Wstrząsająca pieśń Tatarki na Eurowizji. "Tę tragedię zrozumieją Polacy, którzy doświadczyli zsyłek i deportacji"

Rosja chciała zablokować występ Jamali na konkursie Eurowizji, lecz to się nie udało. Piosenkarka uciekła ze swojej ojczyzny i na razie tam nie wraca - na okupowanym przez Rosję Krymie Tatarów dotykają represje.

2016-05-12, 14:00

Wstrząsająca pieśń Tatarki na Eurowizji. "Tę tragedię zrozumieją Polacy, którzy doświadczyli zsyłek i deportacji"
Jamala. Foto: PAP/EPA/INNA SOKOLOVSKA

Posłuchaj

Wywiad Pawła Buszki ze słynną śpiewaczką, krymską Tatarką, Jamalą. Reprezentuje ona Ukrainę na tegorocznym konkursie Eurowizji. Zachęcamy do wysłuchania!
+
Dodaj do playlisty

Jamala (Susana Dżamaładinowa) była reprezentantk Ukrainy na konkursie "Eurowizja 2016". Jest krymską Tatarką. Piosenka, którą wykonała 12 maja, w Sztokholmie, opowiada o sowieckich deportacjach Tatarów z półwyspu dokonanych w latach 40.

Z Jamalą w Kijowie, jeszcze przed konkursem, rozmawiał korespondent Polskiego Radia - Paweł Buszko.

Ostatecznie okazało się, że Jamala stała się triumfatorką tej edycji Eurowizji.

***

REKLAMA

Paweł Buszko: Eurowizja to konkurs lekkiej muzyki. Twoja piosenka ”1944” taka nie jest. Opowiedz, o czym ona traktuje?

Jamala: - Eurowizja to konkurs piosenki rozrywkowej. Tak było zawsze. Jednak uważam, że jeśli człowiek wychodzi na scenę, powinien śpiewać o tym, co go naprawdę niepokoi i czym żyje. Dla niektórych najważniejsza jest miłość, rozbite serce, samotność i takie sprawy. Ja swoją piosenkę napisałam dwa lata temu. Wygrałam ukraińskie eliminacje, to chyba znaczy, że dla Ukraińców ten temat jest również ważny.

"Tysiąc dziewięćset czterdzieści cztery" - chodzi o rok tysiąc dziewięćset czterdziesty czwarty rok. To historia mojej prababci Nazelchan. W 1944 była ona deportowana z Krymu przez władze sowieckie, podobnie jak niemal wszyscy Tatarzy. Babcię wywieziono z Kuczuk Uzeń – to niewielka wieś na Krymie. Wywieziono ją do Azji Środkowej z pięciorgiem dzieci.

Prababcia opowiadała mi o tym, jak wieziono ich w towarowych wagonach bez jedzenia, bez wody w zaduchu. Ludzie umierali. Tym mocniejszym, udawało się przeżyć, słabsi po prostu umierali – zwłaszcza dzieci i starcy. Umierali w czasie transportu. Prababcia opowiadała, że trupy wyrzucano z wagonów. Nie zatrzymując pociągu... Jak jakieś śmieci. Najmniejsza córka prababci też umarła.

To osoba prababci mnie natchnęła. W niej była niesamowita siła. Ona wychowała sama na wygnaniu czwórkę synów. I ci synowie wrócili w końcu na Krym. Wrócili do wsi Kuczuk Uzeń w latach dziewięćdziesiątych. I teraz mój dziadek, który był najmłodszym z synów, miesza w tej wsi razem z moimi rodzicami.

REKLAMA

1944 rok - to data, która zmieniła życie całej mojej rodziny, również moje. Ta trauma, której doświadczyli moi dziadkowie, ona w jakiś sposób jest również we mnie. To wygnanie. Dzisiaj my - Tatarzy zmagamy się o to, by mieć swoją ziemię, żeby szanowano nasze prawa traktowano nas jak autochtoniczną ludność.

- Historie podobne do historii twojej rodziny są chyba udziałem większości rodzin krymskich Tatarów.

-To historia całego krymskotatarskiego narodu. Ucierpiały tysiące Tatarów. Ta historia może być zrozumiała również dla Polaków, dla wszystkich którzy doświadczyli zsyłek, deportacji, represji.

Sowiecka propaganda zrobiła z nas wrogów. Paradoks polega również na tym, że w czasie kiedy deportowano w latach czterdziestych moją prababcię – jej mąż, mój pradziadek, walczył w armii sowieckiej. I zginął na wojnie. Walczył w armii sowieckiej, a w tym samym czasie sowiecka władza deportowała jego żonę i dzieci.

REKLAMA

- Obecnie mamy do czynienia z powtórką historii? Co się teraz dzieje na Krymie? Jak ty to oceniasz?

-Ja bym nie chciała, żeby ten horror się powtórzył. Jednak wiem, że obecnie na przykład około dwudziestu krymskich Tatarów zaginęło bez wieści. To ci, którzy nie ukrywali swoich poglądów. Mówili głośno, że Krym to Ukraina. Mamy do czynienia z prześladowaniami Tatarów na Krymie ze strony rosyjskich władz. Są to prześladowania za poglądy.

Nie chciałabym dokładnej analogii z tym, co się odbywało w czasach Związku Radzieckiego. A może właśnie dlatego o tym śpiewam, że nie chcę, aby to się powtórzyło. Musimy zrobić wszystko, żeby takie historie się nie powtarzały.

- Europa usłyszy twoją piosenkę. Myślisz, że to przyczyni się do tego, że oczy świata, Zachodu, znów będą skierowane na Krym? Sprawa okupacji półwyspu już nie zajmuje opinii światowej tak jak wcześniej. O Ukrainie też już zresztą mniej w światowych mediach.

Tak. To już dwa lata aneksji, dwa lata po rewolucji na Majdanie, też dwa lata wojny w Donbasie. To przecież nie tylko Krym. To  prawda, wszyscy już się może zmęczyli tematem Ukrainy. Nie chciałabym, żebyśmy utracili uwagę Europejczyków. Chcieliśmy też bardzo szybkich zmian, ale trudno się spodziewać że stanie się cud i z dnia na dzień wszystko się zmieni.

REKLAMA

- Mówisz – nasza Ukraina, nasza ukraińska kultura. Kim się właściwie czujesz?

Ukrainką. Wszyscy, którzy mieszkają na Ukrainie, niezależnie od narodowości, to Ukraińcy. Mój ojciec jest Tatarem, ale mama jest Ormianką. Ukraińska kultura też jest moja, bo to na niej się wychowałam. Przeżywam los mojego kraju.

- Nie urodziłaś się na Krymie.

Nie.  Urodziłam się w Azji Środkowej – tam gdzie zesłano Tatarów. Ale jak miałam 9 miesięcy, moi rodzicie przejechali na Krym.

- A jak wspominasz swoje dzieciństwo. Czy była jakaś wrogość między Tatarami, a innymi mieszkańcami Krymu?

- Nie będę jakoś upiększać i mówić że wszystko było dobrze. Kiedy uczyłam się w szkole, to prawie cały czas odczuwałam taką lekką, ale mimo wszystko – antypatię, niechęć do tego, że Tatarzy wracają na Krym. I kiedy np. zdawałam egzaminy do uczelni muzycznej im. Czajkowskiego w Symferopolu – to wtedy radzono mi nawet zmianę nazwiska, żeby nie brzmiało tak z tatarska.  Były takie historie. Ale ja jestem raczej pozytywnie nastawiona do świata i wierzę, że nie trzeba się skupiać na takich złych rzeczach. Trzeba iść naprzód i robić wszystko żeby postrzegali cię nie tylko, jako Tatarkę, Ukrainkę, ale jako dobrego człowieka. To dotyczy nie tylko muzyki. Ukraina musi iść naprzód, nie zważając na to, że jest wojna i cierpienie. To, że śpiewam o traumie z przeszłości nie znaczy, że cierpienia są udziałem tylko mojego narodu. Przecież reprezentanci innych narodów również mogą opowiedzieć podobną historię do tej mojej związanej z rokiem 1944. A z drugiej strony –  moja piosenka przedstawia moją życiową osobistą pozycję. Jeśli wiesz skąd pochodzisz, znasz swoje korzenie, szanujesz je, szanujesz historię swojej rodziny, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że będziesz szanować innych ludzi.

 -Na Krymie mieszka twoja rodzina. Kiedy byłaś ostatni raz na Krymie?

- Mijają już dwa lata od czasu kiedy tam nie byłam. Dlaczego? Nie chcę, aby moje imię obecne władze Krymu wykorzystywały w swoich celach. Nie chcę prowokować różnych sytuacji i dlatego nie jeżdżę do domu. Bardzo bym chciała tam być, ale boję się że może się to wiązać z różnymi prowokacjami wobec mojej osoby. Po prostu boję się jechać. Niestety. Wiem np. że niedawno zerwano tablice z krymskotatarską nazwą mojej wsi Kuczuk Uzeń. To bardzo symboliczne. Czego więc mogę się spodziewać przyjeżdżając tam?

REKLAMA

- Rosjanie kilka miesięcy temu chcieli zablokować twój występ, bo ich zdaniem piosenka niesie ze sobą polityczne treści.

- Na ten temat wypowiedzieli się jednoznacznie organizatorzy Eurowizji, którzy żadnych politycznych treści się w tym nie dopatrzyli. Ja to samo twierdziłam od samego początku. Nawet się nie obawiałam, że piosenka z tego powodu może być wycofana z konkursu.  Czy zawarty w piosence apel o budowę lepszego świata jest polityką? No ale coś się nie spodobało w Rosji. I można powiedzieć, że szum związany z rosyjskim protestem spowodował, że piosenka stała się bardziej popularna. Ludzie którzy do tej pory jej nie słyszeli szukali jej, aby posłuchać.

- Porozmawiajmy o tym co zobaczymy 12 maja w Sztokholmie. Podobno szykujesz jakieś wizualizacje w formie 3 D?

-Tak, motywem przewodnim będą drzewo i korzenie – to taki mój osobisty symbol. Wizualizacje 3D wykonała dla mnie ukraińska kompania Front Pictures, która robiła m.in. wizualizacje w amerykańskim "Mam Talent”. Będzie ładna sukienka mam nadzieję…

- Wiem że jest to jeden z ważniejszych tematów jeśli chodzi o twój występ, w ukraińskiej prasie trwają dyskusje o tym, w jakiej sukience wystąpisz..

Chciałabym, żeby strój sceniczny był zharmonizowany z moją osobą, żeby mi po prostu nie przeszkadzał na scenie. Jednak to nie ubrania są w tym wszystkim przecież najważniejsze. Chciałabym żeby ludzie zapamiętali bardziej mój głos, aniżeli ubrania.

Jeszcze jedno. Chciałam powiedzieć, że Wy Polacy macie świetnego reprezentanta na tym konkursie. Bardzo mi się podoba piosenka Michała Szpaka. To dobra kompozycja, a sam Michał ma bardzo fajny głos. I dlatego życzę Polsce zwycięstwa. 

REKLAMA

***

Rozmawiał Paweł Buszko, korespondent Polskiego Radia w Kijowie.


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej