Eksperci OBWE opuścili miejsce katastrofy. ”Doszło do ostrzału”
Huk pocisków było słychać z odległości około 2 km, stąd zdecydowano o wycofaniu się z miejsca zestrzelania samolotu. Poinformował o tym wiceszef misji OBWE na Ukrainie, Alexander Hug.
2014-08-02, 17:12
Posłuchaj
Zobacz serwis specjalny: KRYZYS UKRAIŃSKI>>>
Międzynarodowi eksperci kolejny raz zostali zmuszeni do opuszczenia miejsca katastrofy zestrzelonego samolotu malezyjskich linii lotniczych. Wszystko przez ostrzał, do jakiego doszło w pobliżu terenu prac specjalistów.
Jak relacjonuje Alexander Hug z OBWE, ekipa specjalistów usłyszała ostrzał artyleryjski w odległości około 2 km. Stwierdziliśmy, że to zbyt blisko, by kontynuować prace - powiedział Alexander Hug, wiceszef misji OBWE na Ukrainie. Jak dodał, eksperci uzgodnili zarówno z siłami rządowymi, jak i separatystami, że w ramach badania przyczyn katastrofy odwiedzą wieś Pietropawłowka.
Boeing 777 należący do Malaysia Airlines, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, rozbił się we wschodniej Ukrainie 17 lipca. Katastrofa była efektem trafienia samolotu przez rakietę typu ziemia - powietrze. Wiele wskazuje na to, że rakiety została wystrzelona przez prorosyjskich separatystów z dostarczonej im przez Rosjan przenośnej wyrzutni typu Buk. Wśród 298 ofiar katastrofy było 193 Holendrów.
REKLAMA
Katastrofa malezyjskiego samolotu na Ukrainie >>>
Misja poszukuje szczątków ofiar
Eksperci mają przed sobą wyjątkowo trudne zadanie. Kilkakrotnie zostali już zawróceni z drogi na miejsce katastrofy ze względu na trwające tam walki między ukraińską armią a prorosyjskimi separatystami. W piątek udało im się wreszcie dotrzeć w okolice wsi Hrabowe, gdzie doszło do tragedii i odnaleźć kolejne ciała.
Oprócz Holendrów w misji biorą udział także Australijczycy, którzy również stracili w katastrofie wielu swoich obywateli. Haga zwróciła się o pomoc także do Belgii, która postanowiła wysłać psy policyjne.
Gorąco na granicy Ukrainy i Rosji
Na rosyjsko - ukraińskiej granicy wzrasta napięcie. Rosyjskie służby oskarżają ukraińską armię o ostrzeliwanie posterunków granicznych. Natomiast Kijów niepokoją ruchy rosyjskich wojsk w tym rejonie.
REKLAMA
Do obwodu rostowskiego, który graniczy z ogarniętym walkami Donbasem, dotarli obserwatorzy OBWE. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie wysłała do Rosji 19 swoich przedstawicieli. Na razie do pracy przystąpiła pierwsza, czteroosobowa grupa. Do jej zadań należy ciągły monitoring dwóch przejść granicznych - Gukowo i Donieck. Te dwa miejsca najczęściej były wskazywane, jako punkty przerzutu rosyjskiego uzbrojenia dla separatystów. W tym rejonie szukają też schronienia ich rodziny.
Rosja twierdzi, że od kilku tygodni na rosyjskie przejścia graniczne spadają pociski wystrzeliwane ze strony ukraińskiej. Obecnie rosyjscy pogranicznicy poinformowali, że pociski z wyrzutni Grad spadły w pobliżu osady Mitiakinsk.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA