Zamach w Berlinie. Policyjny nalot na dwa mieszkania . Wysoka nagroda za pomoc w ujęciu podejrzanego Tunezyjczyka
Poszukiwany listem gończym Tunezyjczyk, podejrzany o udział w zamachu w Berlinie, nie otrzymał azylu i miał być deportowany do kraju pochodzenia, jednak deportacja nie doszła do skutku ze względu na brak dokumentów - powiedział szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii Ralf Jaeger. Za pomoc w ujęciu Anisa Amriego prokuratura oferuje nagrodę do 100 tys. euro.
2016-12-22, 11:15
Posłuchaj
Niemcy: po zamachu list gończy za Tunezyjczykiem. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Jak głosi list gończy, Anis Amri poszukiwany jest "z powodu pilnego podejrzenia o sprawstwo". Prokuratura ostrzegła również, że w razie kontaktu z nim należy zachować ostrożność, gdyż może on dopuszczać się aktów przemocy i być uzbrojony. Amri został opisany jako mężczyzna o wzroście 178 cm i wadze około 75 kilogramów, mający czarne włosy i piwne oczy.
W europejskim nakazie aresztowania poszukiwany Anis Amri określony jest jako obywatel Tunezji urodzony w mieście Ghaza. Posługiwał się m.in. kilkoma różnymi wersjami zapisu jego prawdziwego nazwiska; podawał się także za obywatela Egiptu i Libanu.
Niemiecka policja weszła w środę wieczorem do dwóch mieszkań w dzielnicy Kreuzberg w Berlinie. Jednak nie znaleziono tam poszukiwanego mężczyzny. Informację tę podała gazeta "Die Welt", powołując się na śledczych.
![](http://static.prsa.pl/images/4b1aa4a3-1d2c-44b3-9be6-33485bd5b94c.jpg)
Podejrzany wjechał do Europy przez Włochy. Spędził też cztery lata w tamtejszym więzieniu.
REKLAMA
Anis Amri przyjechał do Włoch w lutym 2011 roku wraz z tysiącami swoich rodaków opuszczającymi kraj podczas tzw. arabskiej wiosny. Ponieważ przedstawił się jako nieletni, umieszczony został w ośrodku dla młodocianych imigrantów na Sycylii.
Po kilku miesiącach dopuścił się szeregu aktów wandalizmu i innych przestępstw. A ponieważ był już pełnoletni, stanął przed sądem i został skazany na cztery lata pozbawienia wolności. Po odbyciu kary próbowano odesłać go z powrotem do Tunezji. Tamtejsze władze nie wykazały jednak żadnego zainteresowania i po pewnym czasie młody Tunezyjczyk otrzymał nakaz opuszczenia Włoch.
Podejrzany przyjechał do Niemiec w lipcu 2015 roku, od lutego 2016 roku przebywał głównie w Berlinie, choć wykazywał "dużą mobilność" i robił wypady do Nadrenii Północnej-Westfalii, a także do Badenii-Wirtembergii - powiedział Jaeger w środę na spotkaniu z dziennikarzami.
Jego wniosek o przyznanie azylu został odrzucony w czerwcu br., jednak przewidziana w takich przypadkach deportacja nie doszła do skutku ze względu na brak dokumentów potwierdzających jego tożsamość - wyjaśnił Jaeger.
REKLAMA
Władze Tunezji twierdziły początkowo, że osoba, która ma być odesłana do ich kraju, nie jest jego obywatelem. - Brakujące dokumenty nadeszły z Tunezji dopiero dzisiaj - przyznał szef nadreńskiego resortu spraw wewnętrznych.
Powiązany Artykuł
![berlin1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/d1515499-a4d8-4a3a-8484-27b2fd05d5ac.jpg)
Zamach w Berlinie
Jaeger zastrzegł, że nie może podać dalszych szczegółów, gdyż mogłoby to utrudnić pościg. Podejrzany poszukiwany jest od północy listem gończym w Niemczech i w Europie. Postępowanie deportacyjne prowadził urząd w Kleve w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Dokument tożsamości pod fotelem
Według tygodnika "Der Spiegel" pod fotelem kierowcy ciężarówki użytej do zamachu znaleziono dokument tożsamości obywatela tunezyjskiego, "najprawdopodobniej zaświadczenie o tym, że ma pobyt tolerowany (w Niemczech)". Z dokumentu wynika, że Anis A. urodził się w 1992 roku w mieście Tatawin.
REKLAMA
Według "Sueddeutsche Zeitung" i kilku innych mediów poszukiwany Tunezyjczyk znany jest niemieckim służbom specjalnym i zakwalifikowano go do grona ludzi stwarzających zagrożenie."Der Spiegel" wyjaśnia, że jest to stosowana przez policję kategoria osób, które są regularnie kontrolowane, ponieważ przypuszcza się, że w każdej chwili mogą próbować zamachu. Sąd zdecydował nawet, że ma zostać wydalony z Niemiec.
- Tunezyjczyk Anis A., poszukiwany przez policję w związku z zamachem terrorystycznym w Berlinie, kontaktował się z grupą aresztowanego niedawno Abu Walaa, ważnego przedstawiciela Państwa Islamskiego (IS) w Niemczech - podał w środę "Sueddeutsche Zeitung".
Abu Walaa był wśród pięciu mężczyzn zatrzymanych w listopadzie br. w Niemczech w związku z podejrzeniem o rekrutowanie młodych muzułmanów do walki w szeregach IS. 32-letni Abu Walaa (prawdziwe nazwisko Ahmad Abdelazziz), z pochodzenia Irakijczyk, nazywany jest "kaznodzieją bez twarzy" i jest władzom znany od kilku lat jako "centralna postać wśród niemieckich islamistów".
Gazeta "Rheinische Post" informuje, że niemiecka policja przeszukuje schronisko dla migrantów w Emmerich, gdzie mieszkać miał Tunezyjczyk.
REKLAMA
Wyjechał 7 lat temu
Tunezyjskie Radio Mosaique poinformowało w środę, że Tunezyjczyk podejrzewany o przeprowadzenie zamachu w Berlinie, gdzie zginęło 12 osób, wyemigrował nielegalnie z Tunezji 7 lat temu i siedział we włoskim więzieniu.
Radio na swoich stronach internetowych podało, że według sił bezpieczeństwa podejrzanym o przeprowadzenie zamachu jest Anis Amri z miejscowości Oueslatia w środkowej Tunezji. Ma cztery siostry i brata. Siedział trzy lub cztery lata we włoskim więzieniu, oskarżony o podpalenie szkoły. Ojciec podejrzewanego powiedział, że syn rok temu wyjechał do Niemiec.
Szef MSW nie potwierdza
Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere potwierdził, że niemiecka policja ściga nowego podejrzanego ws. zamachu na jarmarku w Berlinie. Zastrzegł, że nie będzie komentował spekulacji na temat pochodzenia i statusu podejrzanego.
- Mamy nowego podejrzanego, którego ścigamy - powiedział de Maiziere po posiedzeniu parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych w Berlinie. Zastrzegł, że chodzi o "podejrzanego, który nie musi być sprawcą". Jak dodał, służby tropią wszystkie ślady, a śledztwo prowadzone jest we wszystkich kierunkach. Jak podkreślił, od północy podejrzany ścigany jest listem gończym na terenie całego obszaru Schengen.
REKLAMA
Odnosząc się do licznych informacji podawanych na temat podejrzanego przez media, szef MSW powiedział, że są to spekulacje. - Dla nas ważne jest pochwycenie podejrzanego. Dlatego prowadzimy pościg niejawny. Prokurator generalny ma możliwość przekształcenia go w pościg jawny - wyjaśnił. - Nie mogę ani potwierdzić, ani zdementować spekulacji medialnych - powiedział de Maiziere.
Inni podejrzani
Wcześniej w środę niemieckie media informowały, że policja zatrzymała kolejnego podejrzanego w związku z poniedziałkowym zamachem w Berlinie, ale po jakimś czasie został on zwolniony.
Pierwszego podejrzanego, zatrzymanego w poniedziałek pakistańskiego uchodźcę, zwolniono we wtorek z braku dowodów.
RUPTLY/x-news
REKLAMA
Powiązany Artykuł
![berlin 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/92eaedcd-e808-4adf-b43b-2447c4762fdb.jpg)
Kierowca polskiej ciężarówki żył do momentu zamachu?
***
W poniedziałek wieczorem ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum ludzi na terenie jarmarku świątecznego w okolicach dworca ZOO w Berlinie. Zginęło 12 osób, a 48 zostało rannych, w tym część ciężko. W kabinie pojazdu znaleziono ciało polskiego kierowcy, który także jest ofiarą zamachu.Trwają poszukiwania sprawcy ataku.
IAR,PAP,kh
REKLAMA