Komisja weryfikacyjna zaczyna pracę. Na początku bez Nowoczesnej

Sejm wybrał siedmiu członków komisji weryfikacyjnej. Są to przedstawiciele czterech klubów parlamentarnych. Spośród zgłoszonych kandydatów akceptacji większości posłów nie uzyskał jedynie przedstawiciel Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz.

2017-05-26, 01:45

Komisja weryfikacyjna zaczyna pracę. Na początku bez Nowoczesnej
Patryk Jaki. Foto: Leszek Szymański/PAP

W skład komisji weryfikacyjnej wejdą cztery osoby zgłoszone przez klub parlamentarny PiS. Są to komornik Jan Kondradko, rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Sebastian Kaleta oraz dwójka posłów: Jan Mosiński i Paweł Lisiecki. Platformę Obywatelską będzie reprezentował łódzki parlamentarzysta tej partii Robert Kropiwnicki. Z ramienia Kukiz’15 w skład komisji wszedł prawnik Adam Zieliński, a z PSL radca prawny Bartłomiej Opaliński. Na przewodniczącego już wcześniej został mianowany wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, który tuż po głosowaniu wyraził nadzieję, że skład komisji zostanie jeszcze uzupełniony o przedstawiciela partii Ryszarda Petru.

- To jedno miejsce należy się klubowi Nowoczesnej. Musi zgłosić kandydata, który nie będzie uwikłany w żadne działania reprywatyzacyjne - mówił Jaki. Jerzy Meysztowicz nie został poparty przez większość Sejmową - przeciw tej kandydaturze zagłosowały kluby PiS i Kukiz’15 - bo został negatywnie zaopiniowany przez komisję ustawodawczą. Polityk ten przyznał się, że jego bratanek jest stroną postępowania przed sądem o zwrot nieruchomości w stolicy. W ocenie posłów PiS powinowactwo w linii bocznej z osobą, która ma takie roszczenie, z mocy ustawy wyłącza członka komisji. Innego zdania w tej sprawie było jednak Biuro Analiz Sejmowych, które wydało opinię, która stwierdzała, że nie ma przeszkód prawnych, by Meysztowicz zasiadał w komisji weryfikacyjnej.

Procedura wybory na jeden wakat w komisji zostanie powtórzona najprawdopodobniej podczas najbliższego posiedzenia Sejmu, które zaplanowano na 7-9 czerwca. - Jestem za tym, żeby powołać kandydata Nowoczesnej jak najszybciej się da – przekonywał w Sejmie Jaki. I dodał, że komisja zbierze się jeszcze przed uzupełnieniem brakującego miejsca. Przewodniczący chce, aby pierwsze posiedzenie odbyło się już w najbliższy poniedziałek. To na nim miałaby zostać podjęta decyzja dotycząca tego, jakimi nieruchomościami komisja zajmie się w pierwszej kolejności.

W piątek ma natomiast zostać powołana rada społeczna, która będzie opiniowała wszystkie decyzje komisji weryfikacyjnej. - Będzie się ona składała z przedstawicieli wszystkich - z czego się bardzo cieszymy - najbardziej znaczących stowarzyszeń w Warszawie, które zajmowały się reprywatyzacją – zdradził w rozmowie z PolskieRadio.pl Patryk Jaki.

REKLAMA

Na mocy ustawy o „szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszaniem prawa” komisja będzie mogła utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną albo ją uchylić i np. podjąć decyzję, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Oprócz tego będzie mogła również stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na decyzji, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia.

Powołaniu komisji od początku ogłoszenia tego pomysłu przeciwni są politycy Platformy Obywatelskiej. Mimo to w jej składzie znajdzie się przedstawiciel PO, który w rozmowie z portalem Polskiego Radia jasno zadeklarował co będzie celem jego działań. - Weryfikowanie procesów reprywatyzacyjnych. Jeżeli były w tej sprawie jakieś nieprawidłowości, to trzeba je wyjaśnić - mówi Robert Kropiwnicki. W jego ocenie skuteczność komisji jest wielką niewiadomą. Polityk PO podtrzymuje wątpliwości z nią związane.

 - Zgłaszaliśmy i dalej podnosimy, że wiele kompetencji tej komisji jest niekonstytucyjnych. Wkrótce okaże się, czy będzie ona z nich korzystać. Na razie jest organem administracji publicznej, a ewentualne spory kompetencyjne będą rozstrzygać właściwe sądy – tłumaczy poseł Platformy.

Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl  

REKLAMA

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej