Prezydent Estonii: państwom bałtyckim nie grozi krymski scenariusz
Thomas Hendrik Ilves jest przekonany, że gdyby Rosja zaatakowała którekolwiek z państw NATO w Europie Środkowo-Wschodniej, Sojusz będzie solidarny i jest w stanie się bronić.
2015-12-21, 19:41
Posłuchaj
Prezydent Estonii podkreślał, że niekoniecznie musi być to odpowiedź na terenie działań wojennych. - NATO może odpowiedzieć na całym świecie, używając wielu środków - mówił. - Odstraszanie jest kluczem w działalności NATO - dodał.
- Jeśli wziąć pod uwagę czarny scenariusz to plany Rosji nie skupiają się wyłącznie na państwach bałtyckich - przewiduje Thomas Hendrik Ilves. Polityk przypomniał przeprowadzoną w ubiegłym roku przez rosyjskie lotnictwo symulację ataku na należącą do Danii wyspę Bornholm. Zdaniem prezydenta, zagrożenie ze strony Rosji należy rozpatrywać w kontekście całego regionu.
W jego opinii, jeśli weźmie się pod uwagę względy militarne, to kluczem, by kontrolować sytuację w północnej Europie, jest zdobycie Kurlandii. - Kontroluje się wtedy każdą stolicę północnej Europy - Oslo, Kopenhagę, Berlin, Warszawę, Wilno, Rygę, Tallin, Helsinki i oczywiście Sztokholm - mówił polityk. - Dlatego nie powinniśmy brać pod uwagę tylko państw bałtyckich, ale cały region - dodał.
Ilves zwrócił też uwagę, że tzw. kraje frontowe przywiązują większą wagę do wydatków na obronność. - Kryzys się nie skończył, zagrożenie nie minęło, jeśli chodzi o bezpieczeństwo znaleźliśmy się w nowych warunkach - mówił. - Trwała i rotacyjna obecność wojskowa w tych krajach, które tego potrzebują lub chcą, jest decydująca - powiedział estoński przywódca.
REKLAMA
"Anschluss Krymu zaburzył porządek"
Prezydent Estonii przypomniał, że Karta paryska z 1990 r. dawała państwom Europy Środkowej i Wschodniej gwarancje dotyczące suwerenności. Memorandum budapeszteńskie z 1994 r. - mówił - miało na celu likwidację trzeciego co do wielkości arsenału nuklearnego w świecie, który znalazł się na Ukrainie po rozpadzie Związku Radzieckiego, w zamian za zagwarantowanie integralności terytorialnej kraju.
Jak wskazał, aneksja Krymu zaburzyła ten porządek. - Czy teraz, po tym co stało się z memorandum budapeszteńskim, będzie ktoś w stanie uwierzyć w tego typu porozumienie? - pytał Ilves. - Skutki anschlussu Krymu w polityce międzynarodowej będą trwały o wiele dłużej niż realizowana przez nas polityka bezpieczeństwa - ocenił. - Odczuwalne będą przez bardzo długi czas, chyba że wrócimy do status quo ante - dodał.
Zaznaczył też, że Rosja będzie potrzebowała bardzo dużo czasu, aby odbudować wiarygodność w świecie. Rosja zaanektowała Krym w marcu 2014 r.
Thomas Hendrik Ilves wziął udział w debacie poświęconej bezpieczeństwu państw bałtyckich. Prezydent podczas spotkania mówił także o przyszłorocznym szczycie NATO w Warszawie, podkreślał również, że dla Estonii relacje z Polską są bardzo ważne.
REKLAMA
IAR, PAP, bk
REKLAMA