Kto po rozwodzie ma prawo do opieki nad wspólnym zwierzęciem?

2015-09-05, 13:28

Kto po rozwodzie ma prawo do opieki nad wspólnym zwierzęciem?
Dla sądu decydującego, przy kim po rozwodzie ma pozostać zwierzę, może mieć znaczenie dobro małoletnich dzieci . Foto: Pixabay.com

Polskie prawo nie reguluje, jak rozstrzygnąć sprawę opieki po rozwodzie nad wspólnym zwierzęciem. Adwokaci i sądy radzą sobie z tym różnorako - raz stosując przepisy o podziale majątku, innym razem robiąc to tak, jak z opieką nad dzieckiem.

- Prawo cywilne traktuje zwierzę jak rzecz; ustawa o ochronie zwierząt stwierdza, że zwierzę - jako istota żyjąca i zdolna do odczuwania cierpienia - nie jest rzeczą, a skoro nie jest - można mówić o opiece nad nią. Ale z kolei zgodnie z Kodeksem cywilnym w sprawach rozwodowych stosuje się do zwierzęcia przepisy takie, jak do rzeczy. Podlega więc dziedziczeniu i podziałowi majątku. Są już takie orzeczenia sądów - zauważa mec. Agnieszka Metelska, która z własnej praktyki adwokackiej zna wiele spraw rozwodowych.

Zaobserwowała ona, że w stołecznych sądach przybywa procesów, w których rozstający się małżonkowie sądzą się także o wspólne zwierzę. W większości przypadków udaje im się dojść do porozumienia. Kiedy jednak dochodzi do procesu, prawidłowości są dwie - opowiada Metelska. - Albo jest wypychanie zwierzaka tej drugiej stronie, albo zacięty spór o to, przy kim pupil ma pozostać - mówi. - I różnie to bywa. Znam taką parę, z którą była ukochana jamniczka - i para po rozwodzie sama ustaliła, że zwierzę jest przy pani, a mężczyzna, który wyprowadził się z domu ma dni, w których wyprowadza pieska na spacer. Tak też można to uregulować - na zasadzie umowy - wyjaśniła.

Mec. Metelska powiedziała też, że spotkała się z wyrokiem sądu, w którym podziałowi majątku rozwodzących się stron podlegał również pies. - Był to pies rasowy - oczywiście również pies nierasowy może być objęty podziałem majątku - ale ten akurat pies miał sporą, wycenioną przez rzeczoznawcę wartość. Sąd na wniosek stron, które się rozwodziły, przyznał to zwierzę jednemu z małżonków - mówiła.

Przyznaje ona, że w Polsce nie ma regulacji znanej z USA, że któryś z rozwodzących się małżonków zobowiązuje się do opieki nad zwierzęciem.

- Ale nie uważałabym za błędne, gdyby któryś z sądów sięgnął do ustawy o ochronie praw zwierząt, gdzie zapisano, że człowiek jest winien zwierzęciu poszanowanie, ochronę i opiekę. Bo przecież zwierzęta domowe, te, które leżą na naszych kanapach i fotelach, to członkowie rodziny i trudno - w momencie, gdy rodzina się rozpada - wywieźć je gdzieś i przywiązać do drzewa! Zatem zobowiązanie do opieki nad zwierzęciem wydaje mi się ze wszech miar zasadne i humanitarne, wcale nie dziwne - oceniła.

W jej przekonaniu dla sądu decydującego, przy kim po rozwodzie ma pozostać zwierzę, powinno mieć znaczenie dobro małoletnich dzieci. - Więź między dzieckiem a zwierzęciem, która jest wyraźnie widoczna, a dla sądu oczywista - może przesądzać o tym, że zwierzę zostaje przy tej stronie, przy której jest dziecko - albo przy matce, albo przy ojcu. Ze swojej praktyki wiem, że ludzie zazwyczaj regulują to między sobą - dodała.

Według omawianego przez Reuters badania American Academy of Matrimonial Lawyers, w USA w ciągu ostatnich 5 lat liczba spraw sądowych o opiekę nad wspólnym zwierzęciem wzrosła o 27 proc. Sądy w USA decydują nie tylko o opiece nad zwierzęciem, ale także określają czas przebywania z każdym z rozwiedzionych, a nawet wyznaczają koszty utrzymania zwierzęcia po rozwodzie. Procentowy udział w tych kosztach może być inny niż określony przez sąd czas przebywania ze zwierzęciem.

PAP,kh

Polecane

Wróć do strony głównej