"Wybory środka kadencji" w USA. Co trzeba o nich wiedzieć?

W Stanach Zjednoczonych odbyły się wybory parlamentarne, które być może zadecydują o kursie polityki kraju i szansach Donalda Trumpa w prezydenckich wyborach w 2020 roku. Co warto wiedzieć w związku z "midterm elections 2018"?

2018-11-07, 13:26

"Wybory środka kadencji" w USA. Co trzeba o nich wiedzieć?

1. Czym są "midterm elections"?

"Midterm elections" to tak zwane "wybory środka kadencji". Kongres, czyli amerykański parlament składa się z dwóch izb. Niższa, czyli Izba Reprezentantów składa się z 435 przedstawicieli. Ich kadencja trwa dwa lata. Co tyle samo lat wymienia się 1/3 miejsc w izbie wyższej - Senacie (kadencja senatora trwa 6 lat). 

Te dwuletnie odstępy determinują wybory, które w przypadku obu izb parlamentu odbywają się właśnie co 2 lata, zawsze w listopadzie. W latach przestępnych odbywają się one równo z wyborami prezydenckimi, co oczywiście dużo bardziej elektryzuje obywateli i obserwatorów na całym świecie. Dlatego "wybory środka kadencji" nie cieszą się zwykle takim zainteresowaniem i frekwencją jak te, które idą w parze z wyborami przywódcy kraju.

2. Kto zostanie wybrany do Kongresu?

W przypadku Izby Reprezentantów wszystko jest jasne. Co dwa lata wygasa mandat każdego z nich, więc wybiera się 435 "nowych" polityków na te urzędy. To ilu przedstawicieli będzie miał dany stan determinuje liczba mieszkańców. Z tego powodu ludna Kalifornia wysyła do Waszyngtonu 53 kongresmenów, a kilka regionów (np. Alaska) - tylko jednego.

Z kolei do Senatu wybierano 35 osób. Wybory dotyczą trzeciej części przedstawicieli, co w tym roku daje 33 miejsca w stuosobowej izbie (co kilka wyborów elekcja dotyczy 34 senatorów, tak aby wypełnić wszystkie 100 miejsc). Ale dwóch kandydatów zostanie wybranych dodatkowo.

REKLAMA

Konstytucja bowiem przewiduje, że jeżeli senator nie będzie mógł dokończyć kadencji (z różnych powodów, na przykład zdrowotnych lub związanych ze skandalem wokół polityka), to gubernator stanu mianuje na jego miejsce tymczasowego zastępcę. Kolejny kandydat jest wybierany w czasie listopadowych wyborów, aby dokończyć rozpoczętą kadencję w tak zwanych "specjalnych wyborach".

Wszystkie te kwestie reguluje Artykuł 1 amerykańskiej konstytucji.

3. Czy wybierano tylko kongresmenów?

Nie. Są to też swoiste wybory samorządowe. Dlatego w tym roku powołanych zostanie 36 gubernatorów, którzy rządzić będą stanami i terytoriami zależnymi USA (takimi jak Portoryko czy Guam). Wybrane zostaną również stanowe legislatywy (odpowiedniki sejmików wojewódzkich w Polsce, choć o dużo większych prerogatywach). Mieszkańcy niektórych miast (na przykład dużego Phoenix) wybiorą swoich burmistrzów, a w Anchorage na Alasce wyłoniona zostanie rada miasta.

Ponadto wybory dają mieszkańcom lokalnych społeczności możliwość opowiedzenia się za lub przeciw w różnorodnych lokalnych inicjatywach albo referendach. Na przykład dotyczących legalizacji marihuany w danym stanie, posiadania broni, kwestii opieki medycznej, ale też wielu innych lokalnie ważnych spraw. Dla przykładu Florydzie głosami obywateli zabroniono organizacji wyścigów psów.

REKLAMA

4. Czemu dla niektórych były to najważniejsze wybory od lat?

Powodów jest wiele, ale za jeden z nich należy uznać polaryzację i aktywizację amerykańskiego społeczeństwa. Jednym z czynników tej polaryzacji jest osoba Donalda Trumpa, który ma w Stanach Zjednoczonych i gorących zwolenników, i nieprzejednanych wrogów. Atmosfera polityczna sprawia, że elektorat obu partii jest mocniej zmobilizowany, aby zagłosować albo... uczestniczyć w wyborach.

To drugi ważny element tych "midterm elections". Tegoroczne wybory są rekordowe jeśli chodzi o udział polityków rekrutujących się z mniejszości (Afroamerykanie, Latynosi, Rdzenni Amerykanie, lub Amerykanie pochodzenia azjatyckiego) oraz kobiet. A ludzie chętnie na nich głosują. Już teraz wiadomo, że 29-letnia Alexandria Ocasio-Cortez zostanie najmłodszą kongresmenką w historii. Jared Polis najprawdopodobniej zostanie pierwszym gejem wybranym na urząd gubernatora (w stanie Colorado), a stan Tennessee po raz pierwszy w historii wyśle do Senatu kobietę, bowiem w wyborach na to stanowisko wygrała tam Republikanka Marsha Blackburn. Rashida Tlaib (Michigan) i Ilhan Omar (Minnesotta) to z kolei pierwsze kongresmenki-muzułmanki.

5. Co wyniki oznaczają dla prezydenta Donalda Trumpa?

Są pewnym testem popularności amerykańskiego prezydenta, który może rzutować na jego szanse na reelekcję. Wyniki "wyborów środka kadencji", które mają miejsce dwa lata po elekcji nowego prezydenta często są oceną działań przywódcy, którego praca rzutuje na wyniki jego partii. W tym roku Republikanie (partia Donalda Trumpa) zdobyli większość w Senacie. Natomiast Demokraci obsadzą Izbę Reprezentantów.

Rządzenie w warunkach, kiedy chociaż jedna z izb jest w swojej większość opozycyjna wobec prezydenta jest trudniejsze. W przypadku przejęcia przez Partię Demokratyczną izby niższej prezydent może mieć spore problemy, bowiem, potencjalnie żadna z ustaw forsowanych przez jego środowisko może nie przejść przez głosowanie w Izbie Reprezentantów.

REKLAMA

Dodatkowo Demokraci będą mogli powoływać komisje śledcze i wszcząć procedurę impeachmentu (usunięcia ze stanowiska w przypadku uznania za winnego przestępstwa). W świetle śledztwa dotyczącego rosyjskiej ingerencji w wyborach prezydenckich w 2016 roku (które wygrał Donald Trump), może to oznaczać dla prezydenta wiele problemów.

6. Kto wygrał "wybory środka kadencji"?

Ciekawy może wydać się fakt, że obie strony na politycznej scenie Stanów Zjednoczonych ogłosiły swoje zwycięstwo. 

Formalny lider Partii Demokratycznej Tom Perez napisał na Twitterze, że wybory były "wielkim zwycięstem dla Demokratów i demokracji", Nancy Pelosi, która jest jedną z "twarzy" Demokratów ogłosiła z kolei: "zrobiliśmy to!".

Jednak prezydent Donald Trump również stwierdził, że wynik ten jest sukcesem jego partii.

REKLAMA

Czas pokaże, jak poradzi sobie przywódca USA w zmaganiach z niechętną mu większościa w Izbie Reprezentantów. Najbliższe dwa lata pracy prezydenta i Kongresu być może zadecydują o reelekcji Donalda Trumpa.

Jakub Popławski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej