Grecja będzie szybciej rejestrować imigrantów. Protesty mieszkańców wyspy Kos
Cztery z pięciu tzw. hotspotów, czyli punktów rejestracji i identyfikacji migrantów przewidzianych na greckich wyspach, są gotowe do działania i przyjmowania imigrantów - ogłosił grecki minister obrony Panos Kammenos.
2016-02-16, 10:44
Posłuchaj
NATO będzie pomagać Ankarze w walce z przemytnikami imigrantów. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Chodzi o obiecane UE hotspoty na wyspach na Morzu Egejskim - Lesbos, Chios, Leros i Samos, czyli pierwszych miejscach, do których trafiają łodzie z migrantami wypływające z Turcji. Piąty ośrodek na wyspie Kos, gdzie obiektowi sprzeciwia się część mieszkańców, ma być gotowy za pięć dni - oznajmił Kammenos na konferencji prasowej w Atenach.
Grecja, krytykowana za powolne tempo tworzenia centrów rejestracji, zapowiedziała, że będą one gotowe na szczyt europejski 18 i 19 lutego.
Ośrodki będą w stanie zapewnić pobyt na maksymalnie trzy dni dla osób przybywających łodziami i dokonać ich rejestracji, korzystając z systemu porównywania odcisków palców Eurodac. Na miejscu ma być możliwe również ustalenie, czy przybysze mogą ubiegać się o azyl (dotyczy to większości Syryjczyków, Afgańczyków i Irakijczyków), czy są to migranci ekonomiczni, których będzie się nakłaniać do powrotu.
Przewidziano także otwarcie dwóch hotspotów na kontynencie - jeden w pobliżu Aten, a drugi obok Salonik. Podobnie jak w przypadku Kos, część mieszkańców zdecydowania protestowała przeciwko powstaniu tam centrów rejestracji.
REKLAMA
FILM: Macedończycy wznoszą zasieki na granicy z Grecją. Budowę płotu dozbrojonego drutem kolczastym wizytował macedoński prezydent Gjorge Ivanov. Płot biegnie równolegle do już istniejącego i jest stawiany pięć metrów od niego. Zasieki mające powstrzymać masowe migracje rozciągać się będzie na długości 37 kilometrów. Przez Macedonię przebiega część popularnego szlaku migracyjnego. Podążają nim uchodźcy, którzy na północ Europy próbują przedostać się z Grecji, do której dotarli przez Morze Śródziemne.
RUPTLY/x-news
Ministrowie państw UE przyjęli 12 lutego formalne zalecenia dla Grecji, która ma poprawić ochronę granicy z Turcją. Jeśli w ciągu trzech miesięcy Ateny nie wykonają zaleceń, to kontrole na niektórych granicach wewnątrz UE mogą wrócić nawet na dwa lata.
Formalne zalecenia dla władz w Atenach są konsekwencją przyjętego na początku lutego przez Komisję Europejską raportu o przestrzeganiu przepisów strefy Schengen. Z raportu wynika, że Grecja zaniedbuje swoje obowiązki związane z ochroną granic oraz że "istnieją poważne niedociągnięcia w zarządzaniu granicą zewnętrzną w Grecji". To głównie przez to państwo do UE przedostają się setki tysięcy uchodźców i migrantów, najczęściej przeprawiających się przez granicę morską z Turcji.
REKLAMA
Władze w Atenach muszą wypełnić blisko 50 zaleceń, jak wzmocnienie patroli na granicy oraz poprawa infrastruktury i wyposażenia na przejściach granicznych.
NATO w walce z przemytnikami
Kilka dni temu ministrowie obrony krajów Sojuszu zgodzili się, by NATO pomogło Turcji w patrolowaniu wybrzeża Morza Egejskiego i w walce z przemytnikami imigrantów.
Działania na Morzu Egejskim między Turcją a Grecją, na jednym z przemytniczych szlaków, będzie prowadzić NATO-wska grupa pod dowództwem Niemiec. Składający się z trzech okrętów zespół jest teraz w tym regionie i wkrótce ma otrzymać nowe rozkazy.
Operacja ma się rozpocząć jak najszybciej, po tym jak wojskowi specjaliści opracują jej szczegóły. - Grupie zostanie postawione zadanie prowadzenia rekonesansu, monitorowania i obserwacji nielegalnych przejść na Morzu Egejskim we współpracy z właściwymi władzami. Grupa nawiąże także bezpośredni kontakt z europejską agencją do spraw ochrony granic Frontex - oświadczył sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Oddziały NATO nie będą jednak zatrzymywać łódek z uchodźcami, ale skupią się na dostarczaniu informacji wywiadowczych Grecji i Turcji.
Rozmowy pokojowe w Genewie
ONZ próbuje doprowadzić do zakończenia syryjskiego konfliktu, ale negocjacje w Genewie zostały zawieszone do 25 lutego po tym, jak rząd i opozycja nie były w stanie dojść do porozumienia.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Kryzys migracyjny
Według ONZ w kraju, który przed wybuchem konfliktu liczył 23 mln mieszkańców, w wyniku działań wojennych ucierpiało lub wysiedlonych zostało 13,5 mln ludzi. Prawie 500 tys. ludzi żyje obecnie w regionach oblężonych albo przez siły reżimu w Damaszku, albo rebeliantów. Dziesiątki ludzi zmarły tam z niedożywienia i braku pomocy medycznej.
Syryjska wojna trwa już niemal pięć lat i kosztowała życie co najmniej 250 tysięcy osób. Ponad 10 milionów osób musiało opuścić swoje domy, z czego niemal 5 milionów uciekło za granicę – do Libanu, Jordanii, Turcji a część do Europy.
- To największa populacja uchodźców dla jednego konfliktu i jednego pokolenia - alarmowało jeszcze w lipcu 2015 roku Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR).
pp/PAP/IAR
REKLAMA
REKLAMA