Pseudokibice Lecha Poznań przesłuchani po nocnych zamieszkach

Do burd doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek po meczu Lecha Poznań z Wisłą Kraków. Dzięki bezbramkowemu remisowi zespół z Poznania został mistrzem Polski.

2015-06-08, 15:33

Pseudokibice Lecha Poznań przesłuchani po nocnych zamieszkach

Posłuchaj

Nocne zamieszki w Poznaniu. Relacja Maciej Kluczka (Radio Merkury Poznań/IAR)
+
Dodaj do playlisty

Świętujący na ulicach pseudokibice zniszczyli jednak wóz transmisyjny Telewizji Polskiej, na placu odpalali race, wielu pijanych kibiców rozbijało butelki. Gdy kibice skończyli świętowanie na Placu Adama Mickiewicza - i przeszli na Stary Rynek - doszło do starć między nimi a policją.

Najpierw areną walk była ulica Paderewskiego. Policja zablokowała wejście na tę ulicę i od strony Placu Wolności, i od strony rynku. Kibice chcieli wejść do squatu i go podpalić. Z informacji policji wynika, że z Placu Wolności do squatu próbowało wejść w jednej chwili nawet 300 kibiców.

Powiązany Artykuł

Potem - już na płycie rynku - w ruch poszły butelki, krzesła z piwnych ogródków, donice i kosze na śmieci. Gdy policja zepchnęła kibiców w centrum rynku, doszło do kulminacji. Policja użyła gazu pieprzowego, a walki przeniosły się na ulicę Wrocławską. Tam znowu leciały butelki w stronę policji.

Między kibicami często dochodziło do sporów, niektórzy wyciągali z koszy butelki i rzucali nimi w policję, inni próbowali ich przed tym powstrzymać.

REKLAMA

Policja podała, że pomocy wymagało w sumie 11 funkcjonariuszy - mieli drobne urazy. Jeden z nich ma złamany palec, inny został uderzony kamieniem. Nerwowo było mniej więcej do godziny 4:00.

Zatrzymano łącznie 59 osób, których już przesłuchała poznańska policja. Wszyscy zostali zwolnieni. Ponownie będą musieli stawić się za kilka dni. Wtedy usłyszą zarzuty.

- Nie ma groźby ucieczki, dlatego policja nie złożyła wniosków o tymczasowe aresztowanie. Kibicom grozi do 10 lat więzienia - powiedział młodszy inspektor Andrzej Borowiak.

Źródło: TVP/x-news

REKLAMA

Inżynier wozu Bartłomiej Wojtczak skarżył się na antenie TVP Info na słabe zabezpieczenie Placu Mickiewicza w Poznaniu, gdzie zgromadziły się tysiące kibiców. Według jego relacji, zamaskowani mężczyźni weszli na dach wozu. Bartłomiej Wojtczak mówi, że prosił o ochronę policji, jednak na próżno. Samochód nie nadaje się do jazdy, ma wybitą szybę, uszkodzone systemu antenowe. Koszt takiego systemu antenowego to około 300 tysięcy złotych - dodaje.

Posłuchaj

Bartłomiej Wojtczak, inżynier wozu TVP o słabym zabezpieczeniu Placu Mickiewicza (IAR) 0:40
+
Dodaj do playlisty

Młodszy aspirant Maciej Święcichowski z Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu powiedział, że policja będzie ustalać sprawców zniszczenia telewizyjnego wozu. Nie zgodził się z zarzutem o słabe zabezpieczenie imprezy. Tłumaczył, że były trudności w dotarciu do dziennikarzy. Jego zdaniem, policja miała zabezpieczone siły i środki do ochrony, jednak przeanalizuje całe wydarzenie.

Posłuchaj

Maciej Święcichowski z policji w Poznaniu o zabezpieczeniu imprezy na placu Mickiewicza (IAR) 0:40
+
Dodaj do playlisty

Impreza była monitorowana przez policjantów w radiowozach. Także według Polskiego Radia Merkury niektórzy obserwatorzy narzekali, że policja zachowała się zbyt biernie. Według policji, w szczytowym momencie na Placu Mickiewicza było 20 tysięcy osób. Policyjny negocjator Dariusz Loranty powiedział w TVP Info, że powściągliwa reakcja funkcjonariuszy w przypadku takiego tłumu była prawidłowa.

to, mr, IAR

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej