Prezydent Obama zgłosił kandydata do Sądu Najwyższego
Barack Obama wskazał następcę zmarłego Antonina Scalię. Jest nim sędzia apelacyjny z Waszyngtonu Merrick Garland. Republikanie zapowiadają zablokowanie nominacji.
2016-03-16, 21:27
Posłuchaj
Barack Obama chce uzupełnić skład Sądu Najwyższego wyznaczając swojego kandydata. Z Waszyngtonu relacja Marka Wałkuskiego/IAR
Dodaj do playlisty
63-letni Merrick Garland jest uważany za sędziego o wyjątkowych kwalifikacjach, dużej wiedzy prawniczej i umiarkowanych poglądach.
W przeszłości z uznaniem wypowiadali się o nim zarówno Demokraci, jak i Republikanie. - On jest właściwym człowiekiem na to stanowisko i zasługuje, by zostać zatwierdzonym. Nie mogę być bardziej dumny z pracy, jaką dotychczas wykonał na rzecz Amerykanów - mówił Obama podczas wystąpienia w Białym Domu.
- To największy zaszczyt mojego życia (...). Nie istnieje dla mnie wyższa służba publiczna niż jako członek Sądu Najwyższego USA - powiedział Garland, przyjmując nominację. Podkreślił, że jego dziadkowie wyemigrowali do USA na początku XX wieku, uciekając przed antysemityzmem w rosyjskim imperium.
Nominacja sędziego Garlanda wymaga zatwierdzenia przez Senat, gdzie większość mają Republikanie. Politycy tej partii zapowiadają, że nawet nie zajmą się jego kandydaturą, argumentując, że decyzję o obsadzie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego Barack Obama powinien pozostawić swemu następcy.
REKLAMA
Prezydent USA wezwał senatorów, by mimo trwającego w USA gorącego sezonu wyborczego, rozpoczęli proces przesłuchań Garlanda i poparli jego nominację. - Ja wypełniłem mój konstytucyjny obowiązek i apeluję do Senatu, by także wypełnił swój. Prezydent nie przestaje pracować w roku wyborczym i także Senat nie powinien - powiedział Obama. Dodał, że jeśli Senat nie podda kandydatury Garlanda pod głosowanie, "to ucierpi na tym wiara w system sprawiedliwości USA".
One News Broadcast/You Tube
Gorący temat kampanii wyborczej
Sprawa nominacji nowego sędziego SN od tygodni budzi ogromne kontrowersje w USA i stała się jednym z najważniejszych tematów w trwającej kampanii prezydenckiej. Może bowiem spowodować zmianę rozkładu sił w Sądzie Najwyższym, w którym konserwatyści mieli dotychczas przewagę nad liberałami.
Zmarły w połowie lutego Scalia, mianowany na sędziego SN w 1986 r. przez prezydenta Ronalda Reagana, był zdecydowanym konserwatystą i zwolennikiem dosłownej interpretacji konstytucji USA - był m.in. przeciwnikiem aborcji oraz obrońcą prawa do posiadania broni przez obywateli. Jeśli jego następcą zostałby piąty liberalny sędzia w liczącym dziewięciu członków Sądzie Najwyższym, to wówczas liberałowie uzyskaliby większość.
REKLAMA
Ale wybierając na sędziego SN osobę znaną od dawna z poglądów umiarkowanych, Obama czyni gest w kierunku Republikanów, licząc, że udzielą poparcia Garlandowi, zwłaszcza jeśli to kandydat Demokratów wygrałaby w listopadzie w wyborach prezydenckich. Jeśli bowiem w odbywających się jednocześnie wyborach do Senatu Republikanie utracą w listopadzie większość w wyższej izbie Kongresu, co jest prawdopodobne, to później nie zablokują nawet bardziej liberalnego kandydata na sędziego SN.
Republikanie naciskają na Obamę
Liderzy Partii Republikańskiej (GOP) natychmiast po śmierci Scalii zaapelowali do Obamy, by w roku wyborczym powstrzymał się z jakąkolwiek nominacją i pozostawił to zadanie nowemu prezydentowi USA, który wprowadzi się do Białego Domu w styczniu 2017 roku. Ostrzegli, że jeśli Obama nie posłucha, to nie tylko nie będą głosować, ale też nie zorganizują żadnych przesłuchań w Senacie, niezależnie od tego, kogo Obama nominuje.
Sąd Najwyższy jest najwyższym organem w systemie sądownictwa USA. Składa się z dziewięciu sędziów, którzy sprawują tę funkcję dożywotnio. Jest ostateczną instancją apelacyjną nad wszystkimi sądami federalnymi oraz nad sądami stanowymi w sprawach dotyczących prawa federalnego. Rozpatruje też jako pierwsza i ostatnia instancja niektóre nieliczne sprawy. Sąd Najwyższy ma też ostateczny głos w interpretacji federalnego prawa konstytucyjnego.
Sędziów Sądu Najwyższego mianuje prezydent, jednak Senat - obecnie kontrolowany przez Republikanów - musi zatwierdzić jego nominację.
REKLAMA
PAP/IAR/iz
REKLAMA