Lokator na bruk, czyli reprywatyzacja po krakowsku [WIDEO]

- Powiedziano nam, że dobrze by było, gdybyśmy się wyprowadzili do końca roku - mówi rozżalona lokatorka krakowskiej kamienicy. To tylko jeden z wielu głosów rozpaczy, które słychać na Kazimierzu i, od kilku dni, w ogólnopolskich mediach. Czy dzikie reprywatyzacje zaburzają obraz tego pięknego miasta? Postanowił to sprawdzić reporter portalu polskieradio.pl.

2017-10-13, 11:55

Lokator na bruk, czyli reprywatyzacja po krakowsku [WIDEO]
kamienice. Foto: PR

Dzika reprywatyzacja w Krakowie to problem, z którym miasto boryka się od wielu lat. Jednak do tej pory niewiele udało się w tej sprawie zrobić. Od kilku tygodni do stolicy Małopolski, w tym niechlubnym kontekście, mówi się coraz więcej. W przestrzeni publicznej pojawiają się głosy, że nadużycia, do których dochodziło przy sprzedaży warszawskich nieruchomości, są niczym w porównaniu z tym, co działo się na południu.

- W Krakowie, podobnie jak w Warszawie, mamy do czynienia z wielką aferą wyłudzania nieruchomości - mówił kilka dni temu prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który powołał zespół prokuratorsko-policyjny. Jego celem jest przyjrzenie się reprywatyzacjom pod Wawelem.

Ale, czy faktycznie w mieście, którym rządzi prezydent Jacek Majchrowski dochodzi do nadużyć na tym polu? Co o dzikiej reprywatyzacji mówią krakowianie? To postanowił sprawdzić nasz reporter.

"Macie się wyprowadzić"

- W styczniu tego roku wrzucono nam do skrzynek listy z informacją, że kamienica jest w trakcie sprzedaży. Powiedziano później, że dobrze by było, gdybyśmy się wyprowadzili do końca roku - wspomina Danuta Górszczyk, lokatorka nieruchomości mieszczącej się przy ul. Skałecznej.

REKLAMA

Nowy właściciel, w zamian za ekspresową wyprowadzkę, proponuje odstępne w wysokości od 20 do 30 tysięcy złotych. Pani Danuta mówi, że jej mieszkanie jest warte 800 tysięcy złotych. - Za kwotę, którą zaproponowali, w Krakowie nie można nawet kupić łazienki - mówi rozżalona.

Jej sąsiad tłumaczy nam, że nowy właściciel kamienicy planuje przeprowadzić gruntowny remont obiektu. - Mówią, że nie będzie wody, prądu, że będą utrudnienia - wylicza. Jego zdaniem, renowacja budynku nie jest potrzebna. - Chodzi o to, by uprzykrzyć nam życie - spekuluje.

Mieszkańcy nie zgadzają się na takie traktowanie, tym bardziej, że według nich, nie jest jednoznaczne, kto ma faktycznie prawo do zarządzania kamienicą. Dlatego skierowali sprawę do prokuratury. Ponadto nie wyobrażają sobie, by mieli się gdzieś wyprowadzać. - Tu głównie żyją emeryci, nie mamy dokąd pójść - mówi zatroskana Danuta Górszczyk.

O pomoc prokuratury nie musiał prosić miejscowy złotnik Jacek Kwiatkowski. Mężczyzna mieszka w Krakowie od urodzenia i - jak mówi - tym "machlojkom przygląda się od lat". Z tego też powodu zawczasu się zabezpieczył. Wziął z sądu niezbędne dokumenty informujące o tym, kto ma prawo do kamienicy, w której prowadzi swój zakład.

REKLAMA

Dokumenty się przydały, gdy któregoś dnia zapukała do niego rzekoma właścicielka nieruchomości. - Mówię do niej: "Pani nie zobaczy lokalu, bo to nie jest pani kamienica. Jak pani chce iść siedzieć, to pokażę dokumenty". "A przepraszam, pomyliłam kamienicę" - wspomina tę osobliwą konwersację złotnik.

Setki spraw na wokandzie

Tomasz Leśniak ze Stowarzyszenia Miasto Wspólne, które na wzór warszawskiej przygotowuje krakowską mapę reprywatyzacji, mówi, że "jeśli wierzyć politykom, kamienic, które w latach dziewięćdziesiątych miały nieuregulowany stan prawny, było ponad sześcset". - Analizujemy ponad dwieście adresów, gdzie zostało wypłacone spadkobiercom odszkodowanie - dodaje Laśniak.

Jedną z takich nieruchomości jest ta znajdująca się przy ulicy Bożego Ciała 7. - Kamienica powinna przejść w 11/12 części na własność Skarbu Państwa, ponieważ jej przedwojennym właścicielom wypłacono odszkodowanie. Tymczasem nieruchomość trafiła w ręce spółki Izpol Developments - tłumaczy. 

O swoje budynki walczy również Ratusz. - Zajmujemy się ponad dwustoma takimi sprawami. Naszym zdaniem, mamy prawo do uregulowania własności w taki sposób, by wróciły one do skarbu państwa albo do miasta - tłumaczy Monika Chylaszek, rzeczniczka prasowa prezydenta Krakowa.

REKLAMA

Urzędniczka podkreśla w rozmowie z reporterem portalu polskieradio.pl, że reprywatyzacje w Krakowie różnią się od tych, które przeprowadzano w stolicy. - W Warszawie, decyzje o zwrocie nieruchomości wydawali urzędnicy, tu mamy do czynienia wyłącznie z decyzjami sądów - zauważa.

Korupcja i niejasne powiązania

O kwestię niezgodnego z prawem obrotu nieruchomościami w Krakowie zapytaliśmy też Witolda Gadowskiego, dziennikarza śledczego, który przed laty rozpracowywał samozwańczych kamieniczników. - O ile w Warszawie jest możliwe wyśledzenie rożnych rzeczy i postawienie zarzutów, o tyle w Krakowie, bez pojawienia się ekipy z zewnątrz, jest to niemożliwe - mówi.

Jego zdaniem, spowodowane jest to tym, że lokalna reprywatyzacja od lat bazuje na sieci nieformalnych powiązań i korupcji. Dlatego dziennikarz pokłada spore nadzieje w działaniach zespołu prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Ale, jak zaznacza, ta misja ma szansę powodzenia tylko wtedy, gdy w tej grupie nie znajdą się krakowscy prokuratorzy. 

Co jeszcze udało nam się ustalić w Krakowie? Zapraszamy do obejrzenia reportażu.

Przygotował Paweł Kurek

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej