Nie żyje jeden z czołowych przywódców Państwa Islamskiego

Zmarł Omar el-Sziszani, który został w ub. tygodniu został ranny podczas ataku lotnictwa USA - poinformowała telewizja CNN powołując się na anonimowe amerykańskie źródła oficjalne.

2016-03-15, 07:25

Nie żyje jeden z czołowych przywódców Państwa Islamskiego
Abu Omar al-​Sziszani. Foto: screen z Youtube

Posłuchaj

5. rocznica wojny w Syrii. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Źródła te ujawniły w ub. tygodniu Reuterowi, że Sziszani, znany również jako "Omar Czeczeniec", i określany przez Pentagon jako "minister wojny" Państwa Islamskiego, został namierzony koło syryjskiego miasta Al-Szadadi.

Powiązany Artykuł

państwo islamskie 1200.jpg
Telewizja SKY: mamy dane 22 tys. dżihadystów, którzy weszli w szeregi Państwa Islamskiego

W rezultacie ataku lotniczego Sziszani został ciężko ranny. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka przewieziono go na leczenie do miasta Rakka, będącego główną bazą Państwa Islamskiego w Syrii. Tam najprawdopodobniej zmarł.

Prezydent Rosji Władimir Putin nakazał w poniedziałek rozpoczęcie od 15 marca wycofywania z Syrii głównych rosyjskich sił lotniczych. Jak powiadomiły służby prasowe Kremla, decyzja została uzgodniona z syryjskim prezydentem Baszarem el-Asadem.

Rosja i USA uzgodniły rozejm w konflikcie syryjskim, który obowiązuje od 27 lutego. Zawieszenie broni nie przewiduje wstrzymania ataków przeciwko Państwu Islamskiemu oraz związanemu z Al-Kaidą Frontowi al-Nusra. Operacje militarne przeciwko nim prowadzi syryjska armia rządowa, rosyjskie lotnictwo i dowodzona przez USA koalicja.

REKLAMA

Wojna w Syrii

Mija 5 lat od pierwszych protestów, które doprowadziły do wybuchu wojny domowej w Syrii. Mimo tysięcy zabitych i milionów wygnanych z domów społeczności międzynarodowej nie udało się zakończyć konfliktu, a wojna doprowadziła m.in. do kryzysu migracyjnego w Europie.

To, co miało być pokojowymi protestami szybko przerodziło się w wojnę domową. 15 marca 2011 roku na ulice wyszli mieszkańcy Damaszku, by na fali arabskiej wiosny domagać się demokratycznych przemian. Manifestacja została spacyfikowana, a na ulice kolejnych miast wychodziły kolejne, tym razem domagając się dymisji prezydenta Baszara al-Asada.

Spirala przemocy rozkręcała się, a uciekinierzy z wojska powołali do życia Wolną Armię Syrii. Wkrótce walki wybuchły na dobre, a obie strony zostały oskarżone o zbrodnie wojenne. Latem 2014 roku kontrolę nad częścią terenów zaczęli zajmować fanatycy z tzw. Państwa Islamskiego, a w wojnę zaangażowali się też Kurdowie.

Bilans syryjskiej wojny to co najmniej 250 tysięcy zabitych i co najmniej 11 milionów osób, które uciekły z domów albo w inne rejony Syrii albo za granicę. Niemal 5 milionów uchodźców koczuje teraz w krajach ościennych, ale część zaczęła szturmować bramy Europy, powodując największy w historii kryzys migracyjny na kontynencie.

REKLAMA

Od poniedziałku w Genewie trwają kolejne rozmowy pokojowe, ale szanse na rychłe zakończenie wojny są niemal zerowe. W wojnę zaangażowani są bowiem nie tylko Syryjczycy, ale także tysiące zagranicznych bojowników oraz światowe mocarstwa w tym Stany Zjednoczone, Rosja, Arabia Saudyjska i Iran.

IAR/PAP, to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej