Wojna w Syrii. Rośnie liczba uchodźców z Aleppo

Tureckie władze twierdzą, że w ciągu ostatnich 48 godzin na granicę z Turcją dotarło 35 tysięcy osób. Wcześniej ONZ mówiła o 20 tysiącach.

2016-02-06, 21:37

Wojna w Syrii. Rośnie liczba uchodźców z Aleppo
. Foto: EPA/SEDAT SUNA

Posłuchaj

Intensywne naloty na Aleppo. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Wszystko z powodu nalotów, jakie na Aleppo prowadzą wojska prezydenta Baszara al-Asada, wspomagane przez rosyjską armię.

Ofensywa na Aleppo sprawiła, że tysiące mieszkańców w popłochu uciekły w kierunku pobliskiej granicy z Turcją. Granica jest jednak zamknięta, dlatego Syryjczycy koczują pod gołym niebem. - Przyjechaliśmy tutaj z dziećmi a nawet z miesięcznymi niemowlakami. Chcemy wjechać do Turcji, gdzie jest spokój, nie ma bombardowań ani nalotów. Mam nadzieję, że prezydent Erdogan nas nie zawiedzie - mówi Syryjczyk Muhammad.

Gubernator przygranicznej tureckiej prowincji Kilis twierdzi, że w ciągu 48 godzin do granicy przyjechało 35 tysięcy Syryjczyków. Jednak jak dodaje, nie ma na razie powodów, by otwierać granicę z Turcją. - Zorganizowaliśmy warunki do życia dla 30-35 tysięcy osób po stronie syryjskiej. Nie ma zatem na razie potrzeby, by wpuszczać ich do naszego kraju - podkreśla Sulejman Tapsiz.

Samo miasto Aleppo było w większej części kontrolowane przez rebeliantów, ale wojska prezydenta Baszara al-Asada przy wsparciu Rosji próbują odzyskać miasto. Jeśli ofensywa się powiedzie, będzie to jeden z najpoważniejszych ciosów dla opozycji, która walczy o obalenie syryjskiego prezydenta.

REKLAMA

Syryjska wojna trwa już niemal pięć lat i kosztowała życie co najmniej 250 tysięcy osób. Ponad 10 milionów osób musiało opuścić swoje domy, z czego niemal 5 milionów uciekło za granicę - do Libanu, Jordanii, Turcji a część do Europy.

Najnowsze rozmowy pokojowe w Genewie zostały zawieszone do 25 lutego po tym, jak rząd i opozycja nie były w stanie dojść do porozumienia.

RUPTLY/x-news

REKLAMA

Syryjczycy uciekną do Europy?

W sobotę w Amsterdamie szefowie dyplomacji państw UE, Bałkanów Zachodnich i Turcji rozmawiali o tym, jak zapanować nad kryzysem migracyjnym.

- Jest bardzo prawdopodobne, że znów czeka nas wielka fala ludzi. Przyczyną są bombardowania wokół Aleppo - powiedział luksemburski minister spraw zagranicznych Jean Asselborn przed rozpoczęciem spotkania w Amsterdamie.

Powiązany Artykuł

imigranci 1200
Uchodźcy w Europie

Jego zdaniem konieczne są "pogłębione rozmowy" między sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym a szefem dyplomacji Rosji Siergiejem Ławrowem na temat rozwiązania konfliktu w Syrii.

Rosyjskie lotnictwo wsparło wojska reżimu syryjskiego prezydenta Baszara el-Assada, które rozpoczęły w tym tygodniu ofensywę na północ od strategicznie położonego na północy kraju Aleppo, dawnej stolicy gospodarczej kraju.

REKLAMA

Po intensywnych rosyjskich nalotach na miasto, siłom reżimowym udało się odciąć rebeliantów od kluczowej drogi zaopatrzenia prowadzącej od tureckiej granicy.

STORYFUL/x-news

W piątek ONZ poinformowała, że 40 tys. Syryjczyków opuściło swe domy w obawie przed ofensywą w okolicach Aleppo i zmierza w kierunku granicy tureckiej. Turcja jest głównym krajem tranzytowym dla uchodźców zmierzających do Grecji, a potem przez Bałkany Zachodnie do bogatych krajów UE.

"Stawką utrzymanie Schengen"

W sobotę na nieformalne spotkanie unijnych ministrów spraw zagranicznych zaproszono także przedstawicieli państw Bałkanów Zachodnich i Turcji, aby omówić wspólne sposoby zaradzenia kryzysowi migracyjnemu. Wielu ostrzegało, że stawką jest utrzymanie strefy Schengen.

REKLAMA

- Oczekuję treściwej dyskusji, bo ta sprawa jest kluczowa dla nas wszystkich i pokazuje, że musimy działać razem. Opanowanie problemu migracji i fali uchodźców może nas bardziej zjednoczyć niż podzielić - powiedziała dziennikarzom szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. Dodała, że zamykanie granic nie jest rozwiązaniem.

Komisarz ds. polityki sąsiedztwa Johannes Hahn ostrzegł, że państwa Bałkanów "nie mogą stać się parkingiem dla tysięcy uchodźców". Dodał, że bez wzmocnionej ochrony granic zewnętrznych UE nie nigdy nie rozwiąże problemów.

Zdaniem węgierskiego ministra Petera Szijjarto UE musi pomóc Macedonii, przez którą z Grecji przedostają się uchodźcy zmierzający dalej do UE.

- UE jest bezbronna na południu. Południowa granica Schengen nie jest chroniona. Jeśli Grecja nie jest gotowa i zdolna chronić granicy strefy Schengen i nie chce pomocy pozostałych państw UE, to potrzebujemy innej linii obrony, którą w oczywisty sposób są Macedonia i Bułgaria - powiedział Szijjarto. - To frustrujące, że każdy mówi o konieczności ochrony granic , ale nic się nie dzieje - dodał.

REKLAMA

- Macedonia zasługuje na szacunek, bo zrobiła bardzo dużo, by bronić granice, także granice UE - podkreślił węgierski minister. Dodał, że kraj ten potrzebuje od Unii przede wszystkim personelu oraz infrastruktury, by zahamować napływ uchodźców i migrantów.

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zarzuciła Grecji, że poważnie zaniedbuje ona swoje zobowiązania związane z ochroną zewnętrznej granicy strefy Schengen. Jeżeli w ciągu trzech miesięcy Grecy nie wypełnią zaleceń KE, to kontrole na części granic w strefie Schengen będą mogły wrócić nawet na dwa lata.

PP/PAP/IAR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej