Wybory we Francji. Skrajna prawica zatriumfuje?
W pierwszej turze wyborów municypalnych niespodziewanie dobry wynik uzyskał skrajny Front Narodowy, co może być prognostykiem przed wyborami europejskimi. Europę Wschodnią powinno zaniepokoić stanowisko tej partii w sprawie UE, Ukrainy i Rosji.
2014-03-30, 10:25
Posłuchaj
W niedzielę druga tura wyborów lokalnych we Francji. Wyborom towarzyszy wielkie zainteresowanie gdyż ich wyniki będą dla władz i opozycji sygnałem co do nastrojów panujących w społeczeństwie.
Główne pytania dotyczą tego czy prawicowa opozycja wygra, co byłoby świadectwem odrzucenia przez Francuzów polityki rządzących socjalistów i Francois Hollande’a oraz czy Front Narodowy umocni swoją pozycje na szczeblu lokalnym.
Dla liderki skrajnej prawicy Marine Le Pen byłby to znakomity sygnał przed wyborami europejskimi, w których ma nadzieję odegrać znaczącą rolę.
Druga tura ma także przynieść rozstrzygnięcie dotyczące tego, która z dwóch kandydatek - socjalistka Anne Hidalgo czy przedstawicielka opozycyjnej prawicy Nathalie Kosciusko-Morizet ubiegać się będzie o fotel mera stolicy.
REKLAMA
Triumf Frontu Narodowego w pierwszej turze
Pierwsza tura wyborów municypalnych we Francji zakończyła się sukcesem gaullistowskiej prawicy i Frontu Narodowego. Rekordowo niska była frekwencja. Niemal czterech na dziesięciu uprawnionych do głosowania nie wzięło udziału w wyborach merów i radnych. To najwyższy taki wynik w historii V Republiki.
Zdaniem komentatorów, ekstremiści z Frontu Narodowego na stałe wpisali się w polityczny pejzaż Francji. Dla nich siedmioprocentowe poparcie stanowi etap na drodze do zbliżających się wyborów europejskich, a następnie prezydenckich. Jeśli potwierdzi się wzrost popularności ich ideologii, to będą domagali się rozwiązania Zgromadzenia Narodowego i rozpisania przedterminowych wyborów.
REKLAMA
Tradycyjna prawica z partii UMP zyskała niemal połowę głosów.
W ogólnej opinii pierwsza tura jest klęską socjalistów, spowodowaną niezadowoleniem społeczeństwa, nawet tej części o lewicowych poglądach, z polityki rządu i prezydenta Hollande'a. Uważa się, że władze nie są w stanie uporać się z problemami wywołującymi niepokój Francuzów - zastojem gospodarczym i rosnącym bezrobociem.
Front Narodowy a Rosja
Europę Wschodnią powinno zaniepokoić stanowisko Frontu Narodowego ws. UE, Ukrainy i Rosji.
REKLAMA
Front przedstawia się jako ugrupowanie wrogie elitom, establishmentowi i mediom głównego nurtu. Szefowa FN Marine Le Pen ogłosiła niedawno, że popiera aneksję Krymu przez Rosję, referendum na półwyspie było w pełni legalne, Moskwa ma prawo do Krymu ze względu na "tradycje historyczne oraz swe interesy ma Morzu Czarnym". Oskarżyła przy tym główne media o przekłamywanie ukraińskiego kryzysu pod dyktando UE i USA.
Rzecznik szefowej FN Ludovic De Danne powiedział w wywiadzie dla rosyjskiego anglojęzycznego radia "Voice of Russia", że rewolucja na Ukrainie to efekt gry "globalistów z UE i USA". - Domyślam się, że to w głównej mierze gra o amerykańskie interesy, w mniejszym stopniu o interesy UE - dodał.
Według De Danne'a za sprawą USA i UE media zakomunikowały wiele fałszywych ocen sytuacji, podczas gdy "Rosja zachowała się bardzo bezpiecznie i profesjonalnie, działając w taki sposób, by populacja (Krymu) mogła poczuć, że Rosja da jej bezpieczeństwo".
Kryzys finansowy pozwolił partiom populistycznym pożenić "starą nacjonalistyczną retorykę ze współczesnym eurosceptycyzmem" - napisał "Financial Times". Problem w tym, że eurosceptycyzm znajduje poklask nie tylko wśród zwolenników FN i nie tylko we Francji, toteż Front szuka aliansów wśród antyunijnych formacji w całej Europie. Z wypowiedzi Le Pen można też wnioskować, że szuka sojuszników w Moskwie.
W styczniu delegacja FN z Le Pen na czele została przyjęta w Moskwie przez szefa Dumy Siergieja Naryszkina i przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Dumy Aleksieja Puszkowa. Podczas konferencji prasowej Le Pen odcięła się wtedy od "dezinformacji" szerzonej przez media na temat ukraińskiej rewolucji. - Odnoszę wręcz wrażenie, że UE prowadzi jakąś zimną wojnę z Rosją - powiedziała. I podkreśliła, że wierzy, iż Francja i Rosja "mają te same interesy strategiczne".
REKLAMA
Jak podkreślił "Economist" w raporcie poświęconym populistycznym partiom w Europie, skutki kryzysu pozwalają im, by zbijały kapitał polityczny łącząc całkowicie nieodpowiedzialną retorykę (bo nie sprawują realnej władzy) z obietnicami powrotu do starej, dobrej, przedunijnej rzeczywistości.
Populiści przeciągają inne partie w swoją stronę
Problem polega na tym, że - jak ostrzegał "Economist", przewidując od wielu miesięcy wzrost popularności FN - skrajne partie populistyczne, gdy zyskują poparcie, "przeciągają całą debatę polityczną w swoją stronę". Jakby potwierdzając tę prognozę "Le Point" podał w poniedziałek wyniki sondażu Ifop, według którego ponad 50 proc. zwolenników centroprawicowej, opozycyjnej UMP chciałaby, aby doszło do zbliżenia ich partii z FN, choć był on do niedawna uznawany za politycznego pariasa.
FN to partia określana jako skrajna prawica, a czasem jako faszyzująca prawica, ale jej program trudny jest do zakwalifikowania. Gdy w październiku 2013 roku FN zwyciężył w wyborach kantonalnych w miasteczku Brignoles, jego szefowa Marine Le Pen ogłosiła, że Front został "pierwszą partią Francji", i zagroziła procesami tym mediom, które będą go nadal nazywać skrajną prawicą.
FN stał się formacją klasy robotniczej, której obiecuje opiekę, ochronę przed międzynarodową konkurencją, protekcjonizm i państwo socjalne. Jest także partią tych Francuzów, którzy są szczególnie sfrustrowani napływem imigrantów z krajów arabskich, ale też z Europy Wschodniej, globalizacją, Unią Europejską, wolnym rynkiem itd.
Front został utworzony przez liderów ugrupowania Ordre Nouveau (Nowy Porządek), które na przełomie lat 60. i 70. było najważniejszą formacją neofaszystowską we Francji. Pierwszym przywódcą FN był Jean-Marie Le Pen, ojciec Marine. Partia opublikowała w 1973 roku swój program w manifeście pt. "Bronić Francuzów". Front definiował się w nim jako ruch "antykapitalistyczny, antyliberalny i antymarksistowski".
Marine Le Pen umie skapitalizować nawet przeciwstawne frustracje Francuzów - i te związane z kompleksem wobec USA, i te wynikające z obaw przed przysłowiowym "polskim hydraulikiem". Ogłosiła niedawno, że otworzenie rynku pracy w UE to "aberracja". Jak wszelkie partie skrajne i populistyczne FN potrzebuje swego czarnego luda, którym może straszyć. Dla Frontu przyczyną wszelkiego zła są imigranci z Maghrebu; w drugim rzędzie UE i "nieuczciwa konkurencja", jaką za jej sprawą stanowią pracownicy przybywający z Europy Wschodniej; a już kompletnym czarnym ludem jest globalizacja, wobec której należy zastosować wszelkie możliwe zapory.
REKLAMA
Sukcesy Frontu w wyborach komunalnych to zły znak również dlatego, że potwierdzają sondaże, z których wynika, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego wyprzedzi on zarówno socjalistów, jak i UMP. A FN to partia zdecydowanie antyunijna - Le Pen nie kryje nadziei na to, że - jak powiedziała w wywiadzie - "UE padnie na mordę".
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA