posłuchaj
Kilkuset zwolenników opozycji protestowało przed budynkiem sądu przeciwko orzeczonemu wyrokowi. Polica aresztowała około 200 osób, w tym wokalistki Pussy Riot Nadieżdę Tołokonnikową i Marię Alochinę oraz liderów opozycji Ilję Jaszyna i Aleksieja Nawalnego.
Władze Moskwy rozmieściły w centrum miasta wojska wewnętrzne MSW. Wojskowe ciężarówki stoją m.in. na placu Rewolucji, tuż obok placu Maneżowego, na którym wieczorem antykremlowska opozycja zamierza zorganizować demonstrację.
"Błotny protest"
Proces toczy się od czerwca 2013 roku. Początkowo na ławie oskarżonych zasiadało 12 osób, jednak w grudniu wobec czterech z nich sąd zastosował amnestię.
6 maja 2012 roku na placu Bołotnym naprzeciwko Kremla doszło do starć sił specjalnych policji OMON z opozycjonistami, którzy żądali odejścia Putina, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W manifestacji wzięło udział około 15 tys. ludzi.
Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Według Komitetu Śledczego FR obrażeń doznało 82 policjantów. W stan oskarżenia w sprawie udziału w zajściach łącznie postawiono 29 osób. Wszystkim grozi do 8 lat kolonii karnej.
Jeden z oskarżonych, Maksim Łuzianin, w listopadzie 2012 roku został już skazany na 4,5 roku łagru. Drugi z uczestników rozruchów Michaił Kosienko, uznany za niepoczytalnego, w październiku 2013 roku został przez sąd skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne.
Opozycjoniści, obrońcy praw człowieka i aktywiści niezależnych od Kremla organizacji pozarządowych uważają "sprawę bołotną" za polityczną, a starcia policji z demonstrantami - za sprowokowane działaniami władz. Ich zdaniem celem represji jest zastraszenie przeciwników polityki Putina.
REKLAMA
IAR, to
REKLAMA