Jest nagranie z ostatnich chwil Airbusa w Alpach. "Słychać krzyki pasażerów"

Na miejscu katastrofy Airbusa Germanwings odnaleziono telefon komórkowy, a w nim nagranie ostatnich sekund lotu maszyny przed zderzeniem ze zboczem góry. Materiał jest w posiadaniu dwóch gazet.

2015-03-31, 23:59

Jest nagranie z ostatnich chwil Airbusa w Alpach. "Słychać krzyki pasażerów"

Posłuchaj

Andreas Lubitz - pilot, który doprowadził do katastrofy samolotu linii Germanwings, bał się, że z powodów zdrowotnych utraci licencję - podaje dziennik „Bild” Relacja z Berlina Wojciecha Szymańskiego/IAR
+
Dodaj do playlisty

'Paris Match" i "Bild" nie zdecydowały się na razie na opublikowanie zapisu.

Informacje o znalezionej komórce z nagraniem przekazało anonimowe źródło zbliżone do śledczych prowadzących dochodzenie ws. wypadku.

Obraz jest dość chaotyczny, trudno jest zidentyfikować osoby - twierdzi "Paris Match". Jednak słychać dokładnie krzyki przerażonych pasażerów, które świadczą o tym, że są świadomi tego, co się z nimi stanie. Według "Bilda", w nagraniu słychać wydawane w kilku językach okrzyki "Mój Boże".

Można także odróżnić co najmniej trzy uderzenia ciężkim przedmiotem, co pozwala sądzić, że kapitan samolotu usiłował do ostatniej chwili sforsować zablokowane od środka drzwi do kokpitu, za którymi zabarykadował się drugi pilot. Najprawdopodobniej usiłował rozbić pancerne drzwi butlą z tlenem lub gaśnicą. Te dźwięki z kabiny samolotu są identyczne z tymi, jakie udało się odczytać prowadzącym dochodzenie, którzy analizowali czarną skrzynkę maszyny.

REKLAMA

Jak twierdzi gazeta, na pokładzie panował chaos i pełny zamęt, a poszczególnych sfilmowanych postaci nie da się zidentyfikować. Autentyczność nagrania ma być niewątpliwa.

Pytany w tej sprawie przez agencję dpa prokurator z Marsylii Brice Robin powiedział, że nic mu nie wiadomo o takim znalezisku. Jak zaznaczył, zebrano wiele telefonów komórkowych, które zostaną dopiero sprawdzone. - Nie wiem, czy nadają się do zbadania - wyjaśnił, dodając, że gdy był dwie godziny wcześniej na miejscu wypadku, o żadnym takim wideo nie było tam mowy.

Zakończyły się poszukiwania ciał ofiar

Według francuskich i niemieckich władz, identyfikacja genetyczna ciał może potrwać do końca tygodnia.

W środę na miejscu tragedii w Seyne-les-Alpes mają zjawić się szefowie Lufthansy i należącego do niej taniego przewoźnika Germanwings. Carsten Spohr i Thomas Winkelmann przyjrzą się pracom przy wraku i złożą hołd ofiarom.

REKLAMA

Lufthansa wiedziała, że pilot miał depresję

Pilot Andreas Lubitz, podejrzany o celowe rozbicie samolotu linii Germanwings we francuskich Alpach, informował w roku 2009 Lufthansę, że przeszedł "ciężki epizod depresyjny" - podały we wtorek te niemieckie linie lotnicze.

Wcześniej, jak pisze Reuters, szef Lufthansy twierdził, że przewoźnik nie były świadomy niczego, co mogło doprowadzić drugiego pilota do rozbicia maszyny, i że był on w pełni zdolny do latania.

Lufthansa przyznała, że Lubitz przerwał szkolenie na kilka miesięcy, następnie jednak przedłożył wyniki badań potwierdzające zdatność do pilotowania samolotu.

Gdy wznawiał treningi w roku 2009, dostarczył do szkoły latania dokumenty medyczne wykazujące, że przebył "ciężki epizod depresyjny" - powiadomiła Lufthansa, cytując e-mailową korespondencję między Lubitzem a szkołą latania.

REKLAMA

Prokuratura w  Düsseldorfie poinformowała w poniedziałek, że Andreas Lubitz miał przed laty skłonności samobójcze. Według prokuratury, przechodził długą psychoterapię. Zakończył ją jeszcze zanim uzyskał licencję pilota.

W ubiegłym tygodniu informowano, że w mieszkaniu Lubitza znaleziono podarte zwolnienie lekarskie, wskazujące, że tego dnia, gdy doszło do katastrofy, Lubitz był chory i nie powinien był lecieć.

Podwójne życie Andreasa Lubitza. Czego o pilocie airbusa nie wiedzieli nawet najbliżsi? >>>

"Lufthansa stoi wobec nieograniczonych zobowiązań"

Przewoźnik oświadczył, że po przeprowadzeniu wewnętrznego śledztwa przekazał mailową korespondencję i dodatkowe dokumenty prokuratorom.

REKLAMA

Prawnicy twierdzą, że Lufthansa stoi wobec "nieograniczonych" zobowiązań finansowych za szkody spowodowane katastrofą i już zwróciła się do swych ubezpieczycieli o odłożenie 300 mln dolarów na roszczenia i za utracony samolot.

Wtorkowe oświadczenie wywoła zapewne, jak pisze Reuters, dalsze pytania o proces weryfikacji pilotów. Adwokaci, którzy reprezentują rodziny niektórych ofiar katastrofy samolotu należących do Lufthansy linii Germanwings, zaapelowali we wtorek o więcej psychiatrycznych testów dla pilotów.

Airbus A320 niemieckich linii Germanwings rozbił się 24 marca we francuskich Alpach w okolicach Barcelonnette. Leciał z Barcelony do Düsseldorfu. Według doniesień, gdy pierwszy pilot wyszedł do toalety, drugi, którym był Andreas Lubitz, miał zablokować drzwi i celowo obniżać pułap lotu aż do zderzenia maszyny ze zboczem góry. Zginęło 150 osób.

KATASTROFA AIRBUSA WE FRANCJI - czytaj więcej >>>

REKLAMA

IAR/PAP/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej