Grecja na skraju bankructwa. Władze lokalne pomogą rządowi
Władze lokalne Grecji, które do tej pory protestowały przeciw decyzji rządu dotyczącej transferu ich funduszy do banku centralnego, zgodziły się przekazać tymczasowo swe środki do budżetu, by kraj uniknął niewypłacalności.
2015-04-25, 19:46
Po spotkaniu z premierem Aleksisem Ciprasem, który zapewnił, że rząd zabierze fundusze tylko na krótki okres, władze lokalne zgodziły się wesprzeć rząd.
"Otrzymaliśmy zapewnienia, że jest to działanie doraźne (...). A ponieważ premier rozmawiał z nami szczerze i ponieważ nasz kraj potrzebuje takich kroków, by zakończyć negocjacje, to dostarczymy mu takiego rozwiązania" - powiedział dziennikarzom szef grupy reprezentującej lokalne samorządy Kostas Agorastos po spotkaniu z Ciprasem.
W poniedziałek rząd Grecji nakazał instytucjom państwowym przekazanie swych funduszy centralnemu Bankowi Grecji, co ma pomóc w regulowaniu bieżących zobowiązań budżetowych.
Dzień późnej przeciw temu rozporządzeniu zbuntowały się władze lokalne. Podczas zorganizowanego w trybie pilnym we wtorek spotkania w Atenach greccy burmistrzowie zdecydowali, że zorganizują protest, a także "podejmą wszelkie możliwe działania polityczne i prawne", by zablokować nakaz rządu.
W nocy z piątku na sobotę w parlamencie odbyła się burzliwa debata na temat tego rozporządzenia. Jednak parlament zaaprobował decyzję rządu, mimo protestów samorządów i związków zawodowych.
Rzecznik rządzącej lewicowej Syrizy Nikos Filis powiedział, że rząd jest zdeterminowany wypłacać pensje i emerytury, oraz zapewnił, że ta pożyczka dla rządu "będzie lepiej oprocentowana niż depozyty bankowe".
Jednak polityka gabinetu Ciprasa, który przeciąga negocjacje z wierzycielami Grecji, i rosnące obawy przed niewypłacalnością sprawiły, że program rządu ma coraz słabsze poparcie. Według sondażu z minionego tygodnia politykę rządu popiera 45,5 proc. Greków, czyli o 30 pkt procentowych mniej niż w lutym.
Miliony euro pomocy
W maju Ateny muszą zwrócić Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu prawie 1 mld euro. Rozmowy w sprawie renegocjacji greckiego długu i uruchomienia kolejnej transzy kredytowej utknęły w martwym punkcie i Grecji znowu grozi niewypłacalność.
Ateny zdane są na zagraniczną pomoc finansową od 2010 roku, kiedy to kraj stanął na krawędzi bankructwa. Od tego czasu drastyczne cięcia wydatków budżetowych, recesja i wysokie podatki doprowadziły do spadku dochodów Greków o jedną trzecią. Bezrobocie sięgnęło 26 proc.
PAP, to
REKLAMA