Katastrofa promu. Znaleziono ciało poszukiwanego właściciela jednostki
Jak poinformowała południowokoreańska policja, przyczyny śmierci 73-letniego Ju Biung Una nie są na razie znane.
2014-07-22, 12:29
Ciało biznesmena - poszukiwanego od maja w związku ze śledztwem w sprawie katastrofy promu "Sewol", w której zginęły 304 osoby - odnaleziono 12 czerwca w mieście Suncheon, 300 km na południe od Seulu. Zwłoki, znajdujące się w stanie zaawansowanego rozkładu, leżały pośród butelek po alkoholu. Udało się zidentyfikować do kogo należą dopiero po ok. 40 dniach, niezbędna była analiza próbek DNA.
Ju Biung Un stał na czele przedsiębiorstwa żeglugowego Chonghaejin Marine Co. Należała do niego jednostka "Sewol". Wkrótce po katastrofie policja wydała nakaz aresztowania mężczyzny. Od tamtego czasu tysiące policjantów na próżno przeszukiwały tereny, na których mógł się ukrywać biznesmen. Władze wyznaczyły nagrodę w wysokości 360 tys. euro za informacje, które pomogłyby w jego zatrzymaniu.
73-latek miał zostać przesłuchany w związku z zarzucanymi mu przestępstwami podatkowymi, malwersacjami oraz zaniedbaniami, które mogły doprowadzić do zatonięcia promu.
Spółka Chonghaejin jest kontrolowana przez liczne przedsiębiorstwa holdingowe, w których większościowymi udziałowcami są rodzina i bliscy współpracownicy Ju. Jedna z jego córek Ju Som Na została zatrzymana w maju w Paryżu, gdzie obecnie przebywa w oczekiwaniu na ekstradycję. Rząd wyznaczył także nagrodę w wysokości ok. 70 tys. euro za pomoc w schwytaniu najstarszego syna zmarłego.
Koreańska prokuratura ujawniła, że w związku ze śledztwem w sprawie okoliczności tragedii zatrzymano łącznie 139 osób, w tym wszystkich 15 członków załogi oraz pracowników Chonghaejin.
Katastrofa promu
"Sewol" zatonął 16 kwietnia 2014 roku podczas rejsu z portu Inczhon na wyspę Czedżu , stanowiącą popularny cel wycieczek turystycznych. Najpewniej prom był przeładowany i, wykonując manewr zwrotu, płynął zbyt szybko, co spowodowało jego przechył i zatonięcie.
x-news.pl, CNN
Spośród 476 osób, które znajdowały się na pokładzie, uratowano tylko 172. Wciąż nie odnaleziono ciał 10 ofiar wypadku. Blisko trzy czwarte osób na pokładzie stanowili uczniowie i nauczyciele ze szkoły średniej pod Seulem.
To jedna z najgorszych od lat katastrof w Korei Południowej.
Po tragedii dramatycznie spadła popularność prezydent Park Geun Hie i jej rządu. Władze są krytykowane głównie za źle przeprowadzoną akcję ratunkową oraz niekompetentne prowadzenie śledztwa.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
REKLAMA
PAP, kk
REKLAMA