Sensacja w Chinach! Prezydent rozmawia ze "zwykłymi ludźmi"
Xi Jinping sprawił we wtorek niemałą niespodziankę. Pojawił się na jednej z ulic Pekinu i zaczął wymieniać zdania z przechodniami pytając, jak im się żyje. Na portalach społecznościowych internauci nie szczędzą mu pochwał.
2014-02-25, 10:27
Posłuchaj
Spontaniczne spotkania polityków ze zwykłymi ludźmi są w Chinach czymś niezwykłym. W tym kraju nawet daty urodzenia przywódców i ich sytuacja rodzinna nierzadko należą do pilnie strzeżonych tajemnic.
Xi postanowił jednak wyjść do ludzi. W internecie pojawiło się amatorskie nagranie wideo, na którym ludzie wiwatują na cześć zbliżającego się prezydenta. Xi zatrzymuje się następnie, rozmawia przez chwilę z mieszkańcami, pyta ich, jak długo mieszkają w tej okolicy, po czym idzie dalej.
W sieci pojawiło się też wiele zdjęć uśmiechniętego Xi, otoczonego tłumem ludzi z aparatami fotograficznymi i telefonami komórkowymi.
REKLAMA
You Tube
Prezydent spotkał się z mieszkańcami stolicy w pobliżu popularnej arterii handlowej Pekinu. Znajdujące się tam sklepy i stoiska chętnie odwiedzają zarówno młodzi Chińczycy, jak i turyści. Można tam kupić odzież, upominki, coś do jedzenia na jednym z wielu straganów.
W grudniu zeszłego roku prezydent wprawił w osłupienie klientów niewielkiej jadłodajni, w której osobiście zapłacił za swój posiłek, osobiście zaniósł go do stolika na plastikowej tacy i rozmawiał z przypadkowymi ludźmi.
W Pekinie od kilku dni tematem numer jeden jest duszący smog. Wielu internautów z uznaniem wypowiedziało się o prezydencie, który wyszedł na ulicę i oddychał tym samym zanieczyszczonym powietrzem, co zwykli ludzie, nawet nie zakładając maseczki na twarz.
REKLAMA
Pierwszy pozew za smog
Mieszkaniec miasta Shijiazhuang na północy Chin złożył w sądzie pozew przeciwko państwu, domagając się skutecznej ochrony obywateli przed szkodliwym dla zdrowia smogiem oraz wypłacenia im rekompensaty za poniesione z jego powodu koszty. To pierwszy taki pozew.
Li Guixin domaga się, by miejski urząd ochrony środowiska w ramach obowiązującego prawa wykonywał swoje obowiązki w celu kontrolowania poziomu zanieczyszczenia powietrza. Chce też, by rządowa agencja wypłaciła rekompensaty za koszty, jakie musieli ponieść obywatele, by bronić się przed szkodliwym smogiem - poinformował we wtorek dziennik "Yanzhao Metropolis Daily".
Cytowany przez gazetę Li wymienia, że za własne pieniądze musiał kupić maseczki na twarz, aparaturę do oczyszczania powietrza i bieżnię, by móc zażywać ruchu we własnym domu w grudniu 2013 roku, gdy na zewnątrz zanieczyszczenie powietrza było szczególnie duże.
Shijiazhuang to stolica prowincji Hebei, gdzie znajdują się jedne z najbardziej zanieczyszczonych miast w Chinach. Od początku 2013 roku stężenie szkodliwych cząsteczek w powietrzu w tym mieście regularnie wykracza poza skalę pomiarów.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przypomina, że istnieją jednoznaczne dowody na to, że wysoki poziom zanieczyszczenia powietrza może powodować raka płuc. Sytuację panującą pod tym względem w Chinach WHO określiła jako kryzysową.
PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA