Masowe czystki w Turcji. Tysiące aresztowanych po puczu

Prezydent Recep Erdogan zapowiedział dalsze czystki wśród osób zaangażowanych w piątkowy pucz. Przemawiając na pogrzebie ofiar nieudanego zamachu stanu, turecki polityk nazwał dalsze działania rządu "kontynuacją czyszczenia wszystkich instytucji państwowych z wirusa" odpowiedzialnego za piątkową agresję.

2016-07-17, 16:25

Masowe czystki w Turcji. Tysiące aresztowanych po puczu

Posłuchaj

Europa ostrzega przed autorytaryzmem. Erdogan nie ma czeku in blanco. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jak podkreślił prezydent, grupa terrorystyczna pod przywództwem Fetullaha Gulena została "obalona przez wolę narodu". Zaznaczył, że trwają aresztowania członków grupy muzułmańskiego duchownego, którzy "zrujnowali tureckie wojsko".

Erdogan za niezwłocznym przywróceniem kary śmierci

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan opowiedział się w niedzielę za niezwłocznym ponownym stosowaniem kary śmierci po nieudanym przewrocie wojskowym, do którego doszło w piątek. Kara śmierci została w Turcji zniesiona 12 lat temu.

Przemawiając do tłumów zebranych w Stambule i nawołujących do przywrócenia kary śmierci, prezydent powiedział: "Nie możemy zignorować takiej prośby".

Kara śmierci została w Turcji zniesiona w 2004 roku, co umożliwiło rok później rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską. W praktyce żaden wyrok śmierci nie był w tym kraju wykonany od 1984 roku.

REKLAMA

Erdogan wezwał swoich zwolenników, by do piątku kontynuowali protesty na ulicach i placach miast przeciwko zamachowi stanu, bowiem zagrożenie nie zostało całkowicie wyeliminowane. Dziesiątki tysięcy Turków wyszły na ulice już w nocy z piątku na sobotę, doszło do starć z udziałem żołnierzy biorących udział w puczu.

Tysiące aresztowanych

Minister sprawiedliwości Bekir Bozdag poinformował, że od piątkowego wieczora w całym kraju zatrzymano 6 tysięcy osób, w tym głównie żołnierzy, ale także sędziów, w tym tych pracujących w Sądzie Najwyższym. Tylko dzisiaj na wschodzie kraju zatrzymano 50 wysokich rangą oficerów wojska. Zdaniem tureckich służb, wszyscy oni mieli mieć związek z próbą obalenia prezydenta Recepa Erdogana.


Posłuchaj

Kolejne zatrzymania po puczu w Turcji. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR) 1:01
+
Dodaj do playlisty

 

W Stambule cały czas gromadzą się niewielkie grupy zwolenników prezydenta. Większość Turków potępia nieudany pucz. - To jest największa zdrada Turcji. Nawet planowanie czegoś takiego jest dziecinne. Przecież to nie miało prawa się udać - mówi Mahmut.

REKLAMA


Powiązany Artykuł

tarcia.jpg
Nieudany zamach stanu w Turcji. Tarcia na linii Ankara - Waszyngton

Przebywający od lat na emigracji Fetullah Gulen w wywiadzie dla "Guardiana" odrzuca oskarżenia, jakoby stał za nieudanym przewrotem wojskowym. Muzułmański duchowny zasugerował, że zamach mógł być wyreżyserowany przez prezydenta Erdogana. Wyraził też przypuszczenie, że światowa opinia publiczna nie uwierzy w kierowane pod jego adresem oskarżenia.

Główny wojskowy doradca prezydenta Turcji został zatrzymany po nieudanym zamachu stanu w tym kraju. To jak dotąd najbliżej współpracująca z prezydentem osoba, która miała brać udział w spisku przeciwko tureckiemu przywódcy. Władze w Ankarze poinformowały też o aresztowaniu dowódcy bazy wojskowej w Incirlik. To właśnie stamtąd startują amerykańskie myśliwce, które bombardują pozycje tzw. Państwa Islamskiego w sąsiedniej Syrii. Przez kilka godzin w bazie odcięty był prąd i wstrzymane były wszystkie operacje. Teraz sytuacja wróciła już do normy.

W sobotę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zażądał od władz USA, zwracając się bezpośrednio do Baracka Obamy, wydania lub aresztowania mieszkającego w USA Gulena. W odpowiedzi sekretarz stanu John Kerry zaapelował w rozmowie telefonicznej z ministrem spraw zagranicznych Turcji Mevlutem Cavusoglu, aby Ankara z większym umiarem wypowiadała się nt. możliwych powiązań puczystów z zagranicą i unikała gołosłownych oskarżeń pod adresem USA.


źródło: TVP Info

REKLAMA


Niektórzy komentatorzy są zdania, że za puczem stoją kemaliści, czyli tradycyjni zwolennicy Kemala Ataturka i stworzonej przez niego Republiki Tureckiej. Jej świeckim założeniom miałby zagrażać hołdujący wierze muzułmańskiej Erdogan. Są też i tacy eksperci, którzy pucz nazywają rządową manipulacją.


Powiązany Artykuł

poparcie.jpg
Tysiące osób wyszły w nocy na ulice Stambułu na znak poparcia dla prezydenta Turcji

Choć nadal nie wiadomo, kto odpowiada za piątkową próbę zamachu stanu, obserwatorzy jednogłośnie podkreślają, że Recep Erdogan wychodzi z całej sytuacji wzmocniony. Piątkowa próba puczu to dla niego kolejny argument za wzmocnieniem swojej pozycji i kontynuowaniem drogi ku systemowi prezydenckiemu.

Wykładowca na uniwersytecie w Ankarze, brytyjski historyk Norman Stone, nie kryje się specjalnie z poglądem, że w tym starciu to turecka armia stała po stronie postępu. Ale Erdogan cieszy się poparciem milionów religijnych Turków na wsi i wśród pierwszej generacji mieszkańców miast. Jak pisze Norman Stone w "Sunday Timesie", "pierwszym błędem nowoczesności było brać się do walki z religią w lipcowym upale". Redaktor obronny "Sunday Telegrapha" Con Couglin zastanawia się tymczasem, jaką postawę zajmie teraz Turcja zdominowana już całkowicie przez prezydenta obciążonego w przeszłości związkami z al-Kaidą i po cichu wspierającego Państwo islamskie w Syrii.

Biuro prezydenta podało, że w czasie nieudanego puczu zginęło 265 osób, z czego 161 to cywile. 104 ofiary to żołnierze, część z nich to rebelianci. 1400 osób zostało rannych.

REKLAMA

IAR/PAP/fc/mfm


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej