Premier Turcji: Państwo Islamskie głównym podejrzanym o zamach w Ankarze

Jak poinformowała kancelaria tureckiego premiera, trwa identyfikacja ciał dwóch mężczyzn, którzy byli zdaniem śledczych sprawcami zamachu - podaje turecki dziennik "Hurriyet". Z 95 do 97 zwiększyła się także liczba ofiar śmiertelnych, oficjalnie podawana przez rząd. Wśród zabitych jest obywatel palestyński.

2015-10-12, 11:50

Premier Turcji: Państwo Islamskie głównym podejrzanym o zamach w Ankarze

Posłuchaj

Sytuacja po zamachach w Ankarze. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Dotychczas zidentyfikowano 92 ciała.

Szef przejściowego rządu Ahmet Davutoglu z islamskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju poinformował w poniedziałek, że to sunniccy radykałowie są głównymi podejrzanymi w sprawie zamachów. Davutoglu stwierdził, że Państwo Islamskie chciało w ten sposób wpłynąć na wynik zbliżających się przedterminowych wyborów. Według szefa rządu, wkrótce uda się potwierdzić tożsamość jednego z dwóch zamachowców. Trwają testy DNA, które mają w tym pomóc.

Sobotni zamach przed dworcem kolejowym w Ankarze był najpoważniejszym we współczesnej historii Turcji. Do eksplozji doszło przed początkiem pokojowej demonstracji działaczy prokurdyjskich i lewicowych.

W niedzielę kancelaria premiera podała, że 160 rannych osób przebywa w szpitalach, w tym 65 na intensywnej terapii. W Turcji trwa trzydniowa żałoba narodowa.

REKLAMA

Prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) podaje wyższy bilans ofiar śmiertelnych. Jak podaje, zginęło 128 osób, spośród których 120 zostało zidentyfikowanych.

Czytaj dalej
ankara.jpg
Wyższy bilans ofiar zamachu w Turcji?

HDP oskarża o zamach władze tureckie i zarzuca rządowi, że zamach jest prowokacją wymierzoną w opozycję. - Państwo, które zbiera informacje o latających ptakach i każdym piórze na ich skrzydłach, nie było w stanie zapobiec masakrze w Ankarze - pytał retorycznie lider HDP Selahettin Demirtas.

Zamach przed wyborami

Do zamachu doszło na trzy tygodnie przed zaplanowanymi na 1 listopada wyborami parlamentarnymi, w których rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), której współzałożycielem jest prezydent Recep Tayyip Erdogan, chce odzyskać większość, utraconą w wyborach z 7 czerwca br. W tamtym głosowaniu partia prokurdyjska zdobyła wystarczającą liczbę głosów, by wejść do parlamentu i pozbawić AKP większości, którą dysponowała od 2002 roku.
W związku z wybuchami premier Ahmet Davutoglu na trzy dni zawiesił kampanię wyborczą i ogłosił trzydniową żałobę narodową.

REKLAMA

Wysoki rangą przedstawiciel tureckich władz poinformował w niedzielę agencję Reutera, że mimo sobotniego zamachu w Ankarze wybory parlamentarne w Turcji odbędą się zgodnie z planem. W jego ocenie przełożenie głosowania nie było rozważane.
- Przełożenie wyborów parlamentarnych na inny termin w związku z atakiem nie było brane pod uwagę, nawet jako opcja. Jednak ze względu na rosnące ryzyko, poziom zabezpieczenia, który już został podniesiony, zostanie jeszcze dodatkowo wzmocniony. Wybory zostaną przeprowadzone w sposób bezpieczny - zapewnił przedstawiciel Ankary.

"Zamach może podsycić napięcie"

Cytowany przez agencję AP analityk Soner Cagaptay z think tanku Washington Institute ocenia, że atak może podsycić napięcia etniczne w Turcji. Według niego zamach może być dziełem "ugrupowań chcących skłonić separatystyczną Partię Pracujących Kurdystanu lub jej bardziej radykalne, młode elementy do kontynuowania walki z tureckimi władzami. Skorzystałoby na tym IS, które w oczach wielu Turków w obliczu wewnętrznego konfliktu mogłoby zejść na drugi plan - dodał.

Cihan News Agency/x-news


IAR, PAP, Hurriyet, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej