List prawników do prezesa TK w obronie dr. Kamila Zaradkiewicza
22 wykładowców prawa napisało list otwarty do Andrzeja Rzeplińskiego z prośbą o "szanowanie wolności obywatelskich" – ustaliły "Wiadomości" TVP.
2016-05-20, 15:00
W dokumencie podpisanym - samodzielni pracownicy naukowi Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego czytamy:
"Z ogromnym zdziwieniem przyjęliśmy wiadomość o tym, że prezentowanie własnego zdania w abstrakcyjnych kwestiach prawnych, dotyczących charakteru rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego, może spotkać się z ujemnymi konsekwencjami dla autora takich opinii"
Kilka tygodni temu Kamil Zaradkiewicz, dyrektor Zespołu Orzecznictwa TK udzielił wywiadu TVP Info, w którym stwierdził m.in., że orzeczenia TK nie zawsze są wiążące i ostateczne.
– Każdy sąd, a TK jest sądem, tyle że specyficznym, musi orzekać wg reguł, które ustala ustawodawca. To są chociażby reguły czysto formalne, przepisy dotyczące składów orzeczniczych. Konstytucja w wypadku żadnego sądu, ani Sądu Najwyższego, ani innych sądów, w tym Trybunału, takich reguł nie ustanawia. Ani konstytucja, ani żadna ustawa nie rozstrzyga, nie wskazuje organu kompetentnego, który miałby to rozstrzygać w sposób wiążący – mówił w TVP Info.
REKLAMA
Po tej wypowiedzi Zaradkiewicz miał zostać wezwany przez 10 sędziów, w tym prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego. Został poinformowany, że utracono do niego zaufanie.
Dyrektor Zespołu Orzecznictwa TK miał, w przeciwieństwie do innych kierowników, nie dostać premii, która przysługiwała mu po 15 latach pracy.
Po tym otrzymał od szefa Biura Trybunału Konstytucyjnego zakaz wypowiadania się w mediach, a następnie został poproszony o odejście ze stanowiska.
TK: Kamil Zaradkiewicz miał rozważyć rezygnację ze stanowiska
REKLAMA
Trybunał Konstytucyjny tłumaczył wtedy, że Kamil Zaradkiewicz nie był proszony o całkowite odejście z pracy, a zaproponowano mu tylko, by rozważył dobrowolną rezygnację z zajmowanego stanowiska.
Zespół prasowy Trybunału w specjalnym komunikacie wyjaśniał, że Zaradkiewicz nie powiadomił swoich przełożonych, że zamierza publicznie wypowiadać się w sprawie orzecznictwa TK. Zostało to ocenione "jako nieprofesjonalne i naruszające standardy służby publicznej, a w rezultacie oznaczające utratę zaufania do niego jako dyrektora zespołu". Z tego względu zaproponowano mu, by zastanowił się nad rezygnacją ze swojego stanowiska. Jak czytamy w komunikacie TK, Kamil Zaradkiewicz odmówił i poszedł na zwolnienie lekarskie.
Zespół prasowy Trybunału podkreślił jednocześnie, że sytuacja Kamila Zaradkiewicza nie miała związku "z charakterem i zakresem prezentacji jego poglądów, także w wymiarze naukowym, lecz wynika wyłącznie z jego postawy i zachowania jako urzędnika państwowego, zatrudnionego w Biurze TK".
PAP/TVP Info, Wiadomości/iz
REKLAMA
REKLAMA