Afera taśmowa w rządzie. Piechociński zapowiada konsultacje z innymi partiami

Co dalej z koalicją rządową? W środę rozpoczęło się spotkanie kierownictwa Polskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie nagrań przedstawionych przez "Wprost".

2014-06-18, 09:48

Afera taśmowa w rządzie. Piechociński zapowiada konsultacje z innymi partiami
Wtorkowe posiedzenie rządu. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Posłuchaj

Władze PSL o aferze taśmowej - relacja Małgorzaty Naukowicz (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Szef Rady Naczelnej ludowców Jarosław Kalinowski mówi, że sposób wyjścia z kryzysu politycznego muszą opracować wspólnie obie koalicyjne partie - PO i PSL. Stąd między innymi wtorkowe, wieczorne spotkanie premiera Donalda Tuska z Januszem Piechocińskim.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>
Prezes ludowców rozmawiał na temat afery taśmowej prezydentem Bronisławem Komorowskim w poniedziałek. Wcześniej, komentując sprawę nagrań opublikowanych przez "Wprost", mówił, że sytuacja jest poważna, ale nie oznacza to, iż od razu należy mówić o dymisji rządu, przedterminowych wyborach czy rządach technicznych. Zapowiedział przy tym jednak, że spotka się z prezesem PiS - Jarosławem Kaczyńskim.

Piechociński: sytuacja wyjątkowo poważna

PSL zapowiada konsultacje z innymi partiami na temat sytuacji w kraju. Zapowiedział to przed spotkaniem ze swoim klubem szef partii Janusz Piechociński.
Rozmowy miałyby się odbyć w poniedziałek lub wtorek. Piechociński nie chciał mówić o szczegółach swojej propozycji, ale zaapelował, także do polityków opozycji o jej poparcie: - Panowie, niech będzie was wreszcie stać na coś niestandardowego w polskiej polityce - mówił. O konsultacjach ma też poinformować rano kierownictwo PSL, z którym spotyka się rano w Ministerstwie Gospodarki:
Janusz Piechociński nie chciał mówić czy jego partia opowie się za pozostaniem w koalicji rządowej. - Najważniejsze jest uruchomienie pozytywnego scenariusza, w którym uruchamiamy elementarne zaufanie, wiarygodność i transparentność w polskiej polityce - mówił.
W porannym wywiadzie dla TVN24 Janusz Piechociński opowiedział się za tym, by Bartłomiej Sienkiewicz "nie był sędzią we własnej sprawie". Jego zdaniem, czas, w którym minister będzie wyjaśniał kto stoi za podsłuchami "Wprost", powinien być krótki.

We wtorek wieczorem po spotkaniu z Donaldem Tuskiem szef PSL powiedział, że chce, by w przyszłym tygodniu odbyło się posiedzenie sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Jego zdaniem powinny się wtedy odbyć spotkania kierownictw wszystkich sześciu klubów parlamentarnych w celu "przedyskutowania sytuacji" po ujawnieniu nagrań z rozmowami polityków.
- Uważam, że sytuacja jest wyjątkowo poważna - stwierdził szef PSL. - Powtórzyłem premierowi moją wstępną ocenę dotyczącą powagi sytuacji - podkreślił wicepremier. Dodał, że swoje pomysły przedstawi w rozmowie z szefostwem Stronnictwa, które jest zaplanowane na środę na 8 rano.
Lider ludowców zaznaczył, że należy "studzić emocje, uruchamiać pozytywne procedury" i ograniczać "nieskoordynowane propozycje" ogłaszane na konferencjach prasowych. Pytany, czy popiera decyzję premiera Tuska o pozostawieniu na stanowisku szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza powiedział, że "o swoich odczuciach poinformuje po spotkaniu z kierownictwem PSL".

REKLAMA

Decyzja ws. Parafianowicza

W poniedziałek premier deklarował, że nie wyobraża sobie, by Andrzej Parafianowicz był nadal wiceprezesem PGNiG. W środę w tej sprawie zbiera się Rada Nadzorcza koncernu.
Parafianowicz to jeden z negatywnych bohaterów afery podsłuchowej. Na taśmach ujawnionych przez "Wprost" były wiceminister finansów obiecał, że zajmie się kontrolą skarbową żony Sławomira Nowaka.

W sprawie treści tej rozmowy warszawska prokuratura wszczęła w poniedziałek śledztwo.

Wprost.pl/x-news

REKLAMA

Donald Tusk dopytywany przez dziennikarzy przyznał na konferencji prasowej, że w sprawie Parafianowicza to nie do niego należy decyzja. Gdyby jednak tak było, wiceprezes PGNiG nie pełniłby już swojej funkcji. - Nie jestem oczywiście prezesem PGNiG, ale w tej sytuacji nie wyobrażam sobie, aby mógł Parafianowicz kontynuować pracę w tak poważnej spółce. - stwierdził premier.
Sam Andrzej Parafianowicz w specjalnym oświadczeniu napisał, że jako członek zarządu PGNiG SA nigdy nie naruszył interesów spółki i nie ujawnił żadnych informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa. Dotyczy to też - według niego - postępu prac przy budowie gazoportu. Koncern gazowy w ponad 70 procentach należy do Skarbu Państwa.

TVN24/x-news

W nagraniach opublikowanych przez "Wprost" Parafianowicz tłumaczy, że umowa na budowę terminalu z włoskim koncernem Saipem podpisana w 2010 roku ogranicza wpływ inwestora na tempo prac, bo podpisywano "niekorzystne umowy", co pozwala włoskiej firmie bezkarnie opóźniać prace. Pierwotnie terminal miał być uruchomiony w czerwcu 2014 roku, teraz mówi się o rocznym opóźnieniu, a jak twierdzi Parafianowicz - pojawia się też rok 2017.

REKLAMA

Będą kolejne nagrania

Z ujawnionych przez "Wprost" materiałów wynika, że zarejestrowane zostało między innymi spotkanie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. Rozmowa miała dotyczyć między innymi tego, by NBP pomógł w finansowaniu deficytu budżetowego i tym samym wsparł Platformę Obywatelską w trudnych wyborczych latach. Belka w zamian żądał dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz zmian w prawie dotyczących NBP.

"Wprost" odpowiada na zarzuty, że opublikował fragmenty rozmowy szefów NBP i MSW, wyrywając je z kontekstu. Tygodnik opublikował nagranie pierwszej godziny spotkania Marka Belki i Bartłomieja Sienkiewicza w warszawskiej restauracji Sowa i Przyjaciele. Tym razem materiał nie został wycięty.
O tym, że przytaczane przez media części rozmowy między politykami są wyrwane z kontekstu i zmanipulowane mówił komunikat NBP. Tak bank centralny w imieniu swojego szefa odnosił się do zarzutów, że w trakcie spotkania z Bartłomiejem Sienkiewiczem naruszone zostało prawo i dochodziło do politycznego handlu.

Premier nie wyciągnął żadnych personalnych konsekwencji w związku z nagraniami ujawnionymi przez "Wprost". Donald Tusk uznał, za ważniejszy sam fakt nagrywania rozmów niż ich treść. Zapowiedział, że w sprawie podsłuchów każdy wątek będzie zbadany. Nie wykluczył, że za podsłuchami mogą stać grupy biznesowe, przestępcze lub służby specjalne, ich byli pracownicy.

IAR, PAP, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej