Mysłowice-Wesoła: ratownicy wrócili na dół do rozlewiska

2014-10-14, 09:06

Mysłowice-Wesoła: ratownicy wrócili na dół do rozlewiska
Kopalnia Mysłowice-Wesoła. Foto: Wikimedia/Monisiolek/CC 3.0

Kolejna próba wypompowania wody z rozlewiska na drodze do uwięzionego pod ziemią górnika.

Posłuchaj

Szef sztabu akcji ratunkowej Grzegorz Standziak: musieliśmy wycofać wszystkich ratowników z rejonu bezpośredniego zagrożenia (IAR)
+
Dodaj do playlisty

O godz. 5.45 ratownicy wyruszyli  w kierunku rozlewiska, z którego muszą usunąć ok. 700 m sześciennych wody, by dalej torować drogę do poszukiwanego górnika w kopalni Mysłowice-Wesoła. Wypompowanie wody ma im zająć około 10 godzin, ale problemem jest powracające zagrożenie wybuchem.

W poniedziałek ratownicy trzykrotnie próbowali wejść, by odpompować zalegającą wodę. Za każdym razem się wycofywali z obawy przed eksplozją. Wycofując się przy niekorzystnej atmosferze, ratownicy nie mogą np. pozostawić pracujących pomp. Choć to urządzenia mogące pracować w sytuacji zagrożenia metanowego, nie mogą pozostawać włączone po usunięciu znajdującej się w ich zasięgu wody.

Po usunięciu rozlewiska ratownicy mają znów ruszyć w kierunku zaginionego, do którego brakować im może ok. 170 metrów. Za rozlewiskiem może znajdować się jeszcze jedna mulda, jednak - według prowadzących akcję - jest szansa, ze nie została zalana. Nie wiadomo też na razie, jaka jest sytuacja na ostatnim odcinku drogi. Zabudowana była tam tzw. strefa zabezpieczająca ścianę ze względu na zagrożenie tąpnięciem. Przejście może być utrudnione przez uszkodzone elementy.

W poniedziałek wieczorem minął tydzień od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło pierwotnie do szpitali. Jednego z górników, 42-letniego kombajnisty, dotąd nie odnaleziono.
Najciężej poszkodowani są leczeni w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. W placówce w poniedziałek po południu przebywało ich 23, wcześniej, rano, zmarł jeden z rannych, 26-letni górnik.

Na oddziale intensywnej terapii CLO w poniedziałek po południu było sześciu górników; dwóch z nich - w stanie krytycznym, niestabilnym. Czterech innych pacjentów nadal było w stanie "bardzo ciężkim, z niewielką tendencją do stabilizacji". Jak informował prof. Marek Kawecki pacjenci wchodzą w tzw. stany infekcyjne, które grożą wystąpieniem sepsy. Oparzenia dróg oddechowych powodują natomiast zaburzenia wentylacji.

Śledztwo w sprawie wybuchu w kopalni Mysłowice-Wesoła rozpoczyna Wyższy Urząd Górniczy. Powołana przez WUG komisja sprawdzi m.in. czy kilka dni przed wybuchem w ścianie wystąpił pożar lub zagrożenie pożarowe - doniesienia o tym urząd otrzymał po anonimowych telefonach. Takich połączeń było przynajmniej 12.

IAR,PAP,nettg.pl,fc

Polecane

Wróć do strony głównej