Fałszywy alarm sparaliżował lotnisko w Modlinie. Zarzuty dla 28-latka
- Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu, skorzystał też z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Nie okazał skruchy - powiedziała szefowa prokuratury rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim Emilia Krystek.
2016-03-29, 13:39
Posłuchaj
W niedzielę, około godziny 21, Straż Graniczna została poinformowana o bombie na modlińskim lotnisku.
Służby potraktowały sprawę bardzo poważnie, ewakuowano nie tylko ludzi znajdujących się na terminalu, ale też w samolotach - w sumie około 800 osób. Cztery loty przekierowano na lotnisko w Warszawie.
Po sprawdzeniu lotniska okazało się, że bomby nie ma.
Funkcjonariusze ustalili numer telefonu, z którego dzwoniono z informacją o bombie. Telefonowano z miejscowości Pomiechówek.
Na miejscu okazało sę, że w jednym z domów trwa impreza urodzinowa. Było na niej w sumie 21 osób. Ponieważ nikt nie chciał się przyznać, ani powiedzieć, kto jest sprawcą alarmu, zatrzymano - decyzją prokuratora - wszystkich.
Wkrótce ustalono, że podejrzany jest 28-latek. Z informacją o bombie miał zadzwonić z własnego telefonu komórkowego. W chwili zatrzymania był pijany, miał ponad 2 promile alkoholu.
REKLAMA
We wtorek mężczyzna usłyszał zarzut wywołania fałszywego alarmu na lotnisku. Nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu, skorzystał też z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Prokuratura zdecydowała o skierowaniu do sądu wniosku o aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące. Uzasadnia to m.in. wysoka kara, która mu grozi, jak również fakt, że nie chce współpracować z organami ścigania i istnieje obawa matactwa.
Za sprowadzenie niebezpieczeństwa powszechnego grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Do tego dochodzą koszty akcji - zaangażowania służb, przekierowania lotów.
28-latek był wcześniej notowany za narkotyki.
x-news.pl, TVN24
PAP, IAR, kk
REKLAMA