Prof. Antoni Dudek: ciekawsze mogą się okazać pozostałe dokumenty znalezione w domu gen. Czesława Kiszczaka
Przewodniczący Rady Instytutu Pamięci Narodowej powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że zapiski, które wdowa po generale chciała sprzedać IPN to prawdopodobnie notatka oficera SB sporządzona po spotkaniu z TW "Bolek".
2016-02-16, 23:59
Posłuchaj
Szef Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński poinformował we wtorek, że wdowa po Czesławie Kiszczaku przedstawiła IPN zapisaną obustronnie kartkę papieru zatytułowaną "Informacja opracowana ze słów TW Bolek z odbytego spotkania w dniu 16 listopada 1974 roku". Oświadczyła, że takich dokumentów posiada więcej i zaoferowała ich odsprzedanie.
- To jest taka klasyka funkcjonowania służby bezpieczeństwa. Zwykle agentura nie pisała sama, tylko ludzie rozmawiali z oficerem prowadzącym i on z tych słów wyławiał najistotniejsze z punktu widzenia SB informacje i je zapisywał - wytłumaczył prof. Antoni Dudek.
Dodał, że dokument można uznać za ważny, gdyż wcześniejsze doniesienia o TW "Bolek" nie wykraczały poza rok 1972. - Także jest to istotne. Pokazuje, że ta współpraca prawdopodobnie jednak trwała dłużej niż dotąd sądzono. Sądzono, że formalne wyrejestrowanie [podejrzewanego o bycie TW "Bolkiem"] Lecha Wałęsy nastąpiło w 1976 roku - wskazał.
"To dowodzi pewnej naiwności"
- Trudno mi ocenić dokument, którego nie widziałem i znam go tylko z jednozdaniowego omówienia przez prezesa IPN - zastrzegł. - Ciekawsze się okażą te inne dokumenty, które prawdopodobnie zostaną znalezione u wdowy po Kiszczaku - dodał.
Zdaniem eksperta nie bardzo są powody, dla których wdowa po generale miałaby "przyjść po latach z fałszywką z zamiarem sprzedania jej Instytutowi Pamięci Narodowej".
- To dowodzi pewnej naiwności. To oznacza, że ona nie zna przepisów. Instytut Pamięci Narodowej nie tylko nie mógł od niej niczego kupić, ale co więcej musiał przeprowadzić w jej domu akcję ponieważ posiadając te dokumenty łamała prawo - oznajmił.
- Zgodnie z ustawą o IPN, w ciągu kilku miesięcy od powstania Instytutu, czyli mniej więcej w roku 2000, należało oddać wszystkie posiadane dokumenty służb specjalnych PRL - powiedział.
HISTORIA w portalu PolskieRadio.pl>>>
Interwencja IPN
Instytut Pamięci Narodowej o sprawie poinformował Naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.
We wtorek wieczorem prokurator Instytutu, w asyście funkcjonariuszy policji, "podjął w miejscu zamieszkania wdowy po Kiszczaku czynności mające na celu zabezpieczenie dokumentów".
Zgodnie z art. 28 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej "każdy, kto bez tytułu prawnego posiada dokumenty zawierające informacje z zakresu działania Instytutu Pamięci, jest obowiązany wydać je bezzwłocznie prezesowi IPN".
W ubiegłym roku pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej podjął działania zmierzające do weryfikacji, czy Kiszczak przechowuje dokumenty podlegające przekazaniu do Archiwum IPN. Czynności te przerwała śmierć generała w listopadzie 2015 roku.
IAR, kk