Egzekucja dziennikarza. Amerykanie próbowali odbić Jamesa Foleya
Dzień po opublikowaniu nagrania z egzekucji amerykańskiego dziennikarza władze USA ujawniły, że w tym roku podjęto próbę jego odbicia. Operacja przeprowadzona przez amerykańskich komandosów zakończyła się niepowodzeniem.
2014-08-21, 09:43
Posłuchaj
<<<Śmierć Jamesa Foleya>>>tu czytaj więcej>>>
Z informacji ujawnionych przez przedstawicieli amerykańskiego rządu wynika, że operację amerykańskich sił specjalnych zatwierdził osobiście prezydent Barack Obama. Celem akcji było odbicie z rąk bojowników Państwa Islamskiego grupy zakładników, wśród których był James Foley.
Przeniesieni dzień wcześniej?
Tajna operacja miała miejsce na północy Syrii. Ponad 20 komandosów z elitarnych jednostek Delta Force dotarło helikopterami w rejon znajdującej się tam rafinerii. Stoczyli oni walkę z islamskimi bojownikami ale żadnych zakładników nie znaleźli. Pentagon jest przekonany, że zostali oni stamtąd zabrani w inne miejsce nie dalej jak dzień wcześniej.
Zastrzegający anonimowość przedstawiciele rządu USA, którzy opowiedzieli o operacji komandosów podczas telekonferencji, nie chcieli ujawnić ilu zakładników próbowano odbić i kto poza Foleyem znajdował się w tej grupie. Poinformowali natomiast, że podczas operacji jeden żołnierzy został lekko ranny.
"Agresywne działania mające na celu ratunek"
- Rząd USA miał, wydawałoby się, wystarczające informacje i gdy nadeszła szansa, prezydent zezwolił ministerstwu obrony na agresywne działania mające na celu ratunek naszych obywateli - oświadczyła Lisa Monaco, doradczyni Baracka Obamy ds. walki z terroryzmem.
REKLAMA
Amerykanie po raz pierwszy ujawnili, że ich wojsko przeprowadziło działania w Syrii, kraju od ponad trzech lat ogarniętym wojną domową.
Brytyjski akcent zabójcy
Foley został uprowadzony 22 listopada 2012 roku. w Syrii przez niezidentyfikowanych porywaczy.
Przed egzekucją dżihadysta wygłasza antyamerykańską tyradę, mówiąc po angielsku z wyraźnie brytyjskim akcentem. Dziennik "The Times" określa nawet akcent dżihadysty jako wyraźnie londyński. Ubrany na czarno mężczyzna w kominiarce na twarzy stoi obok klęczącego Amerykanina w pomarańczowej pokutnej koszuli i przykłada mu do gardła nóż. Następnie widać ciało z odciętą głową w tym samym stroju.
REKLAMA
Państwo Islamskie podało, że śmierć Foleya jest zemstą za ataki lotnictwa USA na dżihadystów w Iraku.
WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>
Komitet Ochrony Dziennikarzy szacuje, że w Syrii zaginęło około 20 dziennikarzy. W rękach bojowników Państwa Islamskiego pozostaje inny Amerykanin Steven Sotloff. Dżihadyści grożą, że jeśli Barack Obama będzie kontynuować bombardowania w Iraku, to Sotloff również zostanie zabity.
- Syria jest od ponad dwóch lat najbardziej niebezpiecznym krajem na świecie dla dziennikarzy. Co najmniej 69 innych dziennikarzy zostało zabitych podczas konfliktu, w tym niektórzy zmarli za granicą - w Libanie i Turcji, ponad 80 dziennikarzy zostało porwanych w Syrii - szacuje nowojorska organizacja na rzecz ochrony dziennikarzy Committee to Protect Journalists.
REKLAMA
"Odważnie ryzykował swoje życie"
Organizacja potępiła "barbarzyńskie zabójstwo" Foleya, który - jak podkreślono, udał się do Syrii, "aby pokazać los Syryjczyków i dać świadectwo ich walki, a tym samym dać świadectwo walki o wolność prasy".
Także Human Rights Watch potępiła egzekucję Foleya przez dżihadystów z Państwa Islamskiego, stwierdzając, że stanowi ona zbrodnię wojenną. - James, podobnie jak inni dziennikarze, którzy są obecnie uwięzieni w Syrii, odważnie ryzykował swoje życie, aby świat mógł poznać prawdę i podjąć działania, by złagodzić cierpienia narodu syryjskiego - powiedział Peter Bouckaert z organizacji praw człowieka.
IAR,PAP,kh
REKLAMA