”Sejm nie zajmie się projektem prezydenta o emeryturach”
Niższy wiek emerytalny - 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn - zakłada projekt ustawy, który w poniedziałek skierował do Sejmu prezydent Andrzej Duda. Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska wskazała, że obecny Sejm nie ma możliwości zająć się projektem.
2015-09-21, 20:53
Posłuchaj
Prezydent składa projekt ustawy emerytalnej (IAR)
Dodaj do playlisty
- Ta ustawa przywraca wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn (...). Ona daje prawo do emerytury, (...) tzn., że jeżeli ktoś osiągnie wiek emerytalny i chce zacząć pobierać emeryturę, to może to zrobić. Ale może też - jeżeli ma taką wolę, jeżeli czuje w sobie siłę i ma takie możliwości, pracować dalej, po to, żeby mieć wyższą emeryturę, żeby się nadal realizować zawodowo.(...) To będzie jego swobodna decyzja - powiedział prezydent Andrzej Duda przed podpisaniem projektu.
Wyraził nadzieję, że ustawa zostanie uchwalona jeszcze w tej kadencji Sejmu, bo - jak mówił - koalicja rządząca pokazała, że potrafi bardzo szybko uchwalać ustawy.
Źródło: TVN24/x-news
Sejm nie może zająć się projektem
Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że nie ma możliwości, by obecny Sejm zajął się prezydenckim projektem. Izba ma zebrać się jeszcze w tej kadencji w dniach 23-25 września oraz 8-9 października.
REKLAMA
Kidawa-Błońska wskazała, że prezydent był parlamentarzystą "i doskonale wie, że tak dużej ustawy nie da się zrobić na jednym posiedzeniu Sejmu, a tak naprawdę mamy tylko jedno robocze posiedzenie Sejmu, bo to październikowe będzie już tylko dotyczyło poprawek senackich". - Więc rozumiem, że on (prezydent) ten projekt złoży tak naprawdę dla przyszłego parlamentu po wyborach, bo nie ma takiej możliwości, by Sejm mógł zająć się tą ustawą i ją zrealizować z pełną odpowiedzialnością - zaznaczyła. Dodała, że "poważna ustawa, która ma skutki finansowe nie tylko dla nas, ale też na przyszłość dla naszego państwa, więc ona musi być poważnie analizowana".
(TVN24/x-news)
Opis prezydenckiego projektu
Jak wynika z uzasadnienia projektu, łączny koszt obniżenia wieku emerytalnego dla sektora finansów publicznych wyniesie w latach 2016-2019 około 40 mld zł, z czego dla budżetu państwa ok. 30 mld zł.
REKLAMA
W uzasadnieniu projektu czytamy ponadto, że "w perspektywie długoterminowej obniżenie wieku emerytalnego może przełożyć się jednak na dalsze zwiększenie wydatków na świadczenia emerytalne". Projektodawcy wskazują jednak, że skrócenie wieku emerytalnego będzie miało korzystny wpływ na sytuację na polskim rynku pracy. Pozwoli to, bowiem złagodzić skutki wejścia na rynek pracy w najbliższych latach osób kończących edukację oraz obniżyć wysokie bezrobocie wśród osób młodych. W opinii autorów należy zmierzać do wyeliminowania takich nieprawidłowości rynku pracy jak: stosowanie umów cywilnoprawnych oraz samozatrudnienie zamiast umów o pracę.
Szef MSZ: prezydent wpisuje się w kampanię wyborczą
Szef Ministerstwa Sprawa Zagranicznych Grzegorz Schetyna ocenił, że Andrzej Duda po raz kolejny wpisuje się w kampanię wyborczą i bardzo wyraźnie staje po stronie PiS. - To jest klasyczna kampania wyborcza. Prezydent Duda po raz kolejny wpisuje się w kampanię wyborczą i staje bardzo wyraźnie po stronie PiS, debata (w sprawie wieku emerytalnego) jest bardzo emocjonalna, ona się już kiedyś odbyła. Uważam, że możemy się zastanawiać i rozmawiać o tym, ale najgorszy moment (na debatę), to kampania wyborcza(...) - ocenił Schetyna.
Z kolei wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski podkreślił, że gdy zostanie obniżony wiek uprawniający do przejścia na emeryturę, to "będziemy mieli niższe emerytury".
Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że propozycja prezydenta to "proste odwrócenie zmian, które na pewno wpływają na wysokość emerytur, które wpływają na aktywność zawodową”. Zapowiedział, że resort pracy wspólnie z ministerstwem finansów będą chciały przeprowadzić własną analizę kosztów wprowadzenia w życia zmian proponowanych przez Andrzeja Dudę.
REKLAMA
Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło powiedziała w Katowicach, że złożenie przez prezydenta projektu ws. emerytur "pokazuje, że w polskiej polityce zaczyna się nowa jakość". "Jakość, której wyznacznikiem jest wiarygodność i odpowiedzialność. Pan prezydent Andrzej Duda w kampanii wyborczej zadeklarował i podjął zobowiązanie wobec obywateli, że taki projekt ustawy złoży. Ten projekt został przygotowany i złożony" - powiedziała Szydło.
Z kolei zdaniem szefa SLD, Leszka Millera jest to "projekt na kampanię wyborczą". Według Millera dla części wyborców będzie on dowodem na spełnienie przez niego obietnicy wyborczej, ale dla tych, którzy wiedzą, jak wygląda proces legislacyjny, będzie oczywiste, że uchwalenie ustawy w tej kadencji Sejmu jest "całkowicie nierealne".
Szef NSZZ Solidarność Piotr Duda ocenił, że prezydent dotrzymał słowa. - To nowa, jakość w polskiej polityce, wreszcie są politycy, którzy dotrzymują swojego słowa - podkreślił szef Solidarności.
Ekonomiści są krytycznie nastawieni
Skutki obniżenia wieku emerytalnego krytycznie ocenili ekonomiści. "Nie bierze pod uwagę względów demograficznych oraz technologicznych. Żyjemy coraz dłużej i w lepszym zdrowiu" - powiedziała PAP prof. SGH Elżbieta Mączyńska.
REKLAMA
Zdaniem eksperta Konfederacji Lewiatan Jeremiego Mordasewicza prezydencki projekt radykalnie pogorszy sytuację kobiet na rynku pracy. - Jeżeli wiek emerytalny kobiet będzie o 5 lat niższy od wieku emerytalnego mężczyzn, to pracodawcy będą zwalniać kobiety po prostu o 5 lat wcześniej, by uniknąć objęcia ich przez okres ochronny, w którym pracownikowi nie można zmienić warunków pracy - powiedział. Ponadto ekspert Lewiatana dodaje, że ponieważ wysokość emerytury zależy od zgromadzonego kapitału oraz od spodziewanego czasu życia na emeryturze, w wyniku reformy prezydenta "emerytury kobiet będą dwukrotnie niższe niż emerytury mężczyzn". Fikcją jest też - zdaniem Mordasewicza - stanowisko prezydenta, że jak ktoś będzie chciał dłużej pracować, będzie to możliwe.
(TVN24 Biznes i świat/x-news)
Ekonomista prof. Ryszard Bugaj powiedział, że ma mieszane uczucia, co do prezydenckiej propozycji. Zwrócił uwagę, że nowy ruch w kwestiach emerytalnych jest potrzebny, ale propozycja prezydenta, oprócz wcześniejszego wieku przechodzenia na emeryturę, nie dotyka wielu innych, ważnych z punktu widzenia wypłat emerytur spraw.
REKLAMA
- Jeżeli dobrze rozumiem ten projekt, to nie jest usunięta zasada, że wielkość świadczenia jest proporcjonalna do zgromadzonego kapitału emerytalnego. To by oznaczało, że ci, którzy będą przechodzić na wcześniejsze emerytury, mieliby bardzo niskie te emerytury - wskazał profesor.
Ekonomista zwrócił też uwagę, że propozycja prezydenta nie dotyka kwestii świadczeń emerytalnych dla rolników, problem dotyczy także samozatrudnionych, którzy płacą składkę od podstawy 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia. Jego zdaniem ten poziom powinien być obniżony do 50 proc., a składka liczona od rzeczywistego dochodu.
Główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju Aleksander Łaszek ocenił z kolei, że obniżenie wieku emerytalnego to działanie bardzo krótkowzroczne, jego zdaniem będzie oznaczać niższe świadczenia i niższy wzrost gospodarczy. "Jeżeli mówimy o kosztach obniżenia wieku emerytalnego, to pamiętajmy, że pełen koszt tych zmian ujawnia się w czasie. W 2040 to będzie znaczyło dwa lata mniej pracy dla mężczyzn i 7 lat pracy mniej dla kobiet" - mówi Łaszek.
Ustawa uchwalona w 2012 roku podwyższyła wiek emerytalny do 67 lat i wprowadziła stopniowe zrównanie go dla kobiet i mężczyzn. Posłowie PiS, a także związkowcy z "S" i OPZZ zaskarżyli ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. W maju 2014 roku Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że jest ona zgodna z ustawą zasadniczą.
REKLAMA
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA