Komentarze w światowych mediach po zamachach w Paryżu

2015-11-15, 14:20

Komentarze w światowych mediach po zamachach w Paryżu
Z całego świata napływają do francuskiej stolicy wyrazy współczucia i oburzenia. Foto: PAP/EPA/JULIEN WARNAND

Temat zamachów w Paryżu jest szeroko komentowany przez europejskie media. Dziennikarze zwracają uwagę na społeczne i polityczne konsekwencje ataków.

Posłuchaj

Francja w hołdzie ofiarom zamachów. Relacja Wojciecha Cegielskiego z Paryża (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W piątek wieczorem w sześciu zamachach w stolicy Francji życie straciło co najmniej 129 osób, a około 350 zostało rannych. Zginęło siedmiu terrorystów, z których sześciu wysadziło się w powietrze. Do ataków przyznała się radyklana islamska organizacja Państwo Islamskie (IS).

Niemieckie media


"Kto zamachy w Paryżu łączy bezpośrednio z uchodźcami przebywającymi do Niemiec i Europy czy wręcz widzi między tymi zjawiskami związek skutkowo-przyczynowy, ten nie tylko nie ma racji, lecz igra z ogniem" - ostrzega "Sueddeutsche Zeitung". Czy trzeba teraz zamknąć granice? - pyta redaktor naczelny gazety Kurt Kister. "Nie, gdyż takie posunięcie byłoby jedynie symboliczną akcją" - stwierdza.

Dotychczasowa strategia powstrzymywania Państwa Islamskiego (IS) zawiodła - ocenia "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". W walce przeciwko terroryzmowi Francja była do tej pory osamotniona - czytamy w "FAS". Po zamachach okaże się, czy deklaracje pomocy partnerów z Unii Europejskiej były tylko słowami rzucanymi na wiatr.

"Die Welt" zastanawia się, czy terrorystyczne ataki w Paryżu spowodują zwrot w polityce migracyjnej kanclerz Angeli Merkel. Autor komentarza Robin Alexander cytuje anonimowego działacza CDU, który miał powiedzieć, że Paryż będzie dla Merkel "drugą Fukushimą". Dziennikarz przypomina, że po katastrofie w japońskiej elektrowni atomowej w 2011 roku kanclerz zdecydowała o zamknięciu wszystkich niemieckich elektrowni nuklearnych, chociaż krótko przedtem podjęła decyzję o ich dalszej eksploatacji.

x-news.pl, RUPTLY

Brytyjskie media

Florencja Hartman w "The Obsever" zauważa, że paryżanie inaczej zareagowali na piątkowe zamachy niż na atak na redakcję "Charlie Hebdo". Wtedy, w styczniu, mieszkańcy stolicy Francji szli w marszu trzymając transparenty z hasłami "Nie boimy się". Po tym, co się wydarzyło w piątek zdali sobie jednak sprawę, że to jest wojna, na której może zginąć każdy.

Cole Moreton z "The Independent on Sunday" zauważa, że tej strasznej tragedii towarzyszy wiele gestów ludzkiej życzliwości. Podkreśla, że osoby, które znalazły się w trudnej sytacji po zamachach mogą liczyć na pomoc zwykłych paryżan.

Również Harry de Quetteville z "The Sunday Telegraph" zaznacza, że zmachowcom nie udało się podzielić francuskiego społeczeństwa. Wręcz przeciwnie, ludzie się zjednoczyli, zbliżyli do siebie. Przypomniał, że zaraz po zamachach ustawiły się kolejki do punktów pobrań krwi.


Włoskie media

"Corriere della Sera" ocenia, że noc 13 listopada nigdy nie zostanie wykreślona ze zbiorowej pamięci. "Nie możemy iść dalej, jak my, Europejczycy, robiliśmy to już tyle razy, wypierając tragedie, myśląc, że tak naprawdę chodzi o atak wymierzony w pojedynczy cel: koszerny supermarket, redakcję satyrycznego pisma, szargającego świętości reżysera" - czytamy w gazecie. "Terroryści fundamentaliści przynieśli wojnę do miasta, symbolu naszej cywilizacji" - wskazano.

Także "La Repubblica" ogłasza na pierwszej stronie, że trwa globalna wojna. Nie ma - twierdzi włoski publicysta - wiele czasu na reakcję. Jego zdaniem należy natychmiast zbudować federalną Europę poczynając od wspólnej obrony i polityki zagranicznej. To w jego ocenie jedyne skuteczne sposoby, by "bronić się przed terrorem i jego nieludzkim charakterem".



PAP, kk

Polecane

Wróć do strony głównej