Nowy rząd Ukrainy. "Oby mu się powiodło"
- Trzeba mieć nadzieję, że rząd, który powstaje, podoła tym wielkim zadaniom, które stoją przed państwem ukraińskim - mówi Grzegorz Kuprianowicz, prezes Towarzystwa Ukraińskiego i historyk UMCS.
2014-02-26, 21:43
Grzegorz Kuprianowicz zwraca uwagę na wieloletnie doświadczenie Jaceniuka. Według niego, ważne są także wydarzenia ostatnich kilkunastu tygodni. - Ostatnie miesiące dla wszystkich ukraińskich polityków, którzy stali na Majdanie, były "próbą ognia". Wydaje się, że przeszli tę próbę pomyślnie - mówi historyk.
Jego zdaniem, nowy rząd ukraiński znacznie różni się od tych działających w Europie. Dzieje się tak z jednego prostego powodu: w wyłanianiu ministrów biorą udział nie tylko partie polityczne działające w parlamencie, ale także przedstawiciele Majdan. - Mamy więc do czynienia z pewną formą demokracji bezpośredniej, jest to ciekawy eksperyment, nawiązujący zresztą do dawnych ukraińskich tradycji politycznych - zaznaczył Kuprianowicz.
W środę na kijowskim Majdanie Niepodległości przedstawiono kandydatów do rządu zaufania. Premierem ma zostać Arsenij Jaceniuk, jeden z liderów dotychczasowej opozycji. Wśród jego ministrów jest między innymi Olha Bohomolec, lekarka z ochotniczych służb medycznych Majdanu oraz Dmytro Bułatow, lider Automajdanu.
Ukraiński parlament ma zatwierdzić skład rządu zaufania narodowego w czwartek.
REKLAMA
- To rząd tymczasowy, techniczny. Składa się z przedstawicieli wszystkich sił opozycyjnych. To dobry znak. Są to ludzie absolutnie z różnych wymiarów. To są z jednej strony doświadczeniu dyplomaci, ludzie z doświadczeniem w rządzeniu, są też ludzie zupełnie nowi. Będą się nawzajem uczyć i patrzeć na ręce innym - uważa z kolei Jan Piekło, dyrektor fundacji Współpracy Polsko - Ukraińskiej.
Jego zdaniem, ludzie na Majdanie będą bardzo uważnie przyglądać się, by to co się pojawiło po rewolucji nie zostało puszczone z dymem. - To dość śmiały eksperyment - uważa Piekło.
Tym bardziej, że Ukraińcy już raz dali się oszukać politykom. Uwierzyli w ich deklaracje składane podczas Pomarańczowej Rewolucji w 2004 roku. - Oni nie będą dowierzać, będą sprawdzać. To daje nadzieję, że ten eksperyment powinien się udać. Majdan stał się nieformalnym parlamentem, radą kozacką, która w tej chwili stała się ważniejsza od normalnego, legalnego parlamentu, w którym jeszcze niedawno większość miała Partia Regionów - uważa dyrektor fundacji.
Według Piekło, ważne jest, że w rządzie pojawiły się twarze młodych ludzi, którzy nie pamiętają czasów sowieckich. - Miejmy nadzieję, że ten rząd szybko zacznie działać, że zostanie zaakceptowany przez UE i USA. Zobaczymy wtedy jak się zachowa Rosja, która może mieć z tym wielkie problemy - podsumował rozmówca PAP.
Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>
REKLAMA
PAP/asop
REKLAMA