Turysta uratowany z hipotermii. Jest przytomny, zaczyna chodzić
Udało się uratować wychłodzonego turystę sprowadzonego z Babiej Góry. Tydzień temu nieprzytomnego 28-latka z Mysłowic ze szczytu sprowadzili ratownicy GOPR.
2015-01-05, 15:35
Turysta trafił do Centrum Leczenie Hipotermii Głębokiej przy szpitalu imienia Jana Pawła II w Krakowie. W karetce prowadzona była reanimacja, ustała praca serca. Przeszedł specjalistyczny zabieg utlenowania krwi przy wykorzystaniu sztucznego płucoserca. Jego temperatura ciała wynosiła 22 stopnie.
- W sobotę pacjent odzyskał przytomność - wyjaśnia doktor Tomasz Darocha - Pacjent w tej chwili nie ma żadnych ubytków neurologicznych, cały czas jest intensywnie rehabilitowany.
Mężczyzna z pomocą rehabilitanta porusza się już wokół łóżka. 28-latek najprawdopodobniej będzie mógł opuścić szpital w przyszłym tygodniu. Do szpitala w Suchej Beskidzkiej w lepszym stanie zdrowia trafiło dwóch towarzyszących mężczyźnie kolegów. Turyści, przy zapadającym zmroku i padającym śniegu, zgubili drogę wracając ze schroniska na Markowych Szczawinach.
Warunki turystyczne są bardzo trudne na Babiej Górze. Ratownicy podnieśli stopień zagrożenia i teraz obowiązuje tam lawinowa dwójka. Przy schronisku na Markowych Szczawinach leży 40 centymetrów śniegu, w ciągu doby spadło 15 centymetrów. Na szczycie wiatr utworzył nawet metrowe zaspy. Śnieg jest przewiany, zmrożony, słabo związany z podłożem.
REKLAMA
Tej zimy Babia Góra jest jednym z najniebezpieczniejszych szczytów w polskich górach. W ciągu tygodnia ratownicy siedem razy ruszali na pomoc turystom, którzy na szczycie zgubili szlak. Sprowadzana z gór tuż po świętach Bożego Narodzenia kobieta miała objawy I stopnia hipotermii.
IAR, fc
REKLAMA