Polscy śledczy w Smoleńsku. Są kontrole polskich prokuratorów zbliżających się do wraku, chodzi o materiały wybuchowe
W Smoleńsku polscy prokuratorzy przeprowadzą oględziny wraku samolotu Tu-154M. Czynności polskich ekspertów nadzorują funkcjonariusze rosyjskiego Komitetu Śledczego. Jak zauważają niezależni komentatorzy, władze Rosji wbrew dotychczasowej praktyce chcą przekonać opinię publiczną, że wspierają działania polskich organów ścigania w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku.
2018-09-04, 10:20
Posłuchaj
Osiem lat temu w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Polski Lech Kaczyński. Delegacja władz RP leciała do Katynia, aby oddać hołd polskim oficerom zamordowanym przez oprawców z NKWD.
Strona rosyjska od początku utrudniała polskiej prokuraturze prowadzenie śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Rosyjski Komitet Śledczy nie odpowiadał na wnioski polskich organów ścigania, a także nie zwrócił do tej pory najważniejszych dowodów w sprawie, czyli wraku maszyny i rejestratorów lotu.
Początkowo fragmenty samolotu Tu-154M przechowywane były na lotnisku Siewiernyj bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Dopiero po interwencji polskich dyplomatów i organów ścigania wzniesiono prowizoryczne osłony. Krótko po katastrofie polscy dziennikarze zwrócili uwagę, że niektóre elementy wraku zostały wyczyszczone, co mogło uniemożliwić pracę technikom kryminalistyki.
Tymczasem osiem lat po katastrofie strona rosyjska tworzy wokół wraku tak zwaną "strefę sterylną”, kontroluje polskich prokuratorów zbliżających się do wraku i sprawdza, czy nie wnoszą ze sobą substancji pirotechnicznych.
REKLAMA
W oficjalnych komunikatach Komitet Śledczy zapewnia, że wykonał wszystkie ekspertyzy i przesłuchał świadków. Jednak nie wspomina o niezrealizowanych wnioskach strony polskiej o pomoc prawną oraz o błędach i zaniechaniach, jakich dopuściła się strona rosyjska.
IAR/agkm
REKLAMA