PiS jednoczy prawicę. Czy porozumie się z Ziobrą i Gowinem?
- PiS wysłał sygnał, że jest otwarty na zjednoczenie, ale na własnych warunkach - przekonuje dr. hab. Macieja Drzonka z Instytutu Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego oceniając konwencję środowisk prawicowych.
2014-07-12, 16:37
Posłuchaj
Agnieszka Drążkiewicz o jednoczeniu się prawicy/IAR
Dodaj do playlisty
Zaznaczył, że tak naprawdę PiS potrzebuje zwartej prawicy dopiero w przyszłym roku, czyli w wyborach parlamentarnych, bo w przypadku wyborów samorządowych koalicje są budowane według innej logiki. Przypomniał, że np. w Szczecinie rządzi koalicja PiS-SLD.
>>> Kaczyński: zjednoczmy się i maszerujmy do zwycięstwa >>>
- Jeżeli PiS zrazi do siebie te małe ugrupowania, to jeszcze pół biedy, ale może zrazić do siebie elektorat tych ugrupowań, który poczuje się na tyle zlekceważony, że nawet, gdy ci liderzy już zgodzą się na warunki PiS, to elektorat nie zagłosuje na tak zjednoczoną prawicę – ocenił dr. hab. Macieja Drzonka.
"Dobry wybieg taktyczny”
Z kolei dr Robert Rajczyk z Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu śląskiego uważa, że konwencja to dobry wybieg taktyczny ze strony PiS, który pokazuje w ten sposób zarówno swoim wyborcom, jak i tym, którzy są wobec tej partii sceptyczni, że jest gotowy do współpracy i próbuje jednoczyć prawicę.
Zdaniem Rajczyka rozmowy między PiS a SP i PR jeszcze się nie zakończyły, ale trudno dziś ocenić, czy próba zjednoczenia prawicy się powiedzie.
W ocenie Rajczyka w najbliższym czasie można też spodziewać się prób transferu polityków z SP i PR do PiS.
- Nie chcę nikogo posądzać o jakiś koniunkturalizm, ale ktoś, kto działa w polityce, szuka wszelkich możliwych sposobów, żeby znaleźć się na liście wyborczej i spróbować swoich sił w wyborach parlamentarnych - powiedział.
Złagodzenie wizerunku?
Zdaniem socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego, Jacka Raciborskiego kongres pokazał, że PiS-owi nie chodzi o żadne zjednoczenie prawicy. Do takiego procesu mogłoby dojść w przypadku współpracy dwóch formacji o podobnej wielkości. Jego zdanie Prawo i Sprawiedliwość chce stworzyć wrażenie współpracy z mniejszymi podmiotami, żeby złagodzić swój wizerunek, co może przysporzyć mu głosów przed jesiennymi wyborami samorządowymi. Według socjologa sympatycy prawicy woleliby, żeby ich środowisko było zjednoczone.
pp/IAR/PAP