Weryfikacja imigrantów kierowanych do Polski. Kobiety się boją
Czterystu uchodźców, którzy w ramach relokacji mają przyjechać do Polski do końca 2016 roku to osoby przenoszone z Grecji i Włoch. Przeciwko ich przyjęciu protestują posłanki dwóch ugrupowań.
2016-01-14, 16:29
Posłuchaj
Rzeczniczka Urzędu do spraw Cudzoziemców Ewa Piechota mówi, że do tych krajów wysłano powiadomienia o gotowości przyjęcia cudzoziemców. Do tej pory Grecja zgłosiła 65 osób, a Włochy jedną.
- W tej chwili trwa weryfikacja tych osób, dotyczy ona zarówno ich tożsamości, wiarygodności jak i bezpieczeństwa dla naszego kraju - mówi Ewa Piechota. I dodaje, że dopiero kiedy ta weryfikacja przebiegnie pozytywnie i nie będzie żadnych wątpliwości co do tych osób, będą mogły zapaść decyzje o przewiezieniu ich do naszego kraju. Polska stoi na stanowisku, że potrzebne jest jak najszybsze wcielenie planu, który ma zabezpieczyć granice i dokonać rozróżnienia pomiędzy uchodźcami a imigrantami ekonomicznymi.
Mogą odmówić
W tej grupie są osoby z Syrii, Iraku, Jemenu i Erytrei. Jednak ich przyjazd nie jest jeszcze przesądzony, bo mogą odmówić. Ewa Piechota zaznacza, że takie osoby poniosą konsekwencję swojej decyzji i zostaną przeniesione na koniec kolejki.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Komisja Europejska: Na razie 100 miejsc dla uchodźców w Polsce
We wtorek premier Beata Szydło ogłosiła, że do końca tego roku do Polski trafi maksymalnie 400 uchodźców. Jak zdradza Urząd do spraw Cudzoziemców, będą oni przyjeżdżać etapami. Na razie nie wiadomo, kiedy przyjedzie pierwsza grupa licząca około stu osób. Wiadomo natomiast, że trafi ona do środka dla uchodźców w Dębaku.
Posłuchaj
Na przyjęcie całej zadeklarowanej grupy 7 tys. osób Polska ma czas do końca 2017 roku.
REKLAMA
Bezpieczeństwo, wolność, godność
Tymczasem przedstawicielki Kukiz'15 i KORWiN zaapelowały w czwartek w liście do premier Beaty Szydło o nieprzyjmowanie do Polski islamskich imigrantów oraz o zmianę polityki rządu wobec imigrantów. "Upominamy się o nasze prawo do bezpieczeństwa, wolności i godności" - napisały.
Powiązany Artykuł

Ataki na kobiety w Kolonii. Władze: niemal wszyscy sprawcy obcego pochodzenia
Autorki listu zaapelowały do premier Szydło o podanie rzetelnej informacji o statystykach przestępstw popełnianych przez muzułmanów, w tym przestępstw o charakterze seksualnym na terenie Unii Europejskiej. - Mamy prawo wiedzieć, jaka jest skala zagrożenia, szczególnie w krajach strefy Schengen - podkreśliły.
Zakazać praktyk szariatu
"Apelujemy o wzmożone kontrole na granicach Polski, które skutecznie wykluczą napływ nielegalnych imigrantów do naszego kraju, apelujemy o zadbanie na arenie międzynarodowej o kulturę europejską, chrześcijańskie tradycje Polski i o to, by nie zaprzepaszczać dorobku naszych przodków, poddając się islamskiej kulturze. Upominamy się o prawa kobiet poniżanych, więzionych, gwałconych, bitych i mordowanych" - czytamy w liście.
REKLAMA
"Apelujemy o wprowadzenie konstytucyjnego zakazu propagowania totalitarnych metod i praktyk działania szariatu, traktowania go nie tylko jako religii, ale (też jako) systemu politycznego, jakim jest" - napisały przedstawicielki Kukiz'15 i KORWiN.
Wewnętrzne zagrożenie
Posłanka Anna Maria Siarkowska (Kukiz'15) przekonywała w czwartek na konferencji prasowej, że polski rząd musi zapewnić kobietom bezpieczeństwo. - Rząd Beaty Szydło niestety kontynuuje niechlubne decyzje, które zostały podjęte przez Ewę Kopacz, w ramach których Polska jest zmuszona do przyjęcia kwot islamskich imigrantów - zaznaczyła. Jak oceniła, przyjęcie islamskich imigrantów, wiąże się ze znacznym wzrostem zagrożenia wewnętrznego Polski.
- Wzrost ilości imigrantów islamskich wiąże się z przypadkami molestowania, bicia i gwałcenia kobiet, na to nie będzie naszej zgody, nie pozwolimy na to, żeby bezpieczeństwo Polek było jakąkolwiek kartą przetargową - oświadczyła Siarkowska.
REKLAMA
Twarda polityka
Beata Żołnieruk (KORWiN) zaapelowała do premier Szydło o podjęcie "twardej polityki" wobec islamskich imigrantów. - Nie chcemy imigrantów w Polsce - podkreśliła. Katarzyna Zaleśna (KORWiN) oceniła, że Polacy nie chcą przyjmowania imigrantów do naszego kraju, dlatego - jej zdaniem - polski rząd powinien wycofać się z zobowiązań, jakie podjął gabinet Ewy Kopacz.
- W tym momencie premierem jest Beata Szydło, a nie Ewa Kopacz, jeżeli w Polsce dojdzie do podobnych incydentów, jak we Francji, czy Niemczech, to pani Beata będzie miała polską krew na rękach - powiedziała Zaleśna.
IAR/PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA