"The Wall Street Journal": w przygotowywaniu "haków" na Donalda Trumpa udział wziął brytyjski wywiad
Informacje dotyczące rzekomych kompromitujących materiałów, które Rosja miałaby posiadać na temat Donalda Trumpa, zostały przygotowane przez byłego współpracownika wywiadu Wielkiej Brytanii.
2017-01-12, 07:34
Posłuchaj
Donald Trump: haniebny przeciek fałszywych informacji o mnie. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Jest nim 52-letni Christopher Steele, obecnie szef prywatnej firmy Orbis, zajmującej się wywiadem gospodarczym. Informuje o tym dziennik "The Wall Street Journal".
Według stacji CNN, Rosja dysponuje informacjami, które mogą zaszkodzić amerykańskiemu prezydentowi-elektowi. Powołała sie ona na tajny dokument, sporządzony przez służby specjalne. Miał on być dołączony do raportu o działaniach rosyjskich hakerów, których celem było wywarcie wpływu na wynik listopadowych wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Tajny dokument ma zawierać informacje dotyczące zarówno życia osobistego, jak i finansów Donalda Trumpa, a także jego działalności politycznej.
Według "The Wall Street Journal" Christopher Steele odmówił potwierdzenia bądź zaprzeczenia, że dokumenty zostały przygotowane w kierowanej przez niego firmie. Również brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych odmówiło komentarza na ten temat.
Donald Trump: zupełny nonsens
Firma Orbis została założona w 2009 roku przez ekspertów brytyjskiego wywiadu. Jej analizy mają być przygotowywane przez "globalną sieć" specjalistów i biznesmenów. Swoim klientom oferuje "strategiczne konsultacje" oraz gromadzenie informacji w sprawach wykraczających poza "zwyczajne śledztwo".
REKLAMA
Donald Trump powiedział, że informacje mające go skompromitować zostały sfabrykowane i są "zupełnym nonsensem". Prezydent-elekt podkreślił też, że Rosja nigdy nie wywierała na niego żadnego wpływu, a z tym krajem nie ma nic wspólnego: nie prowadzi tam interesów, nie łączą go z nim żadne zobowiązania finansowe.
- To jest haniebne, że agencje wywiadowcze pozwoliły na wyciek fałszywych i zmyślonych informacji. Takie rzeczy działy się w nazistowskich Niemczech - mówił prezydent elekt na konferencji prasowej w Nowym Jorku.
RUPTLY/x-news
Kilka godzin później doszło do jego rozmowy z Dyrektorem Wywiadu Narodowego Jamesem Clapperem, który przekonywał, że amerykańskie służby wywiadowcze nie odpowiadają za przeciek prasowy. James Clapper skrytykował ujawnienie zawartości dokumentu i wyraził przekonanie, że tego typu działania uderzają w bezpieczeństwo narodowe USA.
Również Moskwa zaprzecza, jakoby dysponowała materiałami kompromitującymi amerykańskiego prezydenta-elekta.
REKLAMA
Wcześniej Donald Trump przyznał, że Rosja, Chiny i inne kraje cały czas atakują sieci komputerowe amerykańskiego rządu, przedsiębiorstw oraz organizacji politycznych. Wyraził jednak przekonanie, że ataki te nie miały żadnego wpływu na jego zwycięstwo w wyborach prezydenckich.
Amerykańskie służby wywiadowcze oceniły, że prezydent Władimir Putin osobiście zlecił ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie. W ujawnionym podsumowaniu raportu w tej sprawie służby specjalne oceniły, że celem tych działań było podważenie systemu demokratycznego w USA, a także zdyskredytowanie Hillary Clinton i osłabienie jej szans na zwycięstwo.
kh
REKLAMA