"Afera taśmowa". Nie będzie śledztwa ws. rzekomego podsłuchiwania dziennikarzy

Prokuratura przekazała, że raport Komendy Głównej Policji w sprawie działań funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych w związku z tzw. aferą taśmową nie wskazuje na podejrzenie popełnienia przestępstwa, w tym na przekroczenie uprawnień.

2016-02-12, 15:24

"Afera taśmowa". Nie będzie śledztwa ws. rzekomego podsłuchiwania dziennikarzy
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Rzecznik prokuratury Przemysław Nowak o odmówieniu wszczęcia śledztwa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Pod koniec 2015 roku komendant główny policji insp. Zbigniew Maj (w czwartek zrezygnował ze stanowiska) powołał grupę, która miała sprawdzić, czy funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych (BSW), czyli tzw. policji w policji, podsłuchiwali dziennikarzy w związku z tzw. aferą taśmową.

Z audytu wynika m.in., że w Komendzie Głównej Policji (KGP) działały dwie grupy, które zajmowały się sprawą "afery taśmowej".

Pierwsza działająca w KGP powołana została w czerwcu 2014 roku, a jej zadaniem było wsparcie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w prowadzonym śledztwie dotyczącym nagrywania funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach.

Druga "grupa specjalna" powołana została w lipcu 2014 roku. W jej skład weszli tylko funkcjonariusze BSW i miała ona za zadanie "ustalenie ewentualnego udziału funkcjonariuszy organów ścigania w rozpowszechnianiu nagrań ze spotkań funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach".

Z audytu wynika, że w zainteresowaniu policjantów pojawiali się dziennikarze i ich rodziny.

TVN24/x-news

Sam Maj mówił, że wobec dziennikarzy i ich rodzin "były stosowane formy pracy policji". Dopytywany co to oznacza, wyjaśnił, że były stosowane czynności operacyjne, przez które rozumie się cały wachlarz działań - od pobierania billingów, danych adresowych poprzez sprawdzanie kontaktów.

"Ustalenia zespołu kontrolnego doprowadziły do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec siedmiu funkcjonariuszy, w przypadku kolejnych kilku osób zarzuty się przedawniły. W obu grupach pracowało 29 funkcjonariuszy. Szef KGP podjął decyzję o zmianie całego kierownictwa BSW" - podała policja.

Odmowa wszczęcia śledztwa

O nadesłanie kopii audytu prokuratura zwróciła się do Komendy Głównej Policji 13 stycznia.

REKLAMA

- Dokument ten nie wskazuje na uzasadnione podejrzenie popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa, w tym w szczególności przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy policji z BSW - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.

- Wobec powyższego sprawozdanie to, które jest opatrzone klauzulą tajności, nie daje podstaw do wszczęcia nowego śledztwa. Nie daje również podstaw do podjęcia na nowo zakończonego postępowania - dodał prokurator.


x-news.pl, TVN24

Burza po publikacji

"Gazeta Wyborcza" w lutym 2015 roku napisała, że tajna grupa utworzona latem 2014 roku badała, czy za "aferą taśmową" stoją byli szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i Biura Ochrony Rządu (BOR) oraz urzędujący szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA).

Według "GW" ówczesny szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz miał ich podejrzewać o spisek i nadzorować grupę, w której mieli być policjanci z BSW KGP oraz oficerowie SKW. Gazeta twierdziła, że m.in. wystąpili oni do sądu o zgodę na podsłuchy "numerów nieznanych", tzw. NN - mimo że było im wiadomo, iż należą do generałów służb.

Sam Sienkiewicz zaprzeczał, że powołał taką grupę i ją nadzorował.

Warszawska prokuratura okręgowa odmówiła podjęcia w tej sprawie śledztwa. Jak wytłumaczono, prokuratura zwróciła się do KGP i SKW, a nadto do wszystkich służb i instytucji, które mogły uczestniczyć w procedurze wnioskowania i uzyskiwania zgody na kontrolę operacyjną, w tym do BOR, ABW, CBŚP, Prokuratury Generalnej, NPW, KSP i MSW.

- Z odpowiedzi, jak również z pozostałego materiału zgromadzonego w toku postępowania sprawdzającego nie wynikało, aby popełniony został czyn polegający na podejmowaniu przez funkcjonariuszy BSW KGP i SKW czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec szefa CBA i byłych szefów trzech innych służb - przekazał wówczas Nowak.

"Afera taśmowa"

We wrześniu 2015 roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga sformułowała akt oskarżenia w sprawie tzw. afery podsłuchowej, który objął cztery osoby: biznesmena Marka Falentę, jego współpracownika Krzysztofa Rybkę oraz kelnerów z dwóch warszawskich restauracji: "Sowa i Przyjaciele" oraz "Amber Room" - Łukasza N. i Konrada L. Według prokuratury motywy ich działania były biznesowo-finansowe.

AFERA PODSŁUCHOWA - czytaj więcej >>>

Śledztwo dotyczyło podsłuchiwania od lipca 2013 roku kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Falenta, według śledczych, miał zlecić wykonanie nagrań dwóm pracownikom restauracji - Łukaszowi N. i Konradowi L. Za takie przestępstwo grozi im i współpracującemu z nimi Rybce do dwóch lat więzienia. Falenta nie przyznaje się do zarzutów.

PAP, IAR, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej