Paweł Mucha: pierwszego prezesa zastępować będzie ten z sędziów prezesów izb, który ma najdłuższy staż
- W środę nie mamy już I prezesa Sądu Najwyższego; w związku z niemożnością wyznaczenia przez niego zastępcy mówimy o sytuacji pewnego automatyzmu działania, w którym I prezesa zastępuje prezes SN najstarszy służbą, czyli sędzia Józef Iwulski - wskazał wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.
2018-07-04, 16:55
Posłuchaj
Wiceszef Kancelarii Prezydenta powiedział, że we wtorek Małgorzata Gersdorf poinformowała Andrzeja Dudę, iż "na czas swojej nieobecności wyznacza na swojego zastępcę" prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN sędziego Józefa Iwulskiego.
- Przy czym w naszym przekonaniu takie wyznaczenie mogło mieć miejsce wczoraj, bo wczoraj pani prezes Gersdorf była I prezesem SN i mogła tego rodzaju czynności podejmować. Natomiast już w dniu dzisiejszym znajduje zastosowanie ta druga część przepisu, czyli mówimy o sytuacji pewnego automatyzmu działania - stwierdził Mucha. Dodał, że w środę I prezesa Sądu Najwyższego "nie mamy".
Wiceszef Kancelarii Prezydenta powołał się na art. 14 par. 2 Ustawy o Sądzie Najwyższym: "W czasie nieobecności Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego zastępuje go wyznaczony przez niego Prezes Sądu Najwyższego, a w przypadku niemożności wyznaczenia – Prezes Sądu Najwyższego najstarszy służbą na stanowisku sędziego".
- Tutaj rzeczywiście miała miejsce taka koincydencja, że prezydent wskazał: wprost z przepisu pan sędzia Iwulski. Z drugiej strony pani prezes mówi: "to bardzo dobrze, że jesteśmy tutaj zgodni w sprawach personalnych". Niezależnie, że jest zupełnie inna podstawa prawna, bo to jest niby ten sam przepis, ale jednak inne jego części, inne normy są z tego przepisu w tym zakresie wyprowadzane" - podkreślił Mucha.
REKLAMA
Prezydencki minister wskazywał też, że dopóki prezydent nie skorzysta ze swoich uprawnień i nie powoła pełniącego obowiązki I prezesa SN, to - jak wynika z art. 14 ust. 2 ustawy o SN - I Prezesa zastępować będzie ten z sędziów prezesów izb, który ma najdłuższy staż sędziowski. - Po to, żeby nie było luki, żeby nie było takiego momentu, kiedy nie wiemy, kto zarządza Sądem Najwyższym, kiedy nie wiemy, kto jest uprawniony - uzasadniał.
Mucha odniósł się także do art. 111 ust. 4 ustawy o SN, który mówi, że jeżeli stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego zostanie zwolnione po wejściu w życie ustawy, prezydent powierzy kierowanie Sądem Najwyższym wskazanemu sędziemu Sądu Najwyższego do czasu powołania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.
- Jeżeli chodzi o art. 111 - to jest tak, że te decyzje są w rękach pana prezydenta potencjalnie. Natomiast to nie są decyzje, które będą zapadały dzisiaj, czy jutro - powiedział.
pkur
REKLAMA
REKLAMA