Mateusz Morawiecki: dla osób, które zarabiają więcej nie powinno być kwoty wolnej

Wicepremier, minister rozwoju i finansów uważa, że nasz degresywny system podatkowy trzeba zmieniać w kierunku progresywnego, ale biznes nie powinien się obawiać, że rząd chce go opodatkować tak, jak pracujących na etacie. Zapytany, czy jest możliwa likwidacja 19-proc. PIT-u dla przedsiębiorców, zapewnił: "Nie pracujemy nad takim wariantem, żeby likwidować podatek dla przedsiębiorców".

2016-11-20, 08:26

Mateusz Morawiecki: dla osób, które zarabiają więcej nie powinno być kwoty wolnej

W piątek podczas Kongresu 590 w podrzeszowskiej Jasionce Mateusz Morawiecki zaprezentował "Konstytucję biznesu". Wśród jej elementów znalazła się zasada: "co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone", zasada pewności prawa gwarantująca, że raz przyjęta interpretacja prawa nie będzie przez urzędy zmieniana, a także "ulga na start" dla początkujących przedsiębiorców.

Pozostałe filary "Konstytucji biznesu" to m.in. wprowadzenie działalności nierejestrowej dla przychodów miesięcznych do 50 proc. minimalnego wynagrodzenia, która nie będzie uznawana za działalność gospodarczą, likwidacja numeru REGON - przedsiębiorca w kontaktach z urzędami ma posługiwać się wyłącznie numerem NIP, oraz powołanie Rzecznika Przedsiębiorców.

"'Konstytucja biznesu' przełomową propozycją"

W niedawno ogłoszonym rankingu Doing Business awansowaliśmy na 24. pozycję, podatki dla biznesu są w Polsce stosunkowo niskie, a siła robocza - ciągle tania. Czego zatem brakuje polskim przedsiębiorcom, aby zaczęli inwestować, a polska gospodarka ruszyła?

- Rzeczywiście podatki w Polsce wcale nie są wysokie - jesteśmy na 25. miejscu na 28 krajów Unii Europejskiej. Koszty pracy też nie są zbyt wysokie. Ale gospodarka to system naczyń połączonych i dziś to, czego najbardziej oczekują polscy przedsiębiorcy, to zdecydowanie lepszej jakości warunki dla codziennej działalności ich firm - wskazał Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.

- "Konstytucja biznesu" jest taką przełomową propozycją w tym obszarze, jest bardzo konkretną i bardzo treściwą szansą, czy wręcz ofertą zbudowania codziennych relacji na linii administracja publiczna - przedsiębiorcy w oparciu o nowe i nowoczesne zarazem standardy - ocenił.

Na uwagę, że propozycje rządu pojawiły się tuż po informacjach o słabszych wynikach gospodarki, wicepremier odpowiedział, że "jest to zbieg okoliczności". - Nad wielką reformą prawa gospodarczego zespół pod kierownictwem wiceministra rozwoju, Mariusza Haładyja pracował od blisko roku - zauważył.

REKLAMA

- Oprócz przyjaznego otoczenia, przedsiębiorcy potrzebują popytu. W gospodarce otwartej ten popyt jest też popytem zagranicznym, bo my prawie połowę naszego PKB mamy w eksporcie i ten popyt za granicą niestety jest teraz trochę słabszy. Mamy znaczące spowolnienie w Czechach, na Węgrzech, w Rumunii, a najgłębsze spowolnienie - w Niemczech. To na pewno też przekłada się na słabszy nieco popyt i zamówienia produkcyjne w Polsce - wyjaśnił.

- Z drugiej strony dla nas ważnym czynnikiem wzrostu gospodarczego są też środki unijne z perspektywy finansowej 2014-2020, która na dobre jeszcze się nie rozkręciła. I to jest dobra wiadomość, bo jak rozpoczęliśmy rządy, to mieliśmy 1 mld zł z budżetu na lata 2014-2020. Dzisiaj zakontraktowanych mamy ponad 52 mld, czyli przeszło 50 razy więcej - wytłumaczył.

- Inwestycje to nie smażenie kotleta, na efekty trzeba poczekać trochę dłużej. Zatem, w przyszłym roku, po tym mini cyklu spowolnienia, zakładając, że nie nastąpi jakieś głębokie spowolnienie w całej strefie euro, czy w świecie - powinniśmy zacząć z tego płytkiego, ale jednak dołka, wychodzić na wznoszącą perspektywę wzrostów inwestycyjnych - dodał.

Morawiecki zapytany, czy wskaźniki wzrostu, które obecnie mamy założone w budżecie - 3,4 proc. w tym roku i 3,6 proc. w przyszłym - zostaną zachowane, czy dopuszcza on opcję rewizji tych prognoz, oznajmił, że zostaną one zachowane. - Uważam, że po spowolnieniu w czwartym kwartale tego roku i w pierwszym kwartale przyszłego roku, wzrost PKB przyspieszy w drugim, trzecim i czwartym kwartale 2017 roku - powiedział.

"Wszystkie zobowiązania muszą być wykonane"

W środę Sejm przegłosował skrócenie wieku emerytalnego. Wicepremier zapytany, czy - m.in. w kontekście danych o PKB - nie widzi zagrożeń wynikających z tego posunięcia zaznaczył, że "są decyzje polityczne, które mają wpływ na życie gospodarcze". - Trzymam się jednak tego, że wszystkie zobowiązania przedwyborcze, które podjęła partia dzisiaj rządząca, muszą być wykonane - oświadczył. Zapowiedział, że będzie się starał zachęcić ludzi do pozostania na rynku pracy, tych, którzy będą chcieli.

Jedną z obietnic wyborczych jest zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Obietnicę tę miał realizować jednolity podatek, jednak perspektywa jego wprowadzenia coraz bardziej się oddala. - Premier Beata Szydło powiedziała bardzo jednoznacznie, że do końca roku podejmiemy decyzję - czy go wprowadzimy, czy nie - i tego się trzymajmy - podkreślił Morawiecki.

- Najpierw trzeba bardzo dokładnie pewne warianty przedyskutować, zobaczyć, co jest tutaj istotne z punktu widzenia ludzi aktywnych zawodowo. Jedna grupa to pracujący na etatach podatnicy PIT, a druga grupa to przedsiębiorcy. Przedsiębiorca to jest ten, kto bierze na siebie ryzyko prowadzenia biznesu. Ja bym nie chciał, żeby przedsiębiorcy mieli jakąkolwiek obawę, że chcemy ich tak samo opodatkować, jak tych, którzy pracują na etacie - wskazał.

REKLAMA

- Chciałbym takiej przebudowy systemu podatkowego, która będzie w pełni spójna, odpowiedzialna i prorozwojowa. Nie jesteśmy nastawieni na gwałtowne zmiany systemu, bo nie są one dobre. Trzeba też pamiętać, że z inną sytuacją mamy do czynienia, gdy ktoś zarabia 30 tys. zł, a z inną, gdy ktoś zarabia 130 tys. zł - dodał.

Kwota wolna zwiększona dla najuboższych. Czy to jest racjonalne rozwiązanie? - Jak najbardziej. Dla osób, które zarabiają więcej, nie powinno być - moim zdaniem - kwoty wolnej - oznajmił wicepremier.

Zaznaczył, że "mamy degresywny system podatkowy, który trzeba zmieniać w kierunku progresywnego, tak żeby krańcowa stawka podatkowa dla tych, którzy zarabiają więcej, była wyższa niż dla tych, którzy zarabiają mniej".

- Bardzo ważne jest też zagadnienie stawki ZUS dla bardzo małej działalności gospodarczej. Załóżmy, że ktoś ma 3 tys. zł dochodu i ma z tego zapłacić 1,2 tys. zł ZUS i jeszcze 19 proc. podatku, to po szybkiej kalkulacji okazuje się, że zostaje mu około 1 tys. zł. Tak naprawdę jest więc wypychany z rynku do szarej strefy. Tu myślimy o takiej formie, jak "mała działalność gospodarcza" Ministerstwo Finansów pracuje nad tą sprawą razem z Ministerstwem Rozwoju. Myślę, że dojdą do porozumienia - stwierdził.

Zapytany, czy to oznacza, że będzie jakaś ulga dla najdrobniejszych przedsiębiorców, odpowiedział, że "jest szansa na taką przebudowę systemu, żeby wyciągnąć z szarej strefy najdrobniejszych przedsiębiorców, jednocześnie bez jakiegoś zbytniego ubytku dla budżetu".

Na pytanie, czy jest możliwa likwidacja 19-proc. PIT-u dla przedsiębiorców, Morawiecki oznajmił, że "nie są prowadzone prace nad takim wariantem, żeby likwidować podatek dla przedsiębiorców". - Prace dotyczą tego, w jaki sposób zapewnić, żeby nie unikano płacenia podatków, żeby nie było tzw. arbitrażu, czyli wykorzystywania np. tzw. umów cywilnych, które służą do tego, aby omijać płacenie ZUS-u, płacenie składek zdrowotnych itd. - wskazał.

REKLAMA

"Nie działo się tak wiele od 26 lat, jak dzieje się od roku"

Właśnie minęła rocznica rządu. Wicepremier zapytany, co uznałby Pan za sukces tzw. Planu Morawieckiego, oświadczył, że "w szeroko rozumianej polityce rozwojowej Polski nie działo się tak wiele od 26 lat, jak dzieje się od roku. I są to zmiany zdecydowanie na lepsze".

- Musieliśmy zmienić model rozwoju gospodarczego Polski, bo to, co by Polskę i Polaków najwięcej i najdrożej kosztowało, to zachowanie dotychczasowego status quo. Zintegrowaliśmy instytucje rozwojowe, powołaliśmy Polski Fundusz Rozwoju, który już dysponuje tzw. jednym kontaktem dla polskich firm poszukujących kapitału i nowych rynków zbytu oraz dla inwestorów zagranicznych, którzy chcą w Polsce lokować wysokiej klasy produkcję i usługi - wyliczył.

- Tworzymy nową politykę eksportową odpowiadającą realiom światowej gospodarki. W ciągu kilku tygodni otworzymy polskie Trade Office w: Szanghaju, San Francisco, Singapurze, Teheranie i Ho Chi Minh. Po prostu kreujemy dużo lepsze warunki do ekspansji eksportowej i kapitałowej dla polskich przedsiębiorców. Na tym mi zależy - żeby polskie średnie firmy stawały się większe, żebyśmy mieli jak najwięcej polskich championów - powiedział.

- Bardzo cieszę się, że udało się też przyciągnąć kilkanaście wielkich i innowacyjnych inwestycji motoryzacyjnych: Mercedes, Mabuchi, LG, Toyota, Volkswagen czy Fiat. Wierzę też mocno w projekt polskiej elektromobilności. Z miesiąca na miesiąc będziemy mieli coraz więcej inicjatyw i projektów będących efektem realizacji rządowego Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju - dodał.

PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej