Epidemia Eboli w Afryce. Zamknięte szkoły, przymusowe urlopy. "Sytuacja jest dramatyczna"

Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa w walce ze śmiertelną chorobą. W związku z rozprzestrzenianiem się wirusa Ebola władze Liberii zdecydowały o zamknięciu szkół i wysyłaniu części pracowników państwowych na 30-dniowe urlopy.

2014-07-31, 12:00

Epidemia Eboli w Afryce. Zamknięte szkoły, przymusowe urlopy. "Sytuacja jest dramatyczna"

Posłuchaj

Nadzieje na szczepionkę przeciw wirusowi Ebola - relacja Rafała Motriuka (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Dodatkowo piątek będzie dniem wolnym od pracy - w tym czasie w miejscach publicznych przeprowadzona zostanie dezynfekcja. Decyzje ogłosił prezydent Liberii Ellen Johnson Sirleaf w transmitowanym przez telewizję przemówieniu do narodu.

Wcześniej zamknięto też większość przejść granicznych. Rozważane jest także wprowadzenie kwarantanny w niektórych rejonach kraju. Realizację podjętych postanowień powierzono służbom bezpieczeństwa i armii.

Przepełnione szpitale

Władze Liberii chcą przeznaczyć 5 milionów dolarów na walkę z wirusem w regionie. W kraju odnotowano 129 z 672 ofiar śmiertelnych Eboli. W sumie w regionie od początku roku zakażeniu uległo 1200 osób. Niedoinwestowana służba zdrowia Liberii nie radzi sobie z rozszerzającą się epidemią. Szpitale w stolicy kraju - Monrowii są przepełnione i lekarze muszą leczyć część chorych w ich domach.

W związku z rozprzestrzenianiem się wirusa Ebola, także prezydent Sierra Leone chce objąć kwarantanną obszary występowania śmiertelnej choroby. Ernest Bai Koroma oświadczył, że jest ona zagrożeniem dla zdrowia publicznego.

REKLAMA

Wybuch epidemii zmusił prezydenta Sierra Leone do odwołania swojej wizyty w Waszyngtonie. Miał tam uczestniczyć w amerykańsko-afrykańskim szczycie, który zaplanowano na przyszły tydzień.

Wolontariusze się wycofują

Amerykański Korpus Pokoju oznajmił, że z powodu zagrożenia wirusem Ebola wycofuje z Liberii, sąsiedniej Gwinei i Sierra Leone swoich 340 ochotników.

- To jest sytuacja alarmowa dla zdrowia publicznego. Potrzebujemy teraz, bardziej niż kiedykolwiek, wsparcia społeczności międzynarodowej. Desperacko potrzebujemy wszelkiej pomocy, jaką możemy uzyskać - powiedział minister informacji Liberii Lewis Brown.

WHO: sytuacja jest dramatyczna

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w rezultacie zakażenia wirusem w Liberii, sąsiedniej Gwinei i w Sierra Leone zmarły dotychczas 672 osoby. WHO alarmuje, że sytuacja w krajach zachodniej Afryki jest dramatyczna. Służby medyczne w Gwinei, Sierra Leone i Liberii zmagają się z wieloma problemami walcząc z rekordowo groźną epidemią.

REKLAMA

W Sierra Leone strajkowały pielęgniarki domagając się podwyżki. Twierdziły, że mają więcej pracy w związku z opieką nad pacjentami z Ebolą. Niektóre nie przyszły do pracy w obawie przed infekcją.

Tylko Afryka zagrożona?

Tymczasem odkrywca wirusa Ebola nie obawia się epidemii poza Afryką. Belgijski profesor Peter Piot, który jest jednym z odkrywców wirusa Ebola, wykluczył możliwość poważnej epidemii poza Afryką. Zaapelował o testowanie na ludziach eksperymentalnych leków i szczepionek, które już przebadano na zwierzętach.

Nawet jeśli osoba zarażona wirusem przyjechałaby do Europy, USA lub innej części Afryki, to zdaniem Piota "nie doprowadziłoby to do wielkiej epidemii". Naukowiec, który udzielił wywiadu francuskiej agencji, jest obecnie dyrektorem prestiżowej londyńskiej uczelni zajmującej się medycyną tropikalną (London School of Hygiene and Tropical Medicine).

"Nie bałbym się siedzieć w metrze obok osoby zarażonej"

W 1976 r. Piot, który miał wówczas 27 lat, został jednym z odkrywców wirusa Ebola. Następnie był szefem Programu ONZ na rzecz walki z AIDS (UNAIDS).

REKLAMA

- Nie niepokoi mnie to, że wirus mógłby rozprzestrzenić się wśród populacji - oświadczył naukowiec. - Nie bałbym się siedzieć w metrze obok osoby zarażonej wirusem Ebola, chyba że zwymiotowałaby na mnie - stwierdził i przypomniał, że do zarażenia dochodzi "przez bardzo bliski kontakt". Podkreślił, że już istnieje kilka szczepionek i eksperymentalnych leków przeciwko wirusowi Ebola, które zostały przetestowane na zwierzętach i dały pomyślne wyniki. Belgijski profesor wezwał do testowania ich na ludziach na obszarach dotkniętych epidemią.

Bedą testy na ludziach?

Póki co szczepionki nadal nie ma. Problemem nie jest brak wiedzy medycznej, tylko brak funduszy i programów dotyczących testowania szczepionek na ludziach - twierdzą eksperci. Artykuł na ten temat zamieszcza tygodnik „Nature”.

Naukowcy stworzyli już prototypy szczepionek. Mikrobiolog z Uniwersytetu Teksańskiego Thomas Geisbert mówi, że w jego laboratorium wszyscy pracownicy zgodziliby się, żeby to na nich przetestować specyfik. Cenny czas zabierają jednak rządowe formalności w USA, brak pieniędzy na końcowe fazy eksperymentów oraz prawa obowiązujące w krajach, gdzie pojawiła się wirusowa choroba Ebola. - Optymistyczne jest to, że mają być wreszcie testy na ludziach. Początek tych eksperymentów z dwoma czy trzema szczepionkami - jeszcze tego lata - tłumaczy Lauren Morello z tygodnika Nature.

IATA: nie ma ograniczeń w podróży

W związku z epidemią wirusa Ebola w zachodniej Afryce Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie zaleca wprowadzenia ograniczeń w podróży - poinformowało Zrzeszenie Międzynarodowego Transportu Lotniczego (IATA).

REKLAMA

Nawet jeśli jeden z pasażerów byłyby zarażony, to ryzyko zakażenia przez inne osoby przebywające na pokładzie samolotu byłoby niewielkie - napisała IATA. Dodała, że WHO nie rekomenduje też zamknięcia granic w związku z epidemią w zachodniej Afryce.

Oświadczenie IATA ukazało się po kilkudniowych konsultacjach z WHO i Organizacją Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Rozmowy rozpoczęto w związku ze śmiercią Amerykanina, który zarażony Ebolą przyleciał ze stolicy Libierii Monrowii do 21-milionowego Lagos, największego miasta Nigerii i zapewne całej Afryki.

Amerykanin, pracujący jako doradca w ministerstwie finansów w Liberii, przyleciał do Lagos na międzynarodową konferencję, choć tydzień wcześniej na Ebolę zmarła jego siostra. Mimo wprowadzenia nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa, nikt go nie badał na lotnisku w Monrowii i nie miał kłopotów, by dostać się do samolotu, chociaż zanim doleciał do Lagos, miał przesiadki i międzylądowania w Akrze, w Ghanie, i w Lome, stolicy Toga. Już podczas podróży czuł się źle, miał torsje i biegunkę. Z lotniska w Lagos, z podejrzeniem Eboli, natychmiast został przewieziony do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł.

Brytyjczycy się boją

Tymczasem brytyjscy pracownicy służby celnej, imigracyjnej i pogranicznicy zadeklarowali, że nie czują się odpowiednio przygotowani, by stawić czoło podróżnym, którzy byliby zarażeni wirusem Ebola i przyjechaliby do Wielkiej Brytanii.

REKLAMA

- Personel jest bardzo zaniepokojony. Oni są nie pierwszej linii i jako pierwsi mają kontakt z osobami, które wychodzą z samolotu. Niepokoją się tym, co powinni robić, jeśli mieliby do czynienia z kimś, kto wygląda na chorego - powiedziała sekretarz generalna brytyjskiego związku zawodowego służb imigracyjnych Lucy Moreton. - Na granicy nie ma żadnego centrum sanitarnego, żadnej izolatki, a do niedawna nie było nawet rekomendacji dla personelu w sprawie tego, jak należy się zachować - powiedziała Moreton.

Szefowa związków wyjaśniła, że wielu celników kontaktowało się ze związkami zawodowymi, by dowiedzieć się, jak się chronić przed zarażeniem. - Na razie nie jesteśmy w stanie im odpowiedzieć - powiedziała.

W środę szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond oświadczył, że rząd "bardzo poważnie" traktuje obecne zagrożenie w związku z epidemią wirusa Eboli. Hammond przyznał, że jest "bardzo mało prawdopodobne", by wirus dotarł na wyspy. - Na razie nie sądzimy, że brytyjscy obywatele przebywający za granicą zostali dotknięci tą chorobą. Jesteśmy też całkiem pewni, że nie było żadnego przypadku Eboli w Wielkiej Brytanii - poinformował Hammond.

Ponad 1200 zarażeń

Według WHO epidemia, która w lutym wybuchła w Gwinei, a następnie zaczęła atakować w Liberii i Sierra Leone, zabiła już 672 osoby w tych krajach. Do 23 lipca zarejestrowano w sumie 1200 zarażeń. Po raz pierwszy w historii Ebola atakuje kraje zachodniej Afryki. Dotychczas występowała przede wszystkim w środkowej Afryce.

REKLAMA

Gorączka krwotoczna Ebola to ostra choroba zakaźna wywołana przez wirusa o tej samej nazwie, który jest przenoszony przez dotyk i płyny ustrojowe. Wywołuje u chorego bardzo wysoką gorączkę, bóle głowy i mięśni, zapalenie spojówek i ogólne wyczerpanie, a w kolejnym stadium - wymioty, biegunkę oraz wewnętrzne i zewnętrzne krwotoki.

IAR,PAP,kh

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej