Kim był Andreas Lubitz, pilot, którego prokuratura obarcza odpowiedzialnością za katastrofę Airbusa-320

Nieoczekiwanie znaleźli się na celowniku mediów. Jak podaje PAP, ulice prowadzące do ich domu w Montabaur w Nadrenii-Palatynacie na zachodzie Niemiec musiały być zablokowane przez policję, bo w okolicy pojawiły się ekipy telewizyjne. Mowa o rodzicach Andreasa Lubitza, pilota, który siedział za sterami Airbusa 320 w chwili katastrofy.

2015-03-26, 17:28

Kim był Andreas Lubitz, pilot, którego prokuratura obarcza odpowiedzialnością za katastrofę Airbusa-320

Miał 28 lat. Na koncie ponad 600 godzin w roli pilota. Licencje pilota Lubitz uzyskał jako nastolatek.

W Germanwings zaczął pracę we wrześniu 2013 roku. Władze spółki zapewniają, że nigdy nie było z nim żadnych problemów. Prezes Lufthansy Carsten Spohr podkreślił, że dotychczasowa praca Andreasa Lubitza nie wzbudzała żadnych podejrzeń.

Spohr ujawnił, że Lubitz rozpoczął szkolenie w 2008 roku. Po zakończeniu nauki czekał przez 11 miesięcy na miejsce w grupie pilotów. W tym czasie pracował jako steward.
Od półtora roku latał jako drugi pilot na samolotach A-320. - Sześć lat temu, podczas szkolenia, doszło do dłuższej przerwy - wyjaśnił szef Lufthansy, dodając, że po zaliczeniu wszystkich wymaganych testów kandydat na pilota kontynuował szkolenie. Zasłaniając się tajemnicą lekarską Spohr odmówił odpowiedzi na pytanie o przerwę w szkoleniu.

Associated Press pisze, powołując się na znajomych Lubitza w niemieckim mieście Montbaur, że nie wykazywał on żadnych oznak depresji gdy spotkał się z nimi jesienią zeszłego roku przy okazji odnawiania licencji pilota szybowcowego.

REKLAMA

Wykluczono, by miał jakiekolwiek związki z terrorystami.
Francuska prokuratura twierdzi, że tuż przed katastrofą w kokpicie był sam. Kapitan przekazał mu kontrolę nad maszyną, a sam wyszedł do toalety. Nie mógł wrócić na swoje miejsce, bo drzwi były zamknięte od wewnątrz a Lubuitz nie reagował na apele o ich otwarcie.

(źródło: CNN Newsource/x-news)

Według prokuratora był przytomny do chwili uderzenia samolotu o ziemię i sam rozpoczął manewr obniżania wysokości. Nie reagował na wezwania kontroli obszaru powietrznego. Nie nadał sygnału sygnału wzywania pomocy. Nie powiedział ani słowa, od kiedy kapitan wyszedł z kokpitu.

REKLAMA

Nic nie wiadomo na razie o motywach, jakimi się kierował.

Mieszkańcy Montabaur nie chcą jednak odpowiadać na pytania dziennikarzy o Andreasa Lubitza.

PAP/asop

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej