Zaginięcie Boeinga 777. Internauci pomagają w poszukiwaniach

Wystarczy komputer i połączenie z internetem. Polscy internauci też mogą włączyć się w poszukiwania zaginionego Boeinga 777 malezyjskich linii lotniczych. Na stronie www.tomnod.com publikowane są zdjęcia satelitarne terenu, na którym prowadzone są poszukiwania.

2014-03-18, 15:52

Zaginięcie Boeinga 777. Internauci pomagają w poszukiwaniach
Poszukiwania zaginionego Boeinga 777 . Foto: PAP/EPA/AUSTRALIAN DEFENCE FORCE

Posłuchaj

I ty możesz szukać zaginionego Boeinga 777. Relacja Tomasza Sajewicza (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Mapy satelitarne udostępniła firma DigitalGlobe, która jest właścicielem strony"tomnod", co w języku mongolskim oznacza "duże oko". Po wejściu na stronę można dołączyć do przeszukiwania. Jeśli na kolejnych fragmentach mapy natrafimy na niezidentyfikowany obiekt, można go oznaczyć jako wrak samolotu, plama oleju, tratwa czy też jako miejsce wymagające ponownego sprawdzenia. Te informacje automatycznie trafiają do DigitalGlobe, gdzie są weryfikowane.

W poszukiwania zaangażowało się już ponad 3 mln internautów. Wcześniej internauci dzięki mapom satelitarnym pomagali m.in. przeszukiwać zdjęcia satelitarne terenów, po przejściu tajfunu Haiayn na Filipinach.

Zniknął z radarów

Boeing 777 należący do Malaysia Airlines wyleciał do Pekinu ze stolicy Malezji Kuala Lumpur w sobotę. Godzinę po starcie zniknął z cywilnych radarów nad Morzem Południowochińskim między Malezją a Wietnamem. Mimo zlokalizowania na morzu plam paliwa, nie odnaleziono śladów maszyny. Samolot nie wysłał sygnału SOS.

REKLAMA

Fachowcy twierdzą, że już po zaginięciu satelity odbierały impulsy elektroniczne wysyłane automatycznie z pokładu Boeinga 777. Takie impulsy przekazywane są mniej więcej co godzinę. Satelity miały wychwycić pięć sygnałów. Ich emisja oznacza też, że maszyna mogła komunikować się z satelitami i miała włączone systemy monitorowania pracy. 
Z informacji do jakich dotarła agencja Reutera wynika, że przechwycone przez satelity sygnały nie pozwoliły na zlokalizowanie maszyny, ani określenie kierunku jej lotu. Anonimowi rozmówcy Reutera podkreślają, że nie można nawet wyrokować, czy samolot znajdował się w powietrzu kiedy wysyłał sygnały elektroniczne.
W czwartek "Wall Street Journal" podał, że według podejrzeń amerykańskich śledczych Boeing 777 mógł lecieć po utracie kontaktu z kontrolerami lotów jeszcze przez cztery godziny. Jednak minister transportu Malezji Hishammuddin Hussein uznał, że te doniesienia są fałszywe.
Na pokładzie boeinga było 239 osób.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, mr

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej