UE "rozbraja" obywateli. Ostrzejsze przepisy uzgodnione
Unijne kraje zgodziły się wstępnie na ograniczenie dostępu do broni. Decyzja zapadła przy sprzeciwie Polski, Czech, które uznały, że propozycje są zbyt daleko idące i Luksemburga, który uważał, że są zbyt łagodne. Wspólne stanowisko do negocjacji z Parlamentem Europejskim większością głosów przyjęli ministrowie spraw wewnętrznych państw członkowskich na spotkaniu w Luksemburgu.
2016-06-10, 19:00
Zaostrzenie przepisów dotyczących broni palnej zaproponowała w listopadzie ubiegłego roku Komisja Europejska, kilka dni po zamachach w Paryżu. Był w nim zakaz nabywania broni samopowtarzalnej przez osoby prywatne, nawet tej dezaktywowanej. Bruksela zaproponowała też ograniczenia w handlu bronią kolekcjonerską i sprzedaży w internecie.
- Chodzi o to, by broń nie dostała się w niepowołane ręce. I ta dyrektywa jest krokiem na drodze do osiągnięcia tego celu - powiedział Ard van Der Steur, minister sprawiedliwości Holandii.
Zbyt słaby sprzeciw
Jednak projekt zmian w dyrektywie wzbudził kontrowersje i wywołał w kilku krajów protesty organizacji strzeleckich, oraz posiadaczy broni, którzy argumentowali, że część pomysłów jest chybiona, bo terroryści nie kupują broni legalnie, lecz działają z pogwałceniem prawa.
Mimo to, większość krajów poparła zaostrzenie przepisów - sprzeciw Polski, Czech i Luksemburga nie wystarczył, by zablokować prace. Teraz wraz z uzgodnionym wspólnym stanowiskiem przedstawiciele unijnych rządów rozpoczną negocjacje z Parlamentem Europejskim. Od ich wyniku zależeć będzie ostateczny kształt przepisów.
REKLAMA
Broń pod kontrolą
Zmiany w unijnej dyrektywie z lat 90. mają m.in. zapewnić ściślejszą kontrolę handlu bronią, zwłaszcza w internecie, oraz ustalić wspólne zasady oznaczania broni, tak by można było skuteczniej ją "śledzić", nawet przy zmianie właściciela.
Wprowadzone mają też zostać nowe zasady postępowania z bronią zdezaktywowaną, czyli pozbawioną zdolności bojowych. Teoretycznie dezaktywacja, czyli np. rozwiercenie komory nabojowej czy zaspawanie lufy, oznacza, że w sposób trwały pozbawiona jest ona możliwości wystrzelenia pocisku. W praktyce - w ocenie ekspertów - taką broń można jednak naprawić.
Badania psychologiczne
Ministrowie państw unijnych złagodzili jednak początkowy projekt Komisji Europejskiej, która chciała wprowadzenia zakazu nabywania przez osoby prywatne pewnych rodzajów broni samopowtarzalnej, nawet jeśli została zdezaktywowana. Do tej kategorii należy większość pistoletów i niektóre karabiny.
Piątkowe uzgodnienia przewidują, że osoby prywatne nadal będą mogły nabywać niektóre niebezpieczne rodzaje broni samopowtarzalnej, ale aby uzyskać zezwolenie, będzie trzeba przejść badania psychologiczne albo udowodnić przynależność do klubu strzelectwa sportowego.
REKLAMA
Złagodzono też propozycje dotyczące kolekcjonerów broni palnej; KE chciała, by kolekcjonerzy także zostali objęci zmienioną dyrektywą, jako potencjalne źródło nielegalnego handlu bronią.
Zabrakło ambicji?
Unijny komisarz spraw wewnętrznych Dimitris Awramopulos nie krył rozczarowania z powodu rozwodnienia projektu KE. - Szczerze mówiąc, cieszyłbym się, gdyby Rada UE była bardziej ambitna - zwłaszcza jeśli chodzi o przepisy dotyczące broni samopowtarzalnej i kolekcjonerów - powiedział Awramopulos na spotkaniu w Luksemburgu.
Z kolei prowadzący obrady holenderski minister bezpieczeństwa i sprawiedliwości Ard van der Steur ocenił, że porozumienie w sprawie przepisów zapewnia równowagę między potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom UE a wewnętrznym rynkiem legalnej broni palnej. - Naszym celem jest zapewnienie, by broń nie trafiała w niepowołane ręce - powiedział minister na konferencji prasowej.
IAR/PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA