Nowe prawo farmaceutyczne zabetonuje rynek i doprowadzi do wzrostu cen leków?

Eksperci biją na alarm. Podpisana we wtorek przez prezydenta kontrowersyjna ustawa „apteka dla aptekarzy” może uderzyć w pacjentów, co odczują oni poprzez wzrost cen leków.

2017-05-17, 13:50

Nowe prawo farmaceutyczne zabetonuje rynek i doprowadzi do wzrostu cen leków?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay.com

Nowe przepisy wprowadzają rewolucję na rynku aptek w Polsce. Od teraz będą mogli otwierać je tylko dyplomowani farmaceuci. Ale to nie jedyne ograniczenie. Właściciel będzie mógł posiadać maksymalnie cztery apteki. Otworzenie nowej będzie możliwe tylko tam, gdzie odległość od najbliżej wyniesie pół kilometra, a na jedną przypada co najmniej trzy tysiące mieszkańców. Od tych zasad będą wyjątki. Nowe przepisy dają ministrowie zdrowia specjalne uprawnienia dzięki którym będzie on mógł - mimo zakazów w ustawie - wyrazić zgodę na otwarcie nowej apteki z uwagi na „ważny interes pacjentów i konieczność zapewnienia im dostępu do produktów leczniczych”.

Autorzy projektu, którymi są posłowie Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że ustawa ma na celu wesprzeć małych aptekarzy, którzy przegrywają konkurencję z aptekami sieciowymi. I powołują się na dane statystyczne. W 2016 roku zamknięto w Polsce 366 niezależnych aptek, a w ich miejsce powstało 513 należących do sieci. Istnieje jednak poważne ryzyko, że za obronę interesów niezależnych aptek zapłacą pacjenci.

Mniej aptek = droższe leki

- Nowelizacja Prawa Farmaceutycznego doprowadzi do ograniczenia konkurencji, a co za tym idzie wzrostu cen leków nierefundowanych i spadku ich dostępności dla pacjentów. Najbardziej dotkliwie odczują to osoby najczęściej odwiedzające apteki, czyli seniorzy, przewlekle chorzy i niepełnosprawni – przekonują we wspólnym stanowisku Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET oraz Konfederacja Lewiatan.

Eksperci z tych organizacji przekonują, że nowe prawo uderzy w sieci apteczne, a to właśnie dzięki zakupom w tych placówkach pacjenci zaoszczędzą rocznie około 2 mld złotych.

- Apteki sieciowe są sektorem rynku o największym potencjale uzyskiwania obniżek od producentów i hurtowników. Jeśli jego rozwój zostanie zablokowany, to będzie on w defensywie i utraci możliwość nacisku na hurtowników, co przełoży się na wzrost cen leków - tłumaczy portalowi Polskiego Radia Marcin Piskorski prezes Związku Pracodawców Aptecznych.

Zdaniem ekspertów nowe przepisy wzmocnią korporacje aptekarskie. – Jeśli właścicielami aptek będą tylko aptekarze, a każdy z nich musi należeć do korporacji, to w rzeczywistości one będą rządzić rynkiem – wyjaśnia Piskorski. - Proszę sobie wyobrazić, co by było gdyby korporacja adwokatów wyznaczała, kto i gdzie może się otworzyć, a koledzy którzy są konkurencją wyrażają na to zgodę lub nie - mówi prezes Związku Pracodawców Aptecznych.

Istnieją obawy, że nowe przepisy doprowadzą do powstania dynastii aptekarskich, jakie występują od lat w krajach Europy Zachodniej, gdzie rynek został uregulowany w podobny sposób. – Tam nie otwierają się żadne nowe apteki, czego pilnują korporacje złożone z właścicieli aptek. To dlatego w Niemczech ceny leków są najwyższe w Europie, a w Polsce przed zmianami były jednymi z najniższych – wyjaśnia Piskorski.

Przepisy niekorzystne dla młodych farmaceutów

Nowemu prawu towarzyszy nie tylko groźba wzrostu cen, ale również zamknięcia zawodu dla młodych ludzi. Eksperci przekonują, że przyjęte przepisy zabetonują rynek w Polsce na kilkanaście lat. Młodemu farmaceucie może być trudno znaleźć geograficzną niszę na otwarcie nowej apteki. Ograniczenie otwierania nowych aptek przez sieci może zmniejszyć również zapotrzebowanie na nowych pracowników. Skoro rozwój rynku zostanie zastopowany, to osobom po studiach farmaceutycznych trudno będzie znaleźć zatrudnienie w wykształconym zawodzie.

Nowe przepisy są tak restrykcyjne, że jak wynika z danych fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza, w żadnym z 16 miast wojewódzkich nie będzie możliwe powstanie nowej apteki. Już teraz jest mniej niż 3 tys. mieszkańców na jedną placówkę.

Wątpliwości natury konstytucyjnej

Projekt budzi kontrowersje nie tylko ze względu na opinie przedsiębiorców aptekarskich. Sporo zastrzeżeń do nowego prawa mają również konstytucjonaliści. W opinie części ekspertów przyjęte przepisy mogą być niezgodne z ustawą zasadniczą, ponieważ naruszają w nieuzasadniony sposób gwarantowaną konstytucyjnie wolność działalności gospodarczej. Niewykluczone, że dokument podpisany przez prezydenta zostanie wkrótce zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego.

Na to, że istnieją poważne podstawy do wystąpienia z wnioskiem do TK w sprawie kontrowersyjnej ustawy zwraca uwagę prof. Bogusław Banaszek, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego. W jego ocenie nowe nie tylko ograniczają wspomnianą już wolność działalności gospodarczej, ale są sprzeczne również m.in. z zasadą racjonalności działania ustawodawcy, zasadą wolnej konkurencji, a także ograniczają prawo do własności. Dlaczego prezydent nie uwzględnił tych wątpliwości i podpisał kontrowersyjną ustawę?

- Prezydent bardzo długo dyskutował o tej sprawie z ekspertami, także z panem ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem. To były wielogodzinne dyskusje i po tych dyskusjach uznał, że te przepisy jakie są w tej ustawie, po pierwsze nie dotykają obecnego rynku aptek. Dotyczą kolejnych nowych aptek, więc wszystkie, te które funkcjonują dzisiaj będą miały nadal obowiązek dostarczać leki polskim obywatelom, w cenach takich, jakie do tej pory były – tłumaczył na antenie Radia RMF prezydencki minister Krzysztof Szczerski.

Te argumenty nie przekonują jednak posłów opozycji. Poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski na środowej konferencji w Sejmie przyznał, że jest rozczarowany decyzją prezydenta o podpisaniu nowelizacji prawa farmaceutycznego. - Prezydent podpisał bardzo kontrowersyjną ustawę, która w sposób nadmierny reguluje rynek farmaceutyczny, która nie bierze pod uwagę pacjentów, osób, które są klientami aptek. Ta ustawa realizuje interesy lobby farmaceutycznego, olbrzymiego kapitału zagranicznego – przekonywał poseł. A jego klubowy kolega Bartosz Jóźwiak dodaje, że była to „smutna działalność prezydenta, to bardzo smutny gest”.

Co ciekawe ustawę skrytykowali również niektórzy posłowie obozu rządzącego. M.in. poseł Andrzej Sośnierz, który nie poparł dokumentu w głosowaniu sejmowym oraz wicepremier Jarosław Gowin.

Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej