Open'er 2014. Tłumy na koncercie Pearl Jam

Wydarzeniem drugiego dnia, odbywającego się na terenie lotniska Gdynia-Kosakowo, Open'er Festivalu był koncert amerykańskiej legendy grunge'u, grupy Pearl Jam. Zespół zagrał ponad 2-godzinny koncert, porywając festiwalową widownię.

2014-07-04, 07:30

Open'er 2014. Tłumy na koncercie Pearl Jam
Drugi dzień Open'er 2014 w Gdyni. Foto: PAP/Adam Warżawa

Choć od debiutu formacji z Seattle minęło ponad 20 lat, Pearl Jam wciąż wzbudza zainteresowanie kolejnych pokoleń fanów. - To kwestia autentyczności, choć to wyświechtane słowo - ocenił 19-letni Paweł, koczujący od wczesnych godzin popołudniowych w okolicy głównej sceny festiwalowej, na której późnym wieczorem miał pojawić się Eddie Vedder i jego koledzy: gitarzyści Stone Gossard i Mike McCready, basista Jeff Ament i perkusista Matt Cameron, w przeszłości związany z grupą Soundgarden. - Oni nigdy niczego nie udawali, nie próbowali się nikomu przymilać. No i zawsze dbali o swoją publiczność - podkreślił.

Trójka na Open'er Festival 2014 >>>

Mimo wielkiego sukcesu komercyjnego, odniesionego po wydaniu debiutanckiego krążka "Ten" (1991), zespół zdecydował działać na własną rękę, z daleka od muzycznego biznesu. W 1994 r. wytoczył proces firmie Ticketmaster, korporacji organizującej koncerty. Muzycy uznali, że firma dyktuje zbyt wysokie ceny biletów, usiłując zmonopolizować rynek. Sprawę przegrali.

Uczcili pamięć stratowanych fanów

W 2000 r. podczas koncertu zespołu na festiwalu w duńskim Roskilde, pod sceną stratowanych zostało 9 osób. Grupa uczciła pamięć zmarłych fanów m.in. piosenką "Love Boat Captain"; do dziś szczególnie dba o bezpieczeństwo podczas koncertów. Vedder, niegdyś wspinający się po rusztowaniach sceny i skaczący z wysokości kilku metrów na ręce fanów, dziś upomina ich: - Uważajcie na siebie. Dbajcie o swojego sąsiada. Bawmy się ale bawmy się bezpiecznie - zwracał się także do widowni na Open'erze, która przyjęła te słowa gromkimi oklaskami. - To piękna noc. Robi się chłodno, ogrzejmy się nawzajem - wołał po polsku przed wyśpiewaniem "Given to Fly". Co chwilę wznosił za widownię toast butelką wina.

REKLAMA

Vedder zapowiadał kolejne utwory, tłumacząc ich wymowę - opowiadały o nadziei i wierze w lepszą przyszłość. - Nawet z dna studni da się dostrzec gwiazdy - mówił. Przed wykonaniem utworu "Pilate", wokalista podziękował organizatorom festiwalu i władzom Gdyni: jak przyznał, jeden z członków grupy zapomniał paszportu i cały występ stanął pod znakiem zapytania. - Zazwyczaj nie namawiamy do dziękowania władzom, ale tym razem uratowały nam tyłek - żartował wokalista.

W repertuarze czwartkowego koncertu Pearl Jam znalazły się wyłącznie trzy ballady - "Sirens", "Nothingman" i, najdłuższy tytuł w katalogu zespołu, "Elderly Woman Behind the Counter in a Small Town". Przeważały ostre, punk rockowe i grunge'owe utwory, m.in. "Go", "Animal", "Rearviewmirror", "Corduroy" czy "Lukin". Kilkadziesiąt tysięcy ludzi żywiołowo reagowało na każdy kolejny utwór, czy był to jeden z przebojów grupy jak "Jeremy", "Even Flow", "Do the Evolution" czy też kompozycje pochodzące z ostatniego krążka Pearl Jam pt. "Lightning Bolt" (2013) jak "Mind Your Manners".

aliicepractice/youtube.com

Podczas tegorocznej trasy koncertowej Pearl Jam zaskakuje swoją publiczność wyjątkowo długimi, przeciągającymi się nieraz do 4 godzin, występami, w trakcie których wykonują ponad 30 piosenek. Grupa sięga do swoich korzeni, grając m.in. balladę "Crown of Thorns" z repertuaru Mother Love Bone - zespołu, na gruzach którego powstał Pearl Jam - a także coverów Pink Floyd, The Rolling Stones czy Neila Younga. W czwartkowy wieczór gdyńska publiczność wysłuchała utworu "Public Image" grupy Public Image Limited.

REKLAMA

"Bądźmy razem nim się zestarzejemy"

Muzycy zeszli ze sceny po raz pierwszy kilkanaście minut po godzinie 23. Wywołani na nią ponownie, wykonali jeszcze kilka piosenek, m.in. "Porch" oraz największy przebój formacji "Alive", wyśpiewany wraz z publicznością. Ostatecznie pożegnali się z Gdynią o północy, utworem "Baba O'Riley" z repertuaru The Who.

"Nadchodzą lepsze czasy/ Bądźmy razem nim się zestarzejemy" - śpiewał Vedder, który na scenę wciągnął także Andrew VanWyngardena, wokalistę zespołu MGMT. Wokalista Pearl Jam zbiegał do pierwszych rzędów publiczności, przybijając "piątki" z tymi, którzy stali najbliżej, następnie poił winem VanWyngardena, podczas gdy gitarzysta Mike McCready robił zdjęcia publiczności. Muzycy schodzili ze sceny zmęczeni, przy głośnym skandowaniu "Pearl Jam! Pearl Jam!".

Festiwal potrwa do soboty. Wystąpią jeszcze m.in. Jack White i Faith No More.

<<<Open'er 2014. Koncert Jacka White'a główną atrakcją trzeciego dnia festiwalu>>>

REKLAMA

Czytaj też<<<Open'er 2014. Koncert The Black Keys największym wydarzeniem pierwszego dnia festiwalu>>>

PAP,kh

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej