Znaczki pocztowe mają 175 lat. Wciąż rozpalają emocje i wyobraźnię
Rzadkie okazy czy serie znaczków pocztowych to nadal doskonała lokata kapitału i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Pojawiają się one nawet jako tematyka filmów fabularnych, np. ostatniej części „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego czy amerykańskiej komedii „Miliony Brewstera”.
2015-03-17, 11:43
Zbliżająca się majówka dla większości z nas będzie stać pod znakiem wyjazdów, świętowania lub plenerowych spotkań przy grillu. Jednak dla filatelistów może to być także czas remanentu w zbiorach, zadumy nad ich wartością albo snucia marzeń o egzemplarzach, których się nie ma, a które idealnie pasowałyby do kolekcji. W tym roku należy też pamiętać o 175. rocznicy rozpoczęcia produkcji i dystrybucji znaczków pocztowych.
Pierwsze znaczki wyemitowała poczta wiktoriańskiego Imperium Brytyjskiego na początku maja 1840. Choć wydrukowano kilkadziesiąt milionów egzemplarzy tzw. Black Penny (czarny, o nominale jednego pensa), dziś każdy z nich wart jest przynajmniej kilkaset funtów, ale są i takie, za które kupi się dom.
Penny Black z wczesnego okresu panowania królowej Wiktorii – Bloomberg/x-news
REKLAMA
Jeszcze rzadsze, wręcz unikatowe i znacznie droższe są tzw. Mauritiusy, pochodzące z tego zamorskiego terytorium Wielkiej Brytanii, których w 1847 r. wyprodukowano tylko po 500 sztuk każdego z 2 nominałów (i kolorów). Obecnie na całym świecie jest mniej niż 30 tych znaczków, owianych legendą i traktowanych przez pasjonatów filatelistyki z nabożną czcią.
Monty Brewster nie zrobił dobrego użytku ze swojego filatelistycznego rarytasu – YouTube / MOVIECLIPS
Pierwszy polski znaczek pocztowy, decyzją Zarządu Okręgu Pocztowego Królestwa Polskiego, został wyemitowany 1 stycznia 1860 i był w obiegu do upadku powstania styczniowego.
REKLAMA
polskieradio.pl/jż
REKLAMA